
Firma Hypershell powstała w 2021 roku i szybko przyciągnęła uwagę tym, że przekracza standardowe zastosowania egzoszkieletów – nie dla medycyny, przemysłu czy rehabilitacji, lecz dla ludzi, którzy chcą więcej od codzienności. Hypershell X Ultra ma być mostem między tym, co możliwe, a tym, co dotychczas uchodziło za wysiłek ponad siły: codzienne spacery, trekking, przenoszenie sprzętu, czy po prostu podążanie za energią dzieci, kiedy my już czujemy ciężar własnych nóg.
Co naprawdę potrafi Hypershell X Ultra
Egzoszkielet wyposażono w dwa potężne silniki M-One Ultra (po jednym na każde biodro), które generują szczytową moc aż 1000 W – to mniej więcej 1,3 KM wplecionego w twoje ciało. Takie wsparcie oznacza zmniejszenie wysiłku mięśniowego o 39 proc. oraz obniżenie tętna nawet o 40 proc.
Czytaj też: Mamy egzoszkielety, teraz kolej na egzomięśnie?
Urządzenie oferuje 12 trybów adaptacyjnych dzięki sztucznej inteligencji (AI MotionEngine Ultra), która reaguje w czasie rzeczywistym: reaguje na teren, ruch, wysiłek. Czujniki przewidują twój kolejny krok, dopasowują wsparcie, uczą się twojego chodu. Dodatkowo, gdy schodzisz w dół, funkcja Descent Assist chroni kolana, łagodząc lądowanie.

Egzoszkielet zbudowano z materiałów lotniczych – lekkich, ale bardzo wytrzymałych, co ma dawać uczucie, że sprzęt staje się częścią ciała, a nie jest tylko dodatkiem. Bateria 72 Wh (5000 mAh) pozwala przejść w trybie Eco do 30 km, ale jeśli włączysz tryb wysokiej mocy (Hyper Mode), zasięg spada do około 5,3 km. Urządzenie działa w ekstremalnych temperaturach: od -20oC do +60oC, a silniki mają sprawność do ok. 90 proc.
Wprowadzenie takiego egzoszkieletu otwiera serię pytań nie tylko technicznych, ale społecznych, filozoficznych i etycznych. Gdzie przebiega granica między wspieraniem a zastępowaniem? Czy technologia ta zmieni zasady rywalizacji sportowej, jak już zrobiły choćby ulepszone kostiumy pływackie? Czy stanie się przywilejem nielicznych – tych, którzy mogą sobie pozwolić – prowadząc do nowego podziału między “posiadającymi wsparcie” i tymi bez?
Istotne są też kwestie adaptacji: o ile technologia może zredukować zmęczenie czy ryzyko urazów, to człowiek musi nauczyć się jej używać, zrozumieć, jak reaguje ciało, jak reagują stawy, mięśnie. Używanie takiego systemu w ekstremalnych warunkach niesie ryzyko – chociaż konstrukcja wygląda solidnie, każdy interfejs człowiek-maszyna wymaga zaprojektowania z wielką uwagą, by uniknąć przeciążeń, kontuzji lub psychologicznej zależności.