Tajemnicza choroba ręki dotyka tylko nielicznych. Jej źródło nie pochodzi od Homo sapiens

Przykurcz Dupuytrena, czyli tzw. choroba wikingów, dotyka głównie mężczyzn powyżej 40. roku życia. Dokładne przyczyny tego schorzenia nie są znane, ale wiemy, komu najprawdopodobniej możemy za nie podziękować.
Czaszka neandertalczyka (po lewej) i człowieka współczesnego (po prawej)

Czaszka neandertalczyka (po lewej) i człowieka współczesnego (po prawej)

Przykurcz rozcięgna dłoniowego, czyli tzw. choroba wikingów, objawia się charakterystycznym bliznowaceniem rozcięgna dłoniowego z postępującemu przykurczem zgięcia palców. Schorzenie to zostało opisane przez Guillaume Dupuytrena w 1831 r., ale jego przyczyny nie są znane do dzisiaj. Naukowcy mają pewne pomysły, ale żaden z nich nie został potwierdzony jako decydujący.

Czytaj też: Neandertalczycy znowu zaskakują. Byli bardziej “ludzcy”, niż nam się wydaje

Na podstawie wielu obserwacji można stwierdzić, że choroba wikingów ma podłoże genetyczne. Naukowcy z Karolinska Institutet wykorzystali dane od ponad 7000 osób dotkniętych przykurczem Dupuytrena, aby dowiedzieć się, które dokładnie geny są zaangażowane w jego rozwój. Odkrycia, które opublikowano w Molecular Biology and Evolution, pokazują, że trzy z najsilniejszych czynników ryzyka są dziedziczone po neandertalczykach.

Geny od neandertalczyków, choroba gratis

Przykurcz Dupuytrena dotyka nawet 30 proc. mężczyzn powyżej 60. roku życia zamieszkujących północną część Europy. Schorzenie to jest często nazywane chorobą wikingów, ponieważ dotyka głównie osoby o skandynawskim pochodzeniu. Zaczyna się od małego guzku na dłoni, który rośnie i sprawia, że co najmniej jeden palec blokuje się w zgiętej pozycji. Choroba nie jest bolesna, ale uciążliwa i może utrudniać wykonywanie niektórych czynności, dlatego guzki wycina się chirurgicznie.

Teraz prof. Hugo Zeberg z Karolinska Institutet i prof. Svante Pääbo z Max Planck Institute for Evolutionary Anthropology postanowili zbadać, czy warianty genetyczne odziedziczone po neandertalczykach są zaangażowane w tę chorobę.

Choroba wikingów, czyli przykurcz Dupuytrena, to wątpliwy “prezent” od neandertalczyków /Fot. Hugo Zeberg

Takie twierdzenie ma sens, gdyż neandertalczycy (Homo neanderthalensis) żyli w Europie i zachodniej Azji do ok. 40 000 lat temu, kiedy to zostali zastąpieni przez ludzi współczesnych (Homo sapiens). Oba gatunki mieszały się ze sobą, w związku z czym 1-2 proc. rezultacie od jednego do dwóch procent genomów ludzi mających korzenie poza Afryką pochodzi od neandertalczyków.

Prof. Hugo Zeberg mówi:

Ponieważ przykurcz Dupuytrena rzadko występuje u osób pochodzenia afrykańskiego, zastanawialiśmy się, czy warianty genów pochodzące od neandertalczyków mogą częściowo wyjaśniać, dlaczego ludzie spoza Afryki są dotknięci tą chorobą. Nasze przypuszczenia się potwierdziły.

Wykorzystano bazy danych zebrane podczas badań klinicznych w USA, Wielkiej Brytanii i Finlandii, co pozwoliło na porównanie genomów 7871 osób cierpiących na przykurcz Dupuytren i 645 880 zdrowych osób z grupy kontrolnej. Zidentyfikowano 61 genetycznych czynników ryzyka przykurczu Dupuytrena i odkryto, że trzy z nich zostały odziedziczone po neandertalczykach. To drugi i trzeci najważniejszy czynnik ryzyka.

Czytaj też: Nie tylko neandertalczycy, ale także denisowianie kształtowali genomy nas wszystkich. Odkryto nowe “pamiątki” po przodkach

To kolejne odkrycie, które pokazuje, że mieszanie się neandertalczyków i naszych przodków ma istotne konsekwencje dla częstości występowania niektórych chorób. Przykurcz Dupuytrena nie jest śmiertelny, ale zapewne jest wiele chorób znacznie groźniejszych, których źródło może kryć się w genach odziedziczonych przez Homo neanderthalensis.