Astronomowie są rozwścieczeni. Wszystko przez tę firmę

Międzynarodowa Unia Astronomiczna wydała komunikat, w którym potępiła ostatnie działania AST SpaceMobile. Wiążą się one z satelitą BlueWalker 3.
Astronomowie są rozwścieczeni. Wszystko przez tę firmę

Obiekt ten, jeden z najjaśniejszych na ziemskim niebie, zaburza możliwość prowadzenia obserwacji astronomicznych. O skali problemu najlepiej świadczy fakt, że satelita przyćmiewa nawet niektóre konstelacje, a jego jasność jest porównywalna z księżycową.

Czytaj też: Kolejny satelita do obserwacji Słońca już działa. ASO-S z pierwszym zdjęciem

BlueWalker 3 to największa komercyjna antena komunikacyjna, jaka kiedykolwiek została umieszczona na orbicie. Jej powierzchnia wynosi 64 metry kwadratowe, a za projektem prototypowej wersji stoi firma AST SpaceMobile. Zanim w ogóle doszło do wyniesienia ładunku, astronomowie wysyłali ostrzeżenia, sugerując, że jest to zdecydowanie zły pomysł.

Eksperci twierdzili, iż satelita – ze względu na swoją jasność – utrudni działalność naziemnych obserwatoriów. Ale na tym nie koniec. Osobnym problemem może bowiem być kwestia kolejnych śmieci krążących wokół naszej planety na niskiej orbicie okołoziemskiej.

Jak widzimy, rzeczywistość niewiele różni się od przewidywań. I choć przedstawiciele Międzynarodowej Unii Astronomicznej rozumieją, że satelity komunikacyjne odgrywają istotną rolę w rozwoju ludzkości, to jednocześnie utrudniają prowadzenie badań mających na celu lepsze poznanie zasad rządzących wszechświatem.

Astronomowie budują radioteleskopy jak najdalej od ludzkiej aktywności, szukając miejsc na naszej planecie, gdzie zasięg telefonii komórkowej jest ograniczony lub nie ma go wcale. Częstotliwości przeznaczone dla telefonów komórkowych już teraz stanowią wyzwanie dla obserwacji nawet w strefach ciszy radiowej, które stworzyliśmy dla naszych obiektów. Nowe satelity, takie jak BlueWalker 3, mogą potencjalnie pogorszyć tę sytuację i zagrozić naszej zdolności do prowadzenia nauki, jeśli nie zostaną odpowiednio złagodzone. stwierdził dyrektor generalny SKAO, Philip Diamond

Czytaj też: Einstein jednak miał rację? Szczególna teoria względności sprawdzona podczas wyjątkowego eksperymentu

Podobnie jak zanieczyszczenie światłem na powierzchni utrudnia dostrzeżenie gołym okiem gwiazd na nieboskłonie, tak obecność sztucznych satelitów emitujących światło zaburza obserwacje z użyciem nawet profesjonalnego sprzętu. Oczywiście problem ten można ominąć: “wystarczy” skorzystać z obserwatoriów rozmieszczonych w przestrzeni kosmicznej. Koszt tego typu przedsięwzięć jest jednak znacznie wyższy, a większość działań astronomów skupia się na naziemnych placówkach.