Cukrzyca a podróż samolotem. Spakuj insulinę, zaświadczenie i możesz lecieć!

Lato w pełni, walizki prawie gotowe, a Ty myślisz o plaży, górskich szlakach albo miejskich przygodach? Jeśli masz cukrzycę, podróż samolotem może na pierwszy rzut oka wydawać się trochę bardziej skomplikowana — pompa insulinowa, sensor glukozy, fiolki z insuliną — jak to wszystko wygląda podczas kontroli bezpieczeństwa i samej podróży? Chociaż z pozoru to masa problemów, to fakt jest taki, że absolutnie nie ma się o co martwić. Z odpowiednim przygotowaniem możesz lecieć tam, gdzie tylko masz ochotę.
Samolot pasażerski – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Samolot pasażerski – zdjęcie poglądowe /Fot. Unsplash

Przygotowanie to podstawa do podróży

Cukrzyca nie wyklucza podróżowania, czego sam jestem idealnym dowodem — chociaż mam cukrzycę typu 1 i wiecznie wkłucie z pompy insulinowej w brzuchu oraz sensor Freestyle Libre 2 do pomiaru poziomu cukru we krwi w ręce, odbyłem w swoim życiu prawie 100 lotów i ani razu nie miałem żadnych problemów. Jest to jednak coś, co — jak podróż sama w sobie — wymaga przemyślanych przygotowań.

Czytaj też: Glukometr w zegarku to nie wszystko. Apple chce walczyć z cukrzycą na wiele sposobów

Przed pakowaniem warto zadbać o odpowiednie dokumenty — zaświadczenie od lekarza w języku polskim i angielskim to must-have. Wasz diabetolog powinien wystawić taki dokument „od ręki”, bez żadnych problemów. Jeśli lecicie do kraju, gdzie angielski nie jest powszechny, można rozważyć tłumaczenie na język lokalny, chociaż sam nigdy się na to nie zdecydowałem, nawet podróżując do krajów azjatyckich. Taki dokument powinien potwierdzać, że chorujemy na cukrzycę, wymieniać stosowane leki (na przykład insulinę czy glukagon) i sprzęt (pompa insulinowa, glukometr, sensor CGM). Przyda się przy odprawie i jeśli zajdzie potrzeba wyjaśnień.

Warto mieć także przy sobie dokumenty dotyczące leków i sprzętu medycznego, zgodne z wymaganiami przewoźnika lotniczego oraz kraju docelowego. Przepisy dotyczące przewozu leków, insuliny i urządzeń mogą się różnić w zależności od linii lotniczych czy kraju, do którego się wybieracie — dlatego dobrze jest wcześniej sprawdzić na stronach internetowych przewoźnika lub zapytać obsługę. Podczas podróży do USA czy Chin sam nie musiałem jednak sięgać po żadne dodatkowe rozwiązania.

Czytaj też: Połączyli dwa leki, a efekt był spektakularny. Cukrzyca w odwrocie!

Tutaj ważne jest to, że zazwyczaj wszyscy na lotnisku są poinformowani i wiedzą, co to są za leki, nie robiąc nigdy problemu. Zawsze mam w plecaku podręcznym kilka ampułek insuliny, zapasowy pen, glukometr i wkłucia do pompy — mimo tego, że insulina jest płynem (którego mamy limit w bagażu podręcznym), a przecież i we wkłuciach i w penie są igły, to wszyscy rozumieją, że to niezbędne nam przedmioty do funkcjonowania. W momencie pisania tego tekstu mam na koncie dokładnie 91 lotów i ani razu nie zostałem zapytany o te przedmioty w plecaku — wręcz przeciwnie, jeśli ktoś zauważył pompę czy sensor, to od razu reagował miło i obdarzał mnie dodatkową opieką.

I tu kolejny istotny punkt — warto pamiętać, żeby zabrać ze sobą więcej insuliny i akcesoriów niż planujemy użyć. Lotniskowe opóźnienia, zmiany planów albo zgubiony bagaż to realne sytuacje, więc lepiej mieć zapas i być przygotowanym na wszystko — bo przy cukrzycy typu 1 nie da się żyć bez sensora czy glukometru i tym bardziej insuliny. No i zawsze przewoźcie to wszystko w bagażu podręcznym, bo w luku bagażowym może być naprawdę zimno i jest tam spora zmiana temperatury (czego insulina nie lubi), a i bagaż główny potrafi czasem „zniknąć” na jakiś czas. Nie ma sensu ryzykować.

