Pierwsza zbrodnia przy ulicy Oświęcimskiej
Był 1 lutego 2015 roku. Do mieszkania państwa K. przyjechał syn, który przez cały dzień próbował skontaktować się z rodzicami. Bezskutecznie. Postanowił sprawdzić co się stało, ponieważ nigdy nie było takiej sytuacji, żeby starsi państwo przez tak długi czas nie odbierali telefonów. Po wejściu do mieszkania, w pokoju natrafił na ciało ojca ubrane w piżamę i leżące na podłodze w kałuży krwi. W sąsiednim pomieszczeniu, w którym swoją sypialnię miała jego schorowana matka, znalazł w łóżku jej zmasakrowane zwłoki. Franciszek K. w chwili śmierci miał 84 lata, jego żona Halina K. była od niego o dwa lata starsza. Państwo K. byli spokojnym, lubianym i znanym w Legnicy małżeństwem. Sąsiedzi opisywali ich, jako ciepłych, otwartych i pomocnych ludzi. Bliscy rodziny twierdzili, że nie mieli oni wrogów i nikt nie potrafił wskazać powodów, dla których ktoś mógł w tak brutalny sposób pozbawić ich życia.
Policja wezwana na miejsce zbrodni rozpoczęła działania, a kilka dni później w mieszkaniu pojawił się profiler kryminalny, który miał pomóc w rozwikłaniu sprawy. Prowadzący śledztwo na wstępie ustalili, że Halina i jej mąż Franciszek zostali zaatakowani w nocy, gdy już spali, a ciosy zostały zadane tępym narzędziem – najprawdopodobniej młotkiem. Po pierwszych oględzinach okazało się również, że sprawca zadawał uderzenia z ogromną determinacją i brutalnością. Morderca chciał zabić. Na głowę mężczyzny spadło co najmniej dwanaście, a kobieta otrzymała sześć niezwykle silnych ciosów w głowę i twarz.
Były one bezpośrednią przyczyną jej śmierci. Dzięki analizie próbek DNA pobranych na miejscu, jak również na podstawie planu mieszkania i szczegółowej analizie ułożenia ciał ofiar, profiler policyjny wywnioskował, iż napastnik działał sam i jako pierwszego zaatakował Franciszka, a potem pozbawił życia Halinę. Po obrażeniach na ciele denatów wskazujących na bardzo emocjonalne podłoże zbrodni, profiler ustalił, że powodem jej popełnienia mogły być sprawy osobiste. W grę wchodziła zemsta.
Kolejne dwa ciała
Śledztwo toczyło się ponad pół roku i wydawało się, że sprawa mordu z ul. Oświęcimskiej może pozostać nierozwiązana. Jednak pod koniec sierpnia, czyli po upływie siedmiu miesięcy, doszło do kolejnego zabójstwa, którego ofiarami znów było starsze małżeństwo. W kamienicy przy ulicy Głogowskiej w mieszkaniu na pierwszym piętrze córka znalazła ciała swoich rodziców. Przyjechała do nich, ponieważ zaniepokoiło ją to, że mama nie odbiera telefonów, mimo iż były umówione na spotkanie.
Po wejściu do środka znalazła w domu dwa ciała. W kuchni na podłodze w kałuży krwi leżała jej matka ze zmasakrowaną głową oraz ranami kłutymi, a w pokoju z wielokrotnymi głębokimi ranami głowy, twarzy i ciała, jej ojciec. Ofiarami byli 60-letnia Elżbieta i 63-letni Mirosław. Para została pozbawiona życia w bardzo podobny sposób. Oboje zginęli od ciosów w głowę tępym narzędziem, a uderzenia były zadawane metodycznie, tak, by zabić.
Po przeprowadzonych przez policję oględzinach ciał i miejsca zbrodni ustalono, że to kobieta poniosła śmierć jako pierwsza, a morderca zadał jej co najmniej trzydzieści jeden uderzeń różnymi stronami tępego narzędzia. Godził ją także kilka razy nożem. Gdy kobieta upadła na podłogę, zabójca zabrał się za niepełnosprawnego męża, który przebywał w sypialni. Zadał mu piętnaście ciosów młotkiem i nożem. Sprawca kursował między kuchnią, gdzie leżało ciało kobiety, a pokojem, gdzie był jej mąż, zadając co chwila nowe ciosy małżonkom. Raz przechodząc z kuchni do pokoju nadepnął na leżącą na drodze Elżbietę, a gdy okazało się, że kobieta wciąż oddycha, dźgnął ją kilka razy w szyję.
Policja po raz kolejny poprosiła o pomoc profilera kryminalnego, który ustalił, że modus operandi sprawcy wyglądał wręcz identycznie w obu zabójstwach popełnionych w Legnicy. Świadczyły o tym, między innymi, podobne obrażenia na ciałach ofiar, a także narzędzia wykorzystane do pozbawienia ich życia.
Dlaczego napastnik w tak okrutny sposób zabił dwa starsze małżeństwa i co popchnęło go do tych zbrodni? Czy kierowała nim chęć zemsty, jeśli tak, to za co się mścił? Odpowiedzi na te pytania otrzymamy w pierwszym odcinku serii dokumentalnej „Zawód: profiler”, która pojawi się na antenie kanału CBS Reality już w poniedziałek, 3 czerwca o 22:00.
W kolejnych odcinkach serii „Zawód: profiler” pokazane zostaną inne śledztwa w sprawach zbrodni dokonanych w Polsce, do rozwiązania których przyczynił się jeden z najlepszych polskich profilerów, Jan Gołębiowski, a także gospodarz serii. Program można oglądać w każdy poniedziałek o godz. 22:00 na kanale CBS Reality.
A już teraz na kanale YouTube CBS Reality można przedpremierowo obejrzeć jeden z odcinków serii „Zawód: profiler”: