Czaszka kobiety nosi ślady niejednej operacji. Aż dziw bierze, że takie zabiegi wykonywano 1500 lat temu

Czaszka kobiety znaleziona w pobliżu Ascoli Piceno nosi znamiona co najmniej dwóch operacji chirurgicznych. To odkrycie pokazuje, że w neurochirurgią parano się już we Włoszech w epoce bizantyjskiej, choć z różnym skutkiem.
Czaszka kobiety nosi ślady niejednej operacji. Aż dziw bierze, że takie zabiegi wykonywano 1500 lat temu

Międzynarodowy zespół naukowców, kierowany przez ekspertów z Uniwersytetu Rzymskiego “La Sapienza”, ujawnił istnienie otworów w czaszce kobiety z plemienia Longobardów. Prawdopodobnie przeszła ona serię trepanacji w celu leczenia “ogólnoustrojowego stanu patologicznego”, chociaż nie wiadomo jakiego dokładnie rodzaju oraz czy operacje przyniosły pozytywny efekt. Szczegóły opublikowano w czasopiśmie International Journal of Osteoarchaeology.

Czytaj też: Zupełnie nie oszczędzali w środkach. Egipcjanie balsamowali swoje mumie w bardzo wykwintny sposób

Dr Ileana Micarelli z Uniwersytetu w Cambridge, była doktorantka w La Sapienza i pierwsza autorka badania, mówi:

Odkryliśmy, że kobieta przeżyła kilka operacji, poddając się długotrwałej terapii chirurgicznej, na którą składała się seria kolejnych wierceń.

Czaszka z najstarszymi śladami trepanacji

Czaszkę znaleziono na cmentarzysku Castel Trosino, w pobliżu miasta Ascoli Piceno, w środkowych Włoszech. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego miejsce to stało się strategiczną twierdzą bizantyjską i było zamieszkane przez niektóre z najbogatszych rodzin lombardzkich. Analizy makroskopowe, mikroskopowe i tomografia komputerowa ujawniły ślady co najmniej dwóch trepanacji, w tym “pierwszy dowód na modyfikację kości w kształcie krzyża u żywego osobnika”. Wykonano ją przy użyciu metalowego narzędzia o ostrych krawędziach, a rana wydaje się dobrze zagojona. Proces ten trwa zwykle ok. 6 miesięcy, co sugeruje, że kobieta przeżyła zabieg.

Drugi odkryty zestaw “znaków w kształcie litery V” nie wykazuje takiego zagojenia, co oznacza, że kobieta prawdopodobnie zmarła bardzo szybko po tej operacji. Nie jest jednak jasne, czy zginęła bezpośrednio w wyniku trepanacji.

Nie ma wątpliwości, że ta czaszka nosi znamiona trepanacji /Fot. La Sapienza

Prof. Giorgio Manzi z La Sapienza wyjaśnia:

Wydaje się, że ostatnia operacja miała miejsce na krótko przed śmiercią osobnika. Nie ma żadnych zmian sugerujących obecność urazów, guzów, chorób wrodzonych czy innych patologii. Ponadto, choć intrygujące jest rozważanie możliwości motywu rytualnego lub sądowego, żadne dowody osteologiczne ani historyczne nie wspierają takich hipotez.

Po co zatem przeprowadzono operacje na kobiecie? Rytualna trepanacja była praktykowana przez lud Awarów, który zamieszkiwał Kotlinę Panońską w tym samym okresie historycznym, autorzy badania zastanawiali się, czy ślady widoczne na czaszce kobiety mogły mieć charakter symboliczny. Jednak ta hipoteza została ostatecznie odrzucona, ponieważ nie ma archeologicznych dowodów na rytualne trepanacje w Castel Trosino.

Czytaj też: Ich obrazy zmieniły malarstwo na zawsze. Żyliśmy w błędzie, sadząc, że oglądamy na nich czyste niebo…

Zastanawiano się również, czy ślady mogły zostać pozostawione przez brutalną formę kary sądowej znaną jako decalvatio, która polega na okaleczeniu przez skalpowanie. Zapisy sugerują, że ta rzadka i haniebna kara była nakładana tylko na żołnierzy, którzy opuścili pole bitwy lub tych, którzy handlowali bez licencji. Co więcej, kształt i rozmieszczenie znaków na czaszce kobiety nie pasuje do tych związanych z decalvatio, co zostało zatem odrzucone jako możliwa przyczyna. Przyczyny medyczne są najbardziej prawdopodobne, pomimo faktu, że nie znaleziono żadnych bezpośrednich dowodów na “uraz, guz, zaburzenie wrodzone lub inną patologię”.

Po przeanalizowaniu tekstów z I, VII i XII w. badacze zauważają, że trepanacje w kształcie krzyża były powszechnymi procedurami w starożytności, co dodatkowo potwierdza pogląd, że znaki zostały zaczerpnięte z jakiejś operacji.