O pracach nad ustawą poinformowała ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas konferencji prasowej we Wrocławiu. Szefowa resortu jest zdania, że bezpłatny staż to problem nie tylko Polski – wiele krajów UE stosuje tę praktykę. Przy tym wcale nie jest ona korzystna dla rynku pracy – generuje dużo obaw wśród osób dopiero wchodzących na rynek pracy.
Bezpłatny staż musi odejść
Ministra Dziemianowicz-Bąk dużo mówiła o sytuacji młodych pracowników, którzy chcą zdobyć doświadczenie zawodowe. Często trafiają do firm, które nie będą im płacić za wykonaną pracę. Szefowa MPRiPS chce, by praca dla młodych była dobrej jakości. Darmowy staż to tak zwana shitty job – niestety praca, którą można sobie… no właśnie.
Resort oszacował, że jeśli bezpłatny staż zostanie wyeliminowany z polskiego rynku pracy, skorzysta około 2 milionów pracowników. Będą to przede wszystkim osoby młode – głównie one trafiają na bezpłatny staż. Praca bez wynagrodzenia może zniechęcić je do dalszego rozwoju i nauki zawodu, a już na pewno nie będzie zachęcać do sumiennego i rzetelnego wykonywania obowiązków zawodowych.
Złe nawyki mogą się utrwalić na lata, co negatywnie wpłynie na produktywność na kolejnych etapach kariery zawodowej i na pewno nie przyniesie korzyści przyszłym pracodawcom. To po prostu fatalny start dla początkującego pracownika. Przedsiębiorcy powinni wziąć to pod uwagę, zanim zaczną protestować.
Czytaj też: Minimalna składka zdrowotna skoczy w 2026 roku. Ciśnienie przedsiębiorców skoczy razem z nią
Krótszy czas pracy na horyzoncie
Pomysłowi wyeliminowania bezpłatnego stażu wtórowała wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat. Wyraziła też poparcie dla skracania czasu pracy. Krótszy czas spędzony w biurze znacznie podnosi jakość życia zatrudnionych. Pracownicy mogą dzięki temu pracować chętniej i wydajniej. Podczas tej samej konferencji prasowej powiedziała:
Czas, żebyśmy przestali się bać. Czas, żebyśmy przestali wierzyć tym, którzy mówią, że nie stać nas na skracanie czasu pracy przy zachowaniu tej samej pensji. Stać nas. Co więcej, poszczególne firmy w Polsce i poszczególne samorządy już to robią.
Ministerstwo planuje pilotaż programu, w którym czas pracy zostanie skrócony. Nabór do pilotażu ruszy 14 sierpnia. Firmy i instytucje, które wezmą w nim udział, będą mogły elastycznie regulować czas pracy pracowników. Możliwe jest skrócenie go do 6 lub 7 godzin dziennie albo do 4 dni w tygodniu, na stole jest też propozycja wydłużenia dostępnego urlopu wypoczynkowego, co odda im skumulowane godziny wolnego. Jedyny warunek to utrzymanie wynagrodzeń na tym samym poziomie.
Będzie to ciekawy eksperyment. Dzięki temu firmy zbiorą dane o tym, jak skutecznie skracać czas pracy, by wilk był syty i owca cała. Dzięki temu jakość pracy ma się poprawić, a Polacy z pewnością będą mniej zestresowani, wypoczną i poprawi się nasz stan zdrowia.
Czytaj też: Staż pracy liczony na nowo. Od 2026 r. trzeba dodać działalność gospodarczą i umowy zlecenie
Podczas konferencji poruszony został też temat zmiany sposobu wyliczania stażu pracy, by liczył się do niego także czas prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej i praca na umowę zlecenie. Ministra Dziemianowicz-Bąk uważa, że w ten sposób praca odzyska należną godność. Podkreśliła, że praca to praca i każda praca musi być szanowana.