ETS2, czyli Drugi System Handlu Emisjami, działa na zasadzie limit i handel (cap and trade). Na podmiot podlegający pod jego zasady nakładany jest limit emisji gazów cieplarnianych. Ponadto podmioty mogą handlować uprawnieniami do emisji o określonej wielkości. Uprawnienia będą dostępne między innymi na aukcjach.
W założeniach nowe limity i opłaty za emisje CO2 będą obejmować już około 75 proc. całkowitej emisji krajów Unii Europejskiej, a w kolejnych latach będzie dalej zmniejszany. To jeden z kroków w kierunku osiągnięcia celów klimatycznych przez kraje wspólnoty. Jest nim całkowita neutralność klimatyczna w 2050 roku.
Czytaj też: Jak wysokie rachunki za prąd będziemy płacić? Rząd zamraża ceny energii, ale wraca jedna opłata
Ceny paliw w górę
ETS2 ma w 2027 roku włączyć do tego systemu sektory znajdujące się poza obowiązującym obecnie ETS UE: spalanie paliw w transporcie drogowym (benzyna, diesel, LPG itp.), spalanie paliw kopalnych na potrzeby ogrzewania budynków (np. gazowe) oraz w małych instalacjach przemysłowych. To oznacza, że dostawcy paliw będą musieli zapłacić „podatek” od emisji powstającej na skutek spalenia paliwa. Istnieje ryzyko, że odbiją sobie straty na konsumentach. Jeśli się na to zdecydują, podrożeje przemieszczanie się i utrzymanie ciepła w domu.
Komisja Europejska szacuje, że jeśli jedna sztuka uprawnienia emisyjnego będzie kosztowała 48 euro, benzyna podrożeje o 0,11 euro (47 groszy według kursu z 27 czerwca 2025) za litr, a diesel o 0,13 euro (55 groszy) do 2030 roku. Jest to jednak tylko jedna z wielu analiz. Przede wszystkim nie wiadomo, ile będą kosztować uprawnienia. KE zakłada, że mogą kosztować powyżej 45 euro. Bardziej pesymistyczne raporty, o których wspomina KOBiZE, zakładają 112, a nawet 259 euro. To daje ceny paliw płynnych wyższe nawet o 0,50 euro (2,12 zł) za litr.
Wyższe ceny paliw są niepokojące, co potwierdza ostatni raport Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE). Optymistycznie można założyć, że podwyżka przekona Polaków do przesiadki do aut bezemisyjnych i transportu zbiorowego oraz do wymiany systemów grzewczych w domach na pompy ciepła. Byłoby to korzystne także dla powodzenia całego projektu.
Pieniądze, które trafią do unijnej kasy z ETS2, będzie można wykorzystać na inwestycje zmniejszające emisję. Kraje UE mają jeszcze sporo do nadrobienia w zakresie termomodernizacji budynków i planowania zrównoważonego transportu. Maksymalnie 37,5 proc. funduszy można będzie przeznaczyć na bezpośrednie wsparcie konsumentów narażonych na ubóstwo energetyczne i transportowe.
Ceny paliw martwią kraje UE
Jak by nie patrzeć, obywateli UE czekają większe wydatki w imię klimatu. By uniknąć nadmiernego obciążania konsumentów, stworzony zostanie Społeczny Fundusz Klimatyczny, działający w latach 2026-2032. Jego zadaniem będzie wspieranie gospodarstw domowych w transformacji energetycznej, łagodzenie szoku i rozwarstwienia społecznego, jakie z pewnością wywołają wyższe ceny paliw. Sam ETS2 ma też mechanizmy stabilizacji cen i rezerwy.
Czytaj też: Przełomowy test paliwa słonecznego w Niemczech. Harley zawarczał bez kropli ropy
Mimo tego wiele krajów obawia się negatywnego wpływu zmian na nastroje obywateli UE. Zgoda opinii publicznej to warunek konieczny do powodzenia projektu. Wspólnota składa się jednak z krajów o bardzo różnym stopniu uzależnienia od paliw kopalnych, bardzo różnych dochodach obywateli i bogatej palecie sentymentów.
Im mniejsze dochody gospodarstwa domowego, tym większy udział w wydatkach ma energia, a będzie ona jeszcze droższa. To właśnie te gospodarstwa domowe, a także małe firmy i użytkowników transportu ma chronić SFK, ale rządy narażonych państw mają sporo wątpliwości. Przede wszystkim jak dotąd tylko Austrii udało się na czas włączyć do prawa krajowego regulacje umożliwiające uruchomienie funduszu i udzielanie wsparcia obywatelom. Komisja Europejska uruchomiła już postępowanie w sprawie pozostałych 26 państw.
Do Komisji Europejskiej wpływają wnioski o opóźnienie wprowadzenia ETS2 lub modyfikację jego zasad. Polska postuluje za opóźnieniem nowego podatku o przynajmniej dodatkowe trzy lata opóźnienia wdrożenia ETS2 przy zachowaniu roku 2026 jako roku uruchomienia SFK. Czechy i Estonia proszą o przynajmniej rok, Słowacja również wyraziła obawy.
Ponadto w przygotowaniu jest apel do Komisji Europejskiej. Ma już przynajmniej 15 sygnatariuszy, w tym Polskę, a kolejni mają dołączyć w niedalekiej przyszłości. W liście otwartym do KE można przeczytać:
Aby rozwiązać uzasadnione obawy dotyczące niepewności cenowej i skutków społecznych oraz wzmocnić akceptację systemu przez opinię publiczną, należy rozważyć ulepszenia jeszcze przed uruchomieniem rynku.