Przeprowadzone przez nich badania sugerują, że osoby szczególnie chętnie zagłębiające się w świat internetowych informacji są również bardziej narażone na pogorszenie psychicznego i fizycznego stanu zdrowia. Było to szczególnie widoczne na początkowych etapach pandemii COVID-19, kiedy kontakt z dużymi ilościami – często negatywnych – wiadomości sprawił, że ludzie czuli się przytłoczeni. Jedno z badań wykazało, iż takie osoby były znacznie bardziej niespokojne.
Czytaj też: Ibuprofen, naproksen i ketoprofen. Osoby z cukrzycą powinny wiedzieć o nich coś jeszcze
Melbourne, czyli stolica stanu Wiktoria, doświadczyło jednego z najdłużej trwających lockdownów na całym świecie. Chcąc dowiedzieć się, jak mieszkańcy tego obszaru radzili sobie z przyjmowaniem wiadomości w tym czasie, Mannell i Meese przeprowadzili ankietę i wywiady z osobami, które ograniczyły konsumpcję takich informacji dla własnego dobra.
Mianem doomscrollingu można określić częste, natarczywe przeglądanie internetowych wiadomości
W oparciu o zebrane informacje naukowcy zaproponowali cztery główne sposoby radzenia sobie z doomscrollingiem – a dokładniej rzecz biorąc ograniczaniem go. Po pierwsze warto wyznaczyć sobie ramy czasowe, w których będziemy skupiali się na takich informacjach, jednocześnie pomijając je o innych porach dnia. Warto też ograniczyć źródła “bombardujące” nas wiadomościami, na przykład aplikacje wysyłające powiadomienia push czy konta agregujące informacje ze świata.
Czytaj też: Ruch zapobiega demencji. Tyle kroków dziennie powinieneś zrobić
Ale na tym potencjalne rozwiązania się nie kończą. Autorzy przytoczonych badań proponują również, by utrudnić sobie dostęp do informacji, choćby przez dodanie odnośników do mediów społecznościowych do trudno dostępnego folderu. Warto też poprosić o wsparcie domowników, tak, by mieli świadomość co do naszego problemu i nie “atakowali” nas wszelkiego rodzaju linkami. A kiedy już uda nam się zredukować ilość i częstość przeglądania takich wiadomości, to powinniśmy poczuć się znacznie lepiej.