Taka rakieta, zasilana paliwem wodorowo-tlenowym, ma stanowić kluczowy element w kontekście wyścigu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Chodzi rzecz jasna o organizację załogowych misji na Księżyc. I choć wszystko wskazuje na to, że to właśnie Amerykanie po raz kolejny staną na Srebrnym Globie przed konkurencją, to z pewnością na uwagę zasługuje dynamika, z jaką Chińczycy robią postępy.
Czytaj też: Tylko osiem planet i nic więcej? Układ Słoneczny wciąż skrywa jeszcze jedną tajemnicę
Zorganizowana przez nich niedawno próba odbyła się w godzinach porannych 29 lipca i już teraz wiemy, iż stanowiła kluczowy krok w kierunku załogowej wyprawy na Księżyc w okolicach 2030 roku. Mieszanka ciekłego wodoru i tlenu ma zapewnić ciąg około 130 ton. Łącząc ze sobą wiele takich rakiet możliwe miałoby być uzyskanie dodatkowych 210 ton ciągu.
Chiny i Stany Zjednoczone to obecnie najpoważniejsi kandydaci do przeprowadzenia załogowego lotu na Księżyc
Jak przebiegła próba? Według zapewnień chińskich oficjeli wszystko odbyło się zgodnie z planem. Wśród testowanych aspektów znalazły się między innymi sekwencje uruchamiania i wyłączania silników oraz utrzymywania ich stabilności w różnych warunkach. Już na etapie projektowania konieczne było zwalczenie problemów technicznych, obejmujących sekwencję uruchamiania i zatrzymywania silnika, regulację ciągu silnika na dużą skalę czy poprawę jego żywotności i niezawodności.
W dalszych planach są natomiast testy na dużych wysokościach. Mając około 92 metrów wysokości rakieta wykorzystuje ciekły wodór, ciekły tlen i naftę. W momencie startu jej waga wynosi 2187 ton, natomiast ciąg początkowy to około 2678 ton. W odniesieniu do orbity Ziemia-Księżyc taki napęd ma zapewniać co najmniej 27 ton nośności.
Czytaj też: Tak rodzą się olbrzymy. Najnowsze zdjęcie przedstawia narodziny młodego Jowisza
Nic dziwnego, że Long March 10 jest uznawana za jeden z kluczowych elementów chińskiej układanki związanej z lotem na Srebrny Glob. Plany Amerykanów w tym zakresie nieco się przesunęły, lecz nie wydaje się, by jakakolwiek inna nacja mogła wyprzedzić ich w XXI-wiecznym wyścigu na Księżyc. W odróżnieniu od misji sprzed 50 lat te obecne mają koncentrować się na stworzeniu tam załogowych baz i eksploatacji lokalnych zasobów.