Bramki bezpieczeństwa? Bez paniki!

Pompa insulinowa i sensor glukozy mogą wzbudzać ciekawość ochrony lotniska, ale — jak pisałem wyżej — zazwyczaj wszyscy są odpowiednio poinformowani. Nowoczesny sprzęt jest projektowany tak, by nie ucierpiał podczas standardowych kontroli. Najlepiej po prostu uprzedzić obsługę, że mamy ze sobą urządzenia medyczne, by uniknąć niepotrzebnych pytań. 

Czytaj też: Cukrzyca pokonana! Chińscy naukowcy użyli przełomowej terapii komórkowej

Jeśli czujecie się niepewnie, zawsze możecie poprosić o kontrolę ręczną zamiast prześwietlania — rentgen lotniskowy raczej nie uszkodzi sprzętu, ale niektórym osobom daje to spokój. Pompy insulinowe lubią jednak korzystać ze starej technologii i nie jest zalecane wkładanie jej do pojemnika na rzeczy osobiste podczas skanowania. Lepiej więc trzymać je przy sobie i pokazać ochronie. Chociaż pompę w ogóle da się odczepić od wkłucia (każdego rodzaju, zarówno metalowego, jak i silikonowego), to sensora zdjąć się już nie da. Na szczęście nie ma takiej potrzeby, bo wystarczy, że podniesiecie rękaw po przejściu przez bramkę, pokażecie co się tam kryje, wyjaśnicie personelowi lotniska jednym zdaniem że macie cukrzycę i po problemie.

Źródło: Freepik

Warto dodać, że współczesne sensory CGM (na przykład właśnie FreeStyle Libre) zwykle nie ulegają uszkodzeniu przy prześwietlaniu rentgenowskim na bramkach, jednak mogą chwilowo przestać przesyłać dane, więc dobrze mieć pod ręką glukometr na wszelki wypadek.

Na wielu lotniskach coraz częściej stosowane są także skanery ciała (na przykład skanery fal milimetrowych), które nie stanowią zagrożenia dla pomp insulinowych i sensorów, ale warto o tym pamiętać i informować obsługę, żeby uniknąć nieporozumień.

Czytaj też: Szokujące odkrycie. Cukrzyca typu 2 wywoływana przez brak snu?

Pompa insulinowa w locie. Start i lądowanie to najważniejsze momenty

Podczas startu i lądowania ciśnienie w kabinie zmienia się i może wpływać na działanie pompy insulinowej. Na przykład w zbiorniku insuliny mogą pojawić się bąbelki powietrza, co może prowadzić do niezamierzonego podania insuliny. To nie jest wielkie zagrożenie, ale warto być ostrożnym.

Wyjaśniając dokładniej: przy spadku ciśnienia, jaki następuje podczas wznoszenia samolotu, może dojść do uwolnienia większej ilości insuliny, niż zaprogramowano — nawet jeśli pompa jest ustawiona na zerową dawkę. Z kolei w czasie lądowania, gdy ciśnienie rośnie, ilość podanej insuliny może być mniejsza od oczekiwanej. W praktyce oznacza to ryzyko hipoglikemii w pierwszej fazie lotu i hiperglikemii podczas zniżania się samolotu.

UOKiK wszczął postępowanie w sprawie ryanair
Źródło: Portuguese Gravity / Unsplash

Osoby o dużej wrażliwości na insulinę oraz te przyjmujące niewielkie dawki powinny być szczególnie ostrożne — u nich wahania poziomu glukozy mogą być bardziej odczuwalne. Warto częściej kontrolować cukier w trakcie lotu i mieć przy sobie wszystko, co potrzebne do szybkiego leczenia zarówno niedocukrzenia, jak i hiperglikemii. Przed podróżą dobrze jest też skonsultować się z lekarzem, aby ustalić, jak postępować w razie nagłych zmian poziomu glukozy.

