W drugim tygodniu sierpnia 2025 roku Chiny zorganizowały próbną paradę w stolicy. Pojawiły się na niej dwa charakterystyczne sprzęty wojskowe, które nie pasują do typowego widoku na tego typu uroczystościach. Jeden to duży, maskowany bezzałogowy okręt nawodny wieziony na transporterze, a drugi to długi, czarny dron podwodny w kształcie przeskalowanej torpedy. Żaden z systemów nie ma oficjalnej nazwy, ale oba wyglądały na gotowe do występu w świetle reflektorów.
Tajemnicze chińskie drony morskie przetaczają się przez Pekin
Zbliżająca się parada wojskowa Chin, która będzie miała miejsce 3 września z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej, stanie się sceną nie tylko upamiętnienia historii, ale i prezentacji nowych sprzętów. Jednym z elementów wielkiej pokazówki potęgi militarnej państwa będą ewidentnie dwie tajemnicze (jeszcze) jednostki przeznaczone najpewniej dla marynarki wojennej. Co je łączy? Oprócz domeny operacyjnej ewidentnie bezzałogowy charakter.
Czytaj też: Chiny stawiają na wodór. Gigantyczny projekt namiesza w energetyce

Na powyższym zdjęciu możemy zobaczyć spory, nisko osadzony kadłub w barwach maskujących z wyraźnym stanowiskiem na dziobie, który przypomina zdalnie sterowaną stację uzbrojenia. Układ nadbudówki sugeruje obecność przestrzeni do startu małych dronów na rufie, co ma wydłużyć zasięg rozpoznania daleko poza horyzont. Poniżej z kolei możecie zobaczyć coś jeszcze bardziej tajemniczego, bo ewidentnie podwodnego drona w formie długiego, czarnego cylindra ze sterami, który wywołuje skojarzenia z rosyjskim Posejdonem, a więc nuklearnym, potencjalnie jądrowym, bardzo dalekosiężnym dronem torpedowym.
Czytaj też: Chiny walczą z kryzysem demograficznym. Rodzić będą roboty


O ile Posejdon jest bronią ostateczną, Chiny mogły pójść w innym kierunku i zainstalować w takim dronie jednorazowy reaktor jądrowy używany wyłącznie do płynięcia przez około 200 godzin z prędkością ponad o 55 km/h, który przed ostatnim etapem uderzenia byłby odrzucany na dno i przekazywał kontrolę akumulatorom. Takie proste rozwiązanie omijałoby część strategicznego “bagażu” Posejdona, zachowując długotrwałość i prędkość utrudniającą przechwycenie. Chiny nie potwierdziły jednak istnienia takiego systemu ani jego profilu misji, choć sam pomysł jednak od lat krąży w prasie chińskiej.
Chiny szykują rewolucję na morzach i oceanach?
Jeśli Chiny rzeczywiście wprowadzą do służby zarówno dużego drona podwodnego, jak i nadwodnego, to ich możliwości zaliczą jedną wielką rewolucję. Bezzałogowe jednostki nawodne mogą tygodniami dyżurować jako dozór, naprowadzając samoloty i rakiety, przekazując dane między wyspami czy śledząc obce okręty. Bezzałogowe pojazdy podwodne mogą z kolei tropić kable czy mapować dna morskie, rozmieszczając sensory albo służąc jako stosunkowo tanie wabiki. Razem stanowią mnożniki siły, które pozwalają marynarce rozciągać obecność bez ryzykowania załóg i komplikują zasady użycia siły przez przeciwnika. Niedawny przypadek, gdy amerykański komercyjny USV znalazł się w odległości metrów od chińskiego niszczyciela na Pacyfiku, pokazuje, jak szybko takie interakcje podnoszą ryzyko nawet w czasie pokoju.
Czytaj też: Padł rekord wydajności ogniw słonecznych. Chiny znowu triumfują
Jednak na tym etapie sceptycyzm co do szczegółów obu nowych bezzałogowców Chin jest uzasadniony. Farba maskująca i stanowisko na dziobie nie mówią nic o jakości fuzji sensorów. Paradna skorupa może skrywać mnóstwo niedokończonej integracji, a opcje uzbrojenia na chińskim 500 tonowym USV różnią się w źródłach i mogą bardziej odzwierciedlać marketing niż rzeczywiście zrealizowane możliwości. Mimo to logistyka przewozu kadłubów tej wielkości przez Pekin sugeruje, że przynajmniej część programu dojrzała do poziomu, przy którym władze czują się komfortowo, pokazując kształty i proporcje publicznie. Pewne jest więc tyle, że Chiny szykują się do publicznego pokazania bardzo dużych dronów morskich.