Potem przyszedł czas, gdy luksusem stała się niedostępna wcześniej kawa rozpuszczalna, a następnie była nim możliwość zaproponowania gościom kawy z kapsułki w zaciszu własnego domu, jeszcze później ekspres, który potrafił wykonać wszystkie czynności bez udziału użytkownika. A jak teraz wygląda luksusowa kawa?
Gdy szczytem luksusu były saszetki
Mówiąc o trendach w świecie kawy należy brać pod uwagę istotną różnicę pomiędzy Polską a krajami zachodnimi. W momencie, gdy na zachodzie scena kawowa była już dobrze rozwinięta, w Polsce wciąż jeszcze raczkowała. Skutki możemy odczuwać po dziś dzień: podczas gdy we Włoszech (gdzie kawy nie traktuje się jako luksus, a część codzienności) bez problemu znajdziemy espresso za 1 Euro, w Polsce trudno znaleźć lokal, w którym kubek czarnego naparu kosztować będzie mniej niż połowę przeciętnej płacy godzinowej.
Jedno łączy jednak kawową modę lat 80. i 90. w Polsce i na świecie – luksus definiowany był przede wszystkim przez szybkość i wygodę przygotowania. Debiut saszetek E.S.E. w roku 1974 i początek Nespresso w 1986 na zawsze zredefiniowały luksus i sprawiły, że to właśnie to szwajcarskie przedsiębiorstwo przez lata brylowało na szczycie kawowej sceny. Wygoda przygotowania bez konieczności uciążliwego czyszczenia, do tego możliwość szybkiego zaparzenia kawy jak w kawiarni w warunkach domowych. Warto pamiętać, że były to czasy, gdy ekspres do kawy nie był obecny w większości gospodarstw domowych, więc kojarzony był przede wszystkim z luksusem kawiarni i restauracji. Ponadczasowy design łączący się z kompaktowością, legendarne kampanie z Georgem Clooneyem, to wszystko uczyniło Nespresso symbolem dobrobytu – na zachodzie szczytem luksusu w latach 80. były saszetki.
W Polsce tragiczne post–transformacyjne warunki gospodarcze doprowadziły do sytuacji, gdzie za luksusowe uważane było wszystko, co przychodziło do nas z zagranicy. Dlatego właśnie polskim symbolem luksusu przez długi czas była rozpuszczalna „Neska”, dostępna wcześniej jedynie za dolary w „Pewexach”.

Lata 2000 – automatyzacja synonimem luksusu
W latach 2000 zarówno w Polsce, jak i na świecie, czasy kaw rozpuszczalnych i ekspresów kapsułkowych powoli dobiegały końca. Kiedy automatyczny ekspres do kawy stał się urządzeniem do użytku domowego, nastąpiła nowa era kawowego luksusu. Trudno się dziwić – nie sposób przecenić wygody urządzenia, które za jednym dotknięciem przycisku potrafi przygotować napar nie gorzej niż profesjonalny barista.
Do pewnego stopnia ta definicja kawowego luksusu trwa po dziś dzień. Producenci prześcigają się w innowacji, dzięki czemu jako konsumenci możemy mieć automatyczny ekspres do kawy: przygotowujący napar bez wychodzenia z łóżka, parzący modne napary jak cold brew, a nawet aromatyzujący mleczną piankę wybranym syropem smakowym (czego nie może zrobić nawet profesjonalny barista).
Czym dziś jest luksusowa kawa?
Śmiało możemy pokusić się o tezę, że dziś trendy kawowego luksusu zostały kompletnie odwrócone. Wraz ze wzrostem popularności koncepcji „domowego baristy”, a także eksplozją mody na kawę speciality, coraz więcej osób zechciało spróbować swoich sił w parzeniu naparu jak z ulubionej lokalnej kawiarni, często inwestując ogromne sumy w sprzęt imitujący możliwości maszyn kawiarnianych w domowym zaciszu. Dziś ekspresy do kawy marek, takich jak La Marzocco, Rocket lub Slayer, możemy zobaczyć nie tylko w kawiarnianych witrynach, ale często w kuchniach kawowych entuzjastów – a mówimy o sprzęcie, którego cena często potrafi mieć z tyłu 4 zera!
Domowi bariści chcą mieć pełnię kontroli nad każdym elementem procesu parzenia i są dziś gotowi zapłacić każdą cenę za ten luksus. Co jednak z tymi, którzy nie są w stanie wydać grubych tysięcy na sprzęt do parzenia? Warto pamiętać o istotnej zasadzie: luksusowo wcale nie musi oznaczać drogo. Wielu amatorów parzenia kawy w domu wybiera prosty drip za kilkadziesiąt złotych, a sam dobór luksusowych, dobrze zmielonych i zaparzonych ziaren zastępuje ekspres do kawy.
Jaka jest przyszłość kawowego luksusu? Na to pytanie odpowiedź przyniesie jedynie czas. Nasze przypuszczenie? Będzie to połączenie automatyzacji z personalizacją: eliminacja czynnika ludzkiego tam, gdzie jest on najbardziej skłonny do popełniania błędów. Już dziś na rynku pojawiają się pierwsze ekspresy superautomatyczne, pozwalające na ustawienie temperatury czy ciśnienia parzenia, równo ubijające kawę, spieniające mleko idealnie pod latte art.