Czytaj też: Picie mleka może chronić przed cukrzycą typu 2. Ale jest pewien haczyk

Jak przechowywać insulinę na pokładzie?

Insulina to skarb każdej osoby chorej na cukrzycę typu 1, więc to coś, co podczas podróży wymaga od nas szczególnej troski. Powinno się ją pakować do bagażu podręcznego, najlepiej w specjalnym etui termoizolacyjnym. W luku bagażowym jest często zbyt zimno, co może ją uszkodzić, a w kabinie jest o wiele bezpieczniej.

Jeśli lecimy do tropików, trzeba pomyśleć o ochronie przed przegrzaniem — pudełka chłodzące czy termosy mogą być bardzo pomocne. Hotelowe lodówki na miejscu powinny załatwić sprawę, ale trzeba myśleć też o tym, co dzieje się z lekiem podczas podróży i o ewentualnej awarii lub braku lodówki w pokoju hotelowym; brzmi jak zrządzenie losu, ale życie nie takie już pisało scenariusze. Warto mieć także na uwadze to, że otwarta fiolka insuliny jest ważna około 4 tygodnie, więc trzeba dobrze planować daty ważności.

Źródło: Unsplash

I najważniejsze, chociaż to bardziej tyczy się kultury osobistej i higieny, ale wszystkie zużyte strzykawki, igły, paski do glukometru i inne odpady medyczne należy bezwzględnie zabrać ze sobą lub oddać do utylizacji oferowanej na lotnisku czy w samolocie. Przyda się mały, szczelny pojemnik na odpady medyczne, w którym można bezpiecznie przenosić zużyte igły i elementy pompy — to kwestia bezpieczeństwa własnego i innych pasażerów oraz personelu.

Czytaj też: Cukrzyca w odwrocie! Uszkodzone komórki produkujące insulinę da się naprawić

Kilka praktycznych wskazówek

Podróż z cukrzycą to także wyzwanie związane z samą glikemią — stres, zmiany stref czasowych, siedzący tryb w samolocie i wiele więcej aspektów może wpływać na poziom cukru. Trzeba więc mieć pod ręką glukometr lub upewnić się, że nasz sensor do pomiaru poziomu cukru we krwi będzie aktywny przez cały lot, a do tego należy mieć przy sobie szybkie źródła glukozy (tabletki, żel, ale także nawet sok czy baton). Lepiej nie dawać bolusów z dużym wyprzedzeniem, bo turbulencje czy opóźnione posiłki mogą sporo namieszać.

Dużo osób zapomina też o odpowiednim nawodnieniu oraz lekkiej aktywności w czasie lotu — prostych ćwiczeniach rozciągających czy spacerach po kabinie — co pomaga utrzymać dobre krążenie i może mieć pozytywny wpływ na poziom cukru.

bagaż podręczny do samolotu
Źródło: Anton Shakirov / Unsplash

Zmiana stref czasowych może wymagać dostosowania dawek insuliny — przy podróżach na zachód często potrzeba dodatkowej insuliny krótkodziałającej, na wschód może być konieczne pominięcie dawki bazalnej. Zawsze warto omówić to z lekarzem przed wyjazdem. W przypadku dłuższych lotów i znacznych różnic czasowych pomocne mogą być aplikacje do zarządzania insulinoterapią oraz konsultacje z diabetologiem w celu zaplanowania dawkowania insuliny i godzin podawania dawek.

Czytaj też: Cukrzyca pokonana! Nie potrzeba zastrzyków z insuliną i żadnych leków

Cukrzyca nie jest przeszkodą w podróżowaniu

Cukrzyca nie jest przeszkodą, tylko towarzyszem naszej przygody. Z odpowiednim przygotowaniem, dokumentami, zapasami i świadomością, jak przejść przez procedury lotniskowe, podróżowanie może być przyjemnością. Wystarczy informować kulturalnie obsługę o swoim stanie zdrowotnym, trzymać sprzęt i leki przy sobie, kontrolować poziom glikemii przez cały lot (co i tak każdy diabetyk robi przez cały czas, również na lądzie) i po prostu korzystać z podróży!