Nowa era kryminalistyki rodem z CSI. Ślady po wystrzale świecą jak neon

Czy ktoś strzelał? Czy był blisko? Czy zatarł ślady? Dzięki nowej technologii opracowanej przez holenderskich uczonych, odpowiedzi na te pytania można uzyskać w kilka minut – nie w laboratorium, ale bezpośrednio na miejscu zbrodni.
Nowa technologia pozwoli skuteczniej wykrywać ślady broni na miejscu zbrodni /Fot. Unsplash

Nowa technologia pozwoli skuteczniej wykrywać ślady broni na miejscu zbrodni /Fot. Unsplash

W serialach kryminalnych pozostałości powystrzałowe (GSR) to podstawowy trop prowadzący do ustalenia, kto trzymał broń. W rzeczywistości jednak ich wykrycie to złożony, czasochłonny i kosztowny proces. Obecnie stosowane metody wymagają pobrania próbek na miejscu zdarzenia – zwykle z rąk podejrzanych, ubrania lub otaczających powierzchni – a następnie ich transportu do laboratorium, gdzie w ciągu kilku dni przeprowadzana jest analiza obecności charakterystycznych związków, takich jak ołów.

Czytaj też: Nowa broń do kontroli tłumów pierwszy raz ochroni protestujących!

Czas gra tu kluczową rolę. Podejrzani mogą w międzyczasie zniknąć, ślady mogą zostać zatarte, a scena zbrodni – zanieczyszczona. Tymczasem nowa technologia opracowana przez naukowców z Uniwersytetu Amsterdamskiego umożliwia wykrycie GSR już w ciągu kilku minut, bezpośrednio na miejscu zdarzenia.

Jak namierzyć ślady po wystrzale na miejscu zbrodni

Za opracowaniem technologii opisanej w czasopiśmie Forensic Science International stoją chemicy Wim Noorduin i Arian van Asten z Uniwersytetu Amsterdamskiego i instytutu badawczego AMOLF. Kluczowym składnikiem ich wynalazku jest specjalny reagent na bazie alkoholu izopropylowego zawierający bromek metylamoniowy.

Czytaj też: Dmuchawce, latawce, drony na światłowodach. Rosja ma nową broń odporną na zakłócenia

Po naniesieniu na powierzchnię – skórę, tkaninę czy podłogę – substancja ta wchodzi w reakcję z drobinkami ołowiu, które stanowią pozostałość po spłonce amunicji. W wyniku tej reakcji powstaje perowskit, czyli półprzewodnikowy związek chemiczny, znany głównie z zastosowań w panelach fotowoltaicznych i technologii LED.

Perowskit ma jednak jedną unikalną cechę: gdy zostanie oświetlony ultrafioletem, zaczyna intensywnie świecić na zielono. Wystarczy więc lampa UV, by niemal natychmiast ujawnić obecność GSR – i to gołym okiem, bez potrzeby kosztownych analiz.

Ocena udziału podejrzanego w incydentach strzeleckich. (A) Obszary oznaczone kolorem do badania pozostałości po strzale. (B) Bezpośrednie badanie ołowiu na dłoni strzelca, wykazujące jasnozieloną luminescencję. (C) Badanie ołowiu na dłoni osoby postronnej po strzale, wykazujące umiarkowaną luminescencję i (D) słabą luminescencję po umyciu wodą z mydłem. (E) Dłoń osoby postronnej po dokładnym umyciu, nadal wykazująca wyraźną zieloną luminescencję na paznokciach. (F) Pośrednie badanie ołowiu poprzez przetarcie tkaniny z włókna szklanego o ubranie osoby postronnej, wykazujące jasną luminescencję. (G) Pośrednie badanie podeszwy buta osoby postronnej. (H) Próbka SEM po pobraniu od strzelca, ukazująca zieloną luminescencję w miejscach obecności ołowiu /Fot. UvA

Aby sprawdzić skuteczność swojej metody, badacze przeprowadzili serię testów na strzelnicy. Użyli dwóch modeli pistoletów 9 mm: Glock 19 Gen5 i Walther P99Q NL. Celem były bawełniane tkaniny, umieszczone w odległości do 2 m. Po oddaniu strzałów i zastosowaniu reagenta oraz oświetlenia UV, ślady GSR zaczęły wyraźnie świecić na zielono – wzory te były rozpoznawalne nawet z kilku metrów.

Jeszcze ciekawszy był inny wynik: świecące ślady pojawiały się także na rękach osób, które oddały strzał, nawet jeśli wcześniej kilkakrotnie i intensywnie je myły. Co więcej, perowskitowa reakcja wykrywała również ślady na skórze osób postronnych, które znajdowały się w pobliżu, ale nie trzymały broni. To dowód na to, jak daleko sięga mikroskopijny rozbryzg cząsteczek po wystrzale – i jak skuteczna może być nowa metoda w dokumentowaniu obecności na miejscu zdarzenia. Holenderska policja z Amsterdamu już testuje nową metodę w rzeczywistych dochodzeniach. Reakcje są bardzo pozytywne.

Bente van Kralingen, ekspertka ds. kryminalistyki współpracująca z zespołem, mówi:

Możliwość wykrycia śladów po wystrzale natychmiast na miejscu zbrodni to ogromny przełom. To pozwala szybko odpowiedzieć na pytania: czy ktoś strzelał? Czy był blisko? Czy próbował coś ukryć?

Co istotne, nowa metoda bazuje częściowo na istniejącym zestawie o nazwie Lumetallix, który był dotąd wykorzystywany do wykrywania ołowiu na placach budowy czy w szkołach. Oznacza to, że wdrożenie systemu nie wymaga budowania infrastruktury od zera – można ją zaadaptować do potrzeb policyjnych relatywnie szybko.

Choć technologia zapowiada się rewolucyjnie, naukowcy i funkcjonariusze podkreślają: nie jest to “dowód koronny”. Wykrycie ołowiu nie oznacza automatycznie winy – podobne ślady mogą pochodzić z innych źródeł, jak choćby starej farby, gleby, a nawet niektórych kosmetyków. Także nowoczesna amunicja bez ołowiu może wymykać się tej metodzie, prowadząc do fałszywie negatywnych wyników. Dlatego nowa technologia ma służyć jako narzędzie przesiewowe, szybkie wsparcie śledztwa, które kieruje uwagę śledczych na konkretne osoby lub miejsca. Jej największą siłą nie jest stuprocentowa precyzja, ale czas reakcji – i możliwość podjęcia działań wtedy, gdy jeszcze coś można zrobić.