Bombowiec, który chciał być myśliwcem. Oto czym Chiny chcą podbić świat

Od kilku miesięcy Chiny regularnie przyciągają uwagę całego świata swoimi samolotami wojskowymi, które roztoczyły wokół siebie całą masę pytań. Nie inaczej jest tym razem, bo właśnie opublikowane w sieci zdjęcie J-36 wzbudziło nową falę spekulacji i jeszcze głębszych analiz.
Zdjęcie poglądowe – chiński pilot w kabinie samolotu wojskowego

Zdjęcie poglądowe – chiński pilot w kabinie samolotu wojskowego

Do czego dążą Chiny? Odkrywamy tajemnice J-36

6 czerwca w sieci pojawiło się zdjęcie ukazujące ewidentnie duży i bardzo ciężki samolot stealth (J‑36) stojący na płycie lotniska. Fotografia przede wszystkim potwierdza układ kokpitu obok siebie, co stanowi rzadkość w nowoczesnych myśliwcach, ale jest doskonale znane z bombowców taktycznych. Innymi słowy, J-36 jest najwyraźniej zaprojektowany jako samolot wojskowy o tak dużym zaawansowaniu, że jego obsługą musi zajmować się nie jeden, a aż dwóch pilotów. Charakteru tego skomplikowania możemy się jednak tylko domyślać. Czy samo latanie jest tak wymagające? Czy obsługa broni tak zaawansowana? Czy może drugi pilot w kabinie J-36 będzie bardziej operatorem dronów w roli tak zwanych “lojalnych skrzydłowych”? Na to niestety nie znamy odpowiedzi, ale to nie jedyny szczegół, którego zdradziło nam nowe zdjęcie.

Czytaj też: Latające skrzydło z misją specjalną. Ten bezzałogowiec kosztował USA prawie 100 milionów dolarów

Nowe zdjęcie

Świeże spojrzenie na J-36 pozwoliło nam też zaobserwować trzy komory uzbrojenia pod kadłubem, z czego jedna jest centralna, a dwie mniejsze znajdują się po bokach. Nie jest to byle obserwacja, bo taki układ sugeruje hybrydową rolę między myśliwcem a bombowcem stealth. Dostrzec możemy też wloty powietrza typu DSI pod skrzydłami oraz wlot grzbietowy nad kokpitem, a są to akurat cechy wskazujące na konstrukcję ukierunkowaną na niewykrywalność i dużą prędkość. Dodajmy do tego obecność trzech silników (jeden z wlotem grzbietowym, dwa pod skrzydłami), które zapewniają wysoką redundancję i potencjał do lotu z prędkością przelotową bez dopalaczy, bezogonowy układ, rozmiar dobijający (szacunkowo) do 22 metrów długości i 24 metrów rozpiętości skrzydeł, a do tego masę startową do nawet 55 ton, promień bojowy bliski 3000 km, osiągalny pułap powyżej 20 km i możliwość rozwijania prędkości 2,5 Mach i… no cóż, z tego rachunku wyjdzie nam, że nie jest to w żadnym razie standardowa konstrukcja.

Czytaj też: Zapomniane czołgi z czasów ZSRR stają się bronią przyszłości. Uzbekistan pokazał, jak zrobić więcej za mniej

Aktualnie projekt J-36 wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Czy to myśliwiec, bombowiec, powietrzne centrum dowodzenia, a może wszystko naraz? J‑36 może bowiem pełnić wiele ról, co sugeruje jego miano jako krążownika powietrznego, który to będzie zdolny do dowodzenia dronami czy naprowadzania nawet niewystrzelonych przez siebie pocisków, a to wszystko z bezpiecznej odległości i w ukryciu dzięki technologiom stealth. Takie spekulacje tylko potwierdzają, że J‑36 to nie tylko kolejny prototyp, a odważny krok, którego Chiny podejmują potencjalnie po to, aby na nowo zdefiniować rolę załogowych maszyn bojowych w przyszłych wojnach.