Czołowi naukowcy ostrzegają przed upiorną przyszłością. „Jest bardziej tragiczna i niebezpieczna niż sądzimy”

Świat jest na najlepszej drodze ku „upiornej przyszłości” – ostrzega międzynarodowa grupa naukowców. Przyspieszające zmiany klimatyczne i utrata bioróżnorodności zagrażają przetrwaniu wszystkich gatunków żyjących na Ziemi. Jedyną szansą na ograniczenie strat jest podjęcie natychmiastowych działań przez światowych przywódców.

Zespół 17 naukowców przeprowadził ocenę około 150 badań opisujących zmiany klimatyczne i środowiskowe, w celu określenia powagi sytuacji, przed jaką stoi dzisiejszy świat. W opublikowanej w tym tygodniu prognozie eksperci uznali, że światowi przywódcy potrzebują „zimnego prysznica”, bowiem przyszłość Ziemi jest „bardziej tragiczna i niebezpieczna”, niż powszechnie sądzą politycy i obywatele. 

Daniel Blumstein, profesor z Instytutu Środowiska i Zrównoważonego Rozwoju na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles i jeden z autorów artykułu, powiedział w rozmowie z CNN, że mówienie o potencjalnym zagrożeniu dla naszej cywilizacji nie jest przesadą. 

Naukowcy podkreślili, że opóźnienia w podejmowaniu działań ograniczających degradację środowiska, oznaczają, że nie zdajemy sobie sprawy z powagi i aktualności problemu. Wydaje się też, że rządzący nie zauważają, że zmiany środowiskowe i klimatyczne niosą ze sobą poważne skutki społeczno-ekonomiczne. 

– Główny nurt ma trudności z uchwyceniem rozmiarów tych strat, pomimo stałej erozji tkanki ludzkiej cywilizacji. W rzeczywistości skala zagrożeń dla biosfery i wszystkich jej form życia jest tak wielka, że nawet dobrze poinformowanym ekspertom jest trudno to pojąć – stwierdził w oświadczeniu profesor Corey Bradshaw z Flinders University w Australii, główny autor apelu.

Zespół ostrzega, że krótkowzroczność światowych przywódców sprawiła, że żaden kraj na świecie nie jest przygotowany na katastrofę związaną z utratą bioróżnorodności, ani nie jest w stanie stawić czoła postępującemu kryzysowi.

– Od lat mówimy „musimy zrobić to, tamto i tak dalej”. Wiemy, jakie są problemy. Po prostu nie wprowadzamy zmian – mówi Blumstein i dodaje, że jednymi z najpilniejszych działań powinny być: wyeliminowanie paliw kopalnych, powstrzymanie korporacyjnego lobbingu wpływającego na politykę i wzmocnienie pozycji kobiet w dostępie do edukacji i kontroli reprodukcji.

„Naszym celem nie jest przedstawienie fatalistycznej perspektywy, ponieważ istnieje wiele przykładów udanych interwencji mających na celu zapobieganie wyginięciu, przywracanie ekosystemów i zachęcanie do bardziej zrównoważonej działalności gospodarczej w skali lokalnej i regionalnej” – napisali naukowcy w podsumowaniu raportu opublikowanego w czasopiśmie Frontiers in Conservation Science

„Twierdzimy, że tylko realistyczne zrozumienie kolosalnych wyzwań stojących przed społecznością międzynarodową może pozwolić jej na zaplanowanie mniej przerażającej przyszłości” – dodał zespół.

Aby to osiągnąć, konieczne są fundamentalne zmiany. 

Czeka nas koszmar?

Naukowcy, eksperci i ekolodzy wielokrotnie ostrzegali, że Ziemia osiągnęła punkt krytyczny. Ostatnie badania przeprowadzone przez WWF wykazały, że światowa populacja dzikich zwierząt spadła średnio o 68 proc. w ciągu ostatnich 40 lat. Za drastyczny spadek liczebności odpowiada aktywność człowieka. Kłusownictwo, myślistwo, ale też rolnictwo i urbanizacja, wyniszczające naturalne siedliska wielu gatunków. 

Zanieczyszczenie środowiska, globalne ocieplenie, susze i masowe pożary to także – pośredni lub nie – skutek ludzkiej działalności, nie objętej na czas właściwymi regulacjami. 

Jesteśmy w trakcie szóstego masowego wymierania gatunków – alarmują naukowcy – a przywódcy państw na całym świecie nie robią nic (lub robią bardzo niewiele), aby powstrzymać postępujący kryzys. 

CNN przywołuje raport ONZ z 2020 roku. Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjrzała się w nim umowie z 2010 roku, w której przywódcy 196 krajów zebrali się w Japonii i uzgodnili listę celów w zakresie bioróżnorodności, których celem było ratowanie Ziemi. 10 lat później okazało się, że właściwie żaden z celów nie został  w pełni osiągnięty. Eksperci ONZ stwierdzili jasno: jeśli utrzymamy tę trajektorię, skutki dla zwierząt, roślin i ludzi na naszej planecie będą niszczycielskie. 

Jednym z autorów apelu jest profesor Paul Ehrlich z Uniwersytetu Stanforda, autor głośnej i kontrowersyjnej publikacji „The Population Bomb” z 1968 r. Ehrlich ostrzegał w nim, że w związku z przeludnieniem miliony ludzi na świecie umrze z głodu.

– Wzrost populacji, wraz z nadmierną konsumpcją na mieszkańca, prowadzi cywilizację do krawędzi. Miliardy ludzi cierpi obecnie głód lub jest niedożywionych, a zakłócenia klimatyczne zabijają ludzi – mówił w wywiadzie z 2018 roku.