Tak wynika z danych dostarczonych przez firmę Solcast. Opublikowany raport pokazuje, jak nietypowo kształtowały się poziomy tzw. irradiancji, czyli wskaźnika określającego ilość promieniowania słonecznego docierającego na ustaloną powierzchnię. Zdaniem ekspertów sprawcą całego zamieszania był układ wysokiego ciśnienia nad północnym Atlantykiem.
Czytaj też: Niepozorny czynnik źródłem fotowoltaicznego problemu. Naukowcy wreszcie go rozpoznali
To właśnie za jego sprawą w północno-zachodniej Europie niebo było wyjątkowo przejrzyste, a temperatury – wyższe niż zwykle. Zupełnie odwrotnie było tam, gdzie zwykle pogoda jest zdecydowanie bardziej słoneczna i sprzyjająca działaniu paneli słonecznych. Mówiąc krótko: na Półwyspie Iberyjskim dominowały raczej pochmurne dni, a temperatury były dalekie od tego, czego mogli oczekiwać mieszkańcy o tej porze roku.
W praktyce na przykład na Wyspach Brytyjskich zmierzono irradiancję zwiększoną aż o 35% względem średniej dla pierwszej połowy maja. Z kolei Holandia, Belgia i Niemcy odnotowały wzrost o około 25% powyżej średniej. W Londynie 1 maja zmierzono przy tym temperaturę 29 stopni Celsjusza, co pokazuje, o jak nietypowych dla tego kraju okolicznościach jest mowa. Co istotne, poziom nasłonecznienia w południowej Anglii już w kwietniu był nadspodziewanie wysoki, przekraczając średnią o 20%.
Poziomy nasłonecznienia w Europie całkowicie się odwróciły. Potwierdzają to odczyty wykonane w różnych częściach Starego Kontynentu
Meteorolodzy ogłosili natomiast, iż tegoroczny kwiecień był w tym kraju najbardziej słonecznym od rozpoczęcia pomiarów w 1910 roku. Balans w skali kontynentu został jednak zachowany, ponieważ z nietypowo chłodną i pochmurną aurą musieli zmagać się mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego. W połowie maja irradiancja dla niemal całej Portugalii oraz Hiszpanii i południowej Francji spadła o 20% w porównaniu ze średnią z poprzednich lat.
Najlepiej o skali tej anomalii świadczy jedno porównanie: w zwykle pochmurnym Dublinie do połowy maja zmierzono napromieniowanie na poziomie 94,69 kWh/m², podczas gdy w Madrycie wyniosło ono 87,48 kWh/m². Gdyby wziąć pod uwagę dotychczasową średnią, to w stolicy Hiszpanii powinniśmy mówić o irradiancji wynoszącej 100,25 kWh/m², natomiast w stolicy Irlandii: 70,33 kWh/m². Doszło więc do całkowitego odwrócenia sytuacji!
Czytaj też: Wystarczyła zmiana prądów oceanicznych. Północna półkula Ziemi uległa ochłodzeniu
Tego rodzaju anomalie będą najprawdopodobniej zdarzać się częściej, co może być sporym problemem, szczególnie jeśli będzie dochodziło do gwałtownych zjawisk pogodowych. Na Półwyspie Iberyjskim dochodzi między innymi do silnych opadów gradu, które mogą być niszczycielskie dla upraw i infrastruktury. Silne powodzie również stanowią zagrożenie, szczególnie w krajach, które zwykle ich nie doświadczały i nie są przygotowane na takie zjawiska.