Wychowywali własnego syna z szympansem. Przerażający eksperyment nie skończył się dobrze

W historii wiele było wątpliwych etycznie eksperymentów, lecz autorzy tego bez problemu mogliby się załapać do czołówki największych szaleńców naukowego świata. Nie tylko ze względu na sam pomysł, ale również to, że wykorzystali do badań własne dziecko.
Wychowywali własnego syna z szympansem. Przerażający eksperyment nie skończył się dobrze

Wśród pierwszoplanowych postaci w tej historii znajdują się Winthrop i Luella Kellogg, którzy w 1929 roku doczekali się syna, którego nazwali Donald. Już wcześniej Winthrop nie krył fascynacji tematyką wychowywania ludzkich dzieci przez przedstawicieli innych gatunków ze świata zwierząt. Jego szczególną uwagę przykuły tzw. wilcze dzieci z Indii.

Czytaj też: Źle sypiasz? Winę może ponosić twoje zwierzę

Rok po narodzinach Donalda na świat przyszła szympansica, którą po kilku miesiącach zabrano matce, nadano imię Gua i wysłano do domu Kelloggów. W ten sposób rozpoczął się nowy rozdział w jej życiu – a w zasadzie i całego domostwa. Gua była bowiem traktowana jak siostra Donalda, choć jedno z dzieci było człowiekiem, podczas gdy drugie – szympansem.

Pomysłodawca eksperymentu, czyli Winthrop Kellogg, nie chciał porzucać syna w dziczy, co byłoby dla niego zbyt nieetyczne. Z tego względu zebrał w sobie całe dostępne pokłady człowieczeństwa i postanowił na zawsze zmienić życie syna poprzez wmówienie mu, iż szympansica jest jego biologiczną siostrą. Zarówno Donalda jak i Guę ubierano w śpioszki, sadzano na krzesłach, przed snem dawano całusy i układano w łóżkach. Gdy przychodziła pora posiłku, oboje byli karmieni łyżkami. Nauka chodzenia przebiegała z wykorzystaniem chodzika, a w wolnych chwilach czytano im te same książki.

Szympansica Gua była wychowywana w taki sam sposób jak syn Kelloggów, Donald

I choć na tym etapie mogłoby się wydawać, że cały eksperyment był dość dziwaczny, ale jednocześnie niezbyt szkodliwy czy okrutny, to rzeczywistość była zgoła odmienna. “Naukowcy”, czyli rodzice Donalda, bili syna i szympansicę łyżkami, chcąc określić różnice w rozwoju ich struktur czaszkowych. Kręcili też swoje “dzieci” na krzesłach obrotowych, aż do momentu, w którym zaczynały płakać. I strzelali w ich pobliżu z broni, aby ocenić czas reakcji dziecka oraz szympansicy.

Pierwotnie zakładano, że eksperyment potrwa pięć lat, lecz został on przerwany dość gwałtownie po upływie zaledwie dziewięciu miesięcy. Kelloggowie nigdy nie podali jednej, konkretnej przyczyny, choć przypuszcza się, iż chodziło o zbyt szybki rozwój fizyczny małpy, która mogła stanowić zagrożenie dla otoczenia – z Donaldem na czele. Ludzkie dziecko niestety zdążyło już nauczyć się zachowań nietypowych dla człowieka. Naśladując “siostrę” syn Kelloggów zaczął między innymi wydawać dziwaczne odgłosy, gryźć opiekunów i przemieszczać się w niezbyt ludzki sposób.

Czytaj też: Ten grzyb zabijał drzewa. Teraz zainfekował człowieka

Ostatecznie Gua została odesłana do parku położonego na Florydzie, gdzie zmarła rok później. Małżeństwo Winthropów odeszło z tego świata w 1972 roku, a Donald – co jest niepotwierdzoną informacją – rzekomo popełnił samobójstwo w wieku 43 lat. Być może miało to związek ze śmiercią rodziców lub sposobem, w jaki został wychowany. A może mówimy jedynie o zbiegu okoliczności. Bez względu na to, jaka byłaby odpowiedź, jedno nie ulega wątpliwości: eksperyment przeprowadzony przez Winthropów był przerażający i niezwykle wątpliwy moralnie.