Ma 95 milionów lat, choć czas jej prawie nie naruszył. Paleontolodzy trafili na cenną skamieniałość

Australijscy paleontolodzy odnaleźli skamieniałą czaszkę dinozaura, która ma około 95 milionów lat. Okazało się, iż należy ona do przedstawiciela gatunku, którego wcześniej nie wiązano z tym kontynentem 
Ma 95 milionów lat, choć czas jej prawie nie naruszył. Paleontolodzy trafili na cenną skamieniałość

O tym niezwykle cennym znalezisku naukowcy piszą na łamach Royal Society Open Science. Publikacja jest poświęcona jednemu z zauropodów, przedstawicielowi rodziny tytanozaurów. Te najprawdopodobniej wyłącznie roślinożerne dinozaury charakteryzowały się imponującymi gabarytami. Zaliczał się do nich między innymi słynny Patagotitan, być może największe lądowe zwierzę w historii naszej planety. 

Czytaj też: Najmądrzejszy dinozaur był jeszcze bardziej rozwinięty. Z ptakami łączy go genialna zdolność

Mimo sporych rozmiarów oraz przypuszczalnej powszechności zauropodów, ich skamieniałości wcale nie są tak liczne, jak mogłoby się wydawać. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż Diamantinasaurus matildae, czyli gatunek będący głównym bohaterem przytoczonych badań, był do tej pory znany z zaledwie trzech skamieniałości. Czaszka znaleziona niedawno w Australii stanowi czwarty taki paleontologiczny dowód na całym świecie. 

Co ciekawe, D. matildae wykazuje zaskakująco wysoki stopień podobieństwa do innego gatunku: Sarmientosaurus musacchioi, którego szczątki znaleziono do tej pory w Argentynie. Jeśli chodzi o listę tych wspólnych cech, to naukowcy zwracają uwagę przede wszystkim na małe, stożkowate i przypominające dłuto zęby. Poza tym udało się też zauważyć podobieństwa w budowie kości tworzących czaszki obu gatunków. 

Skamieniałość w postaci liczącej około 95 milionów lat czaszki stanowi potencjalny dowód na istnienie lądowej połączenia między Australią i Ameryką Południową

Chcąc jak najlepiej poznać sekrety osobnika sprzed 95 milionów lat, paleontolodzy przeprowadzili tomografię komputerową. Objęta została nią czaszka o długości około 50 centymetrów. W ten sposób udało się uchwycić większą część lewej strony czaszki, choć prawa pozostaje relatywnie niekompletna. 

Znalezisko jest szczególnie cenne gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż stanowi ono potencjalny dowód na istnienie lądowego polaczenia między Australią a Ameryką Południową. Taki gigantycznych rozmiarów most miałby łączyć oba kontynenty poprzez przez Antarktydę. Migracje na tych terenach miałyby się odbywać w okresie środkowej kredy. 

Czytaj też: Słonie umieją obierać banany. Nigdy wcześniej tego nie widzieliśmy, teraz mamy dowody

Z kolei skala podobieństwa między D. matildae oraz S. musacchioi sugeruje, że oba gatunki mogły być ze sobą bardzo blisko spokrewnione. Jako że oba występowały na Ziemi w podobnym okresie, to nie można wykluczyć scenariusza, w którym wspólnie zamieszkiwały one południową półkulę i wchodziły ze sobą w interakcje. Nasza planeta była wtedy odczuwalnie cieplejszym miejscem, ale i znacznie różniła się pod względem konfiguracji ówczesnych kontynentów. Dzięki ciągłym postępom w badaniach paleontologicznych coraz lepiej poznajemy ten okres oraz gatunki w nim występujące.