Czyngis-chan, czyli klimatyczny cudotwórca. Jak XIII-wieczny władca schłodził Ziemię?

Gdybyśmy mieli się doszukiwać zalet postaci takich jak Czyngis-chan, to okazuje się, że najlepiej byłoby zwrócić uwagę na korzystny wpływ ich działań na kondycję klimatyczną naszej planety. Niestety, źródło tych oddziaływań było wybitnie krwawe.
Czyngis-chan, czyli klimatyczny cudotwórca. Jak XIII-wieczny władca schłodził Ziemię?

Słynny mongolski władca zasłynął bowiem z bardzo brutalnych rządów, które upłynęły pod znakiem ciągłych podbojów. Pokłosiem jego działań było przecież dotarcie Mongołów aż do granic współczesnej Polski. Z lekcji historii warto przypomnieć sobie słynną bitwę pod Legnicą, w której nasze wojska zostały zdziesiątkowane przez najeźdźców z dalekiej Azji. 

Czytaj też: Chińczycy zbudują kolejny Wielki Mur. Tym razem będzie chronił przed innym zagrożeniem

Ale gdy Czyngis-chan jeszcze żył, czyli na przełomie XII i XIII wieku, to okres ten zapisał się w historii ciągłymi konfliktami. Naukowcy postanowili niedawno określić, czy zastępy ludzi zabitych w czasie rządów słynnego władcy miały jakieś przełożenie na globalną sytuację panującą na Ziemi. Wskazania ku temu nie były bezpodstawne, wszak szacuje się, iż mongolskie najazdy doprowadziły do śmierci nawet 40 milionów ludzi.

Aby określić, jakie mogły być tego konsekwencje, autorzy artykułu opublikowanego w The Holocene przeprowadzili analizy rdzeni lodowych z Antarktyki. W ten sposób zwrócili uwagę na nagły spadek zawartości węgla w atmosferze. Różnica była całkiem spora i wyniosła około trzech części na milion. Wystąpiła ona między rokiem 1200 a 1470, co pokrywa się z dwoma bardzo istotnymi pod względem demograficznym wydarzeniami: czarną śmiercią w Europie oraz ekspansją wojsk Czyngis-chana.

Najazdy zapoczątkowane przez Czyngis-chana mogły doprowadzić do śmierci nawet 40 milionów ludzi

Co ciekawe, badacze odnotowali także drugi spadek. Został on wykryty w latach 1560-1680 i wyniósł 4,6 części na milion. W tym przypadku sprawcami całego zamieszania również mogły być dwa wydarzenia: podbój obu Ameryk oraz upadek dynastii Ming w Chinach. Jedna z teorii wysuniętych przez członków zespołu badawczego zakłada, iż nagła śmierć wielu ludzi prowadzi do ograniczenia wylesiania. To ma natomiast korzystny wpływ na ograniczanie emisji dwutlenku węgla do atmosfery.

Prowadząc modelowanie oparte na mapach rolniczych oraz statystykach demograficznych na przestrzeni wieków, autorzy doszli do wniosku, że z grona czterech przytoczonych wydarzeń to właśnie mongolskie najazdy miały największy wpływ na emisje dwutlenku węgla. Ekspansja tego azjatyckiego ludu zaczęła się na przełomie XII i XIII wieku, trwając do około 1380 roku. 

Czytaj też: 7 miast w Polsce, które powstały od postaw w XX wieku. To nie tylko Gdynia i Nowa Huta

Jak twierdzą naukowcy, w konsekwencji śmierci milionów ludzi zabitych w związku z atakami Mongołów odrosło 142 000 kilometrów kwadratowych lasów. Mogło to doprowadzić do usunięcia z atmosfery 684 milionów ton węgla, ograniczając jego ilość w atmosferze o 0,183 części na milion. W przypadku czarnej śmierci spadek miał natomiast wynieść 0,026 części na milion; podbój obu Ameryk wiązał się ze zmianą o 0,013, a upadek dynastii Ming – 0,048 części na milion. Co więcej, dalsze analizy zgromadzonych danych wykazały, że jedynie inwazja mongolska mogła odpowiadać za uzyskanie równowagi między ograniczeniem emisji związanej z wojnami, a ich wzrostem w innych częściach świata. Jeśli zaś chodzi o udział pozostałych czynników w kształtowaniu globalnego klimatu, to wydaje się, że największy udział miały w tym na przykład erupcje wulkanów.