Kilka minut po tym, jak trzęsienie ziemi o sile 7,6 w skali Richtera uderzyło w poniedziałek w pobliżu południowo-zachodniego wybrzeża Meksyku, zazwyczaj spokojna woda głęboko w zbiorniku Devils Hole w Dolinie Śmierci wzburzyła się i zaczęła obywać skały wapienne. Doszło do czegoś, co eksperci nazwali “pustynnym tsunami”.
Czytaj też: Nie „czy” a „kiedy”. Ten region w każdej chwili może spotkać gigantyczne trzęsienie ziemi
Okazuje się, że woda w Devils Hole jest niezwykłym wskaźnikiem aktywności sejsmicznej na całym świecie. Gdy dochodzi do trzęsienia ziemi w Japonii, Indonezji czy Chile, woda w Devils Hole rozpryskuje się po otaczających skałach. Można o tym przeczytać na oficjalnej stronie National Park Service, czyli amerykańskiej agencji ds. konserwacji obiektów kulturalnych i przyrodniczych.
Co się dzieje w Devils Hole?
Ciekawe jest to, że nie każde trzęsienie ziemi pobudza wodę w Devils Hole. Kiedy w ubiegły czwartek w południowo-zachodnie wybrzeży Meksyku uderzyło trzęsienie ziemi o sile 6,8 w skali Richtera (niedaleko od poniedziałkowego epicentrum), w Devils Hole nic się nie wydarzyło.
Kevin Wilson, ekolog z National Park Service mówi:
To zależy od głębokości, wielkości i lokalizacji na całym świecie. Typowe trzęsienia ziemi wzdłuż pacyficznego pierścienia ognia, które osiągają 7 stopni lub więcej, dają o sobie znać w Devils Hole.
Devils Hole jest domem dla zagrożonej wyginięciem ryby znanej jako karpieniec diabli (Cyprinodon diabolis). To gatunek geotermalny, żyjący w wodzie o temperaturze 33oC w Devils Hole, którego temperatura wody nie zmienia się od 30 000 lat. Jest najmniejszym z karpieńcowatych, osiąga do 3 cm długości. Fale w jaskini mieszają osady i rozpryskują algi rosnące na płytkich półkach, których karpieniec potrzebuje do odżywiania.
W dłuższej perspektywie, ruch z trzęsień ziemi pomaga usunąć nagromadzenie materii organicznej, która z czasem może wyssać tlen z unikalnego ekosystemu.
Czytaj też: Lawina śnieżna niczym trzęsienie ziemi? Takiego podobieństwa nikt się nie spodziewał
Kevin Wilson dodaje:
To rodzaj resetowania systemu. Fale w poniedziałek trwały około 30 minut, po czym się uspokoiły. Rzadko zdarza się, by w wyniku tych zdarzeń ucierpiały dorosłe karpieńce, ale staramy się dokarmiać te ryby, by nie zabrakło im alg.
Wracając do “pustynnego tsunami” – ostatnie takie zdarzenie odnotowano w lipcu 2019 r., kiedy to trzęsienie ziemi o sile 7,1 w skali Richtera uderzyły w Ridgecrest. Fale osiągnęły wtedy ponad 4,5 metra.