Dlaczego bombowce B-2 Spirit były uziemione przez pół roku?

Bombowce B-2 Spirit to chluba amerykańskiej armii. Były jednak na przymusowym “urlopie”. Po incydencie, w wyniku którego jedna z maszyn została uszkodzona w grudniu 2022 r., loty pozostałych jednostek zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych zostały wstrzymane. Aż do teraz. Flota znowu jest gotowa do akcji.
Bombowiec B-2 Spirit /Fot. Pixabay

Bombowiec B-2 Spirit /Fot. Pixabay

Northrop B-2 Spirit to jeden z najbardziej rozpoznawalnych samolotów bojowych w historii. Jest zdolny do przenoszenia bomb konwencjonalnych i jądrowych, zbudowany w układzie latającego skrzydła (bez wyodrębnionego ogona i usterzenia). Pierwszy lot B-2 odbył się w lipcu 1989 r. Początkowo planowano budowę 135 jednostek, ale ostatecznie poprzestano na 21 egzemplarzach, z których 20 służy w siłach powietrznych USA do dzisiaj. Przez ostatnie sześć miesięcy miały one przymusową przerwę, choć ich zdolność bojowa już została przywrócona. Ale co takiego się stało, że w czasach napięć militarnych, ot tak odstawiono na boczny tor najpotężniejsze maszyny latające w amerykańskiej armii?

B-2 Spirit uziemione na pół roku, bo są “zbyt cenne”

Bombowce zostały uziemione po awaryjnym lądowaniu w Whiteman Air Force Base w Missouri. 10 grudnia 2022 r. jeden B-2 zjechał z pasa startowego podczas lądowania i zapalił się, odnosząc poważne uszkodzenia. Nikt nie zginął, ale 19 grudnia ogłoszono globalny zakaz lotów B-2. 19 z 20 maszyn stacjonowało wtedy w Pearl Harbor, a ostatnia z będących w służbie jednostek znajdowała się na Porcie Lotniczym Honolulu, który jest częstym miejscem postoju bombowców zmierzających do regionu Azji i Pacyfiku.

Czytaj też: Supernowoczesna broń przetestowana. Drony spadają jak rażone piorunem

Siły Powietrzne USA nie ujawniły przyczyn grudniowego wypadku, chociaż stosowne śledztwo zostało przeprowadzone. Niepokojące jest jednak to, że był to już drugi podobny incydent w ciągu zaledwie jednego roku. We wrześniu 2021 r. również w Whiteman Air Force Base doszło do podobnego zdarzenia, które powiązano ze zużytymi elementami podwozia. Samolot został jednak naprawiony.

Godzina lotu B-2 to wydatek rzędu 150 tys. dolarów, a wszelkie wypadki koszt ten tylko podnoszą. Amerykańska armia nie może sobie pozwolić na utratę choćby jednego egzemplarza, a obecna flota jest niewielka, stąd (słuszna) decyzja o czasowym uziemieniu wszystkich samolotów.

Mimo przedłużającej się przerwy, bombowce B-2 były cały czas gotowe do wykonywania misji odstraszania nuklearnego. Piloci cały czas nabijali godziny lotów albo na innych samolotach, albo na symulatorach, aby nie wyjść z wprawy. Ale czas uziemienia się skończył, a bombowce B-2 zostały przywrócone do zdolności operacyjnej, o czym niedawno poinformowała amerykańska armia.

Oczekuje się, że bombowce B-2 będą latały do początku lat 30. obecnego wieku, kiedy to zastąpią je bombowce B-21 Raider.