El Niño ustępuje. Dla świata to dobrze, dla Australii to znów początek najgorszego

Anomalia El Niño od początku grudnia 2023 roku nieustannie słabnie. Australijscy meteorolodzy poinformowali o „przestawieniu” swoich prognoz na odwrotną dla El Niño anomalię, którą jest La Niña. Nie jest to jednak najlepsza wiadomość dla Antypodów – okazuje się, że wraz z ochłodzeniem się wód powierzchniowych Pacyfiku może dojść w Australii do ponownych powodzi.
Przykładowy krajobraz z australijskiego interioru

Przykładowy krajobraz z australijskiego interioru

Z pojęciem El Niño i jego wpływem na globalny klimat spotykamy się nieustannie co najmniej od kilkunastu miesięcy. Przypomnijmy, że pod tym terminem kryje się dodatnia anomalia temperatury wód powierzchniowych Pacyfiku w regionie równika i zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej. Spowodowana ona jest słabnącymi wiatrami, tzw. passatami, które redukują upwelling chłodniejszych wód głębinowych w regionie Peru i Chile.

Czytaj też: Nowa rafa koralowa odkryta. Przetrwała groźne El Niño, ale czy przetrwa człowieka?

W rezultacie temperatura powierzchni Pacyfiku jest wyższa niż średnia, a to prowadzi do zmian cyrkulacji atmosfery. Skutki El Niño są najbardziej odczuwalne właśnie w regionie Oceanu Spokojnego. Podczas gdy Ameryka Południowa doświadcza wysokich opadów deszczu, to Australię i zachodni Pacyfik nawiedzają wtedy susze i pożary.

Anomalia powierzchni morza na Ziemi we wrześniu 2023 r. podczas zjawiska El Niño / źródło: NOAA, Wikimedia Commons, CC BY 3.0

El Niño powoli odchodzi w zapomnienie. Za kilka miesięcy może pojawić się przeciwna anomalia

Wpływ El Niño jest jednak o wiele większy. Zmiany w wysokości opadów dotyczą także także takich regionów jak Aleuty, Alaska, Kolumbia Brytyjska czy Japonia, Korea i wybrzeże Chin. Anomalia również podnosi średnią globalną temperaturę, a to może objawiać się bardziej uciążliwymi falami upałów np. w Europie.

Czytaj też: Oto najbardziej widoczny skutek La Niña! W Sydney odnotowano klimatyczny rekord wszech czasów

W komunikacie prasowym australijskiego Biura Meteorologicznego doczytujemy, że dochodzi do powolnej zmiany na obszarze równikowego Pacyfiku. Temperatura oceanu zaczyna stopniowa maleć i wszystko wskazuje, że jeszcze pod koniec 2024 roku będziemy mieli do czynienia z przeciwną anomalią La Niña.

Dla Australijczyków oznacza to zupełne odwrócenie warunków opadowych i widmo powrotu rekordowych powodzi, jakie nawiedzały wschodnie stany kraju w latach 2021 i 2022. Czy tak faktycznie będzie, dowiemy się za kilka miesięcy. Warto dodać, że prognozy z Antypodów pokrywają się także z przewidywaniami ekspertów z innych krajów.

Czytaj też: Susza w Ameryce, powodzie w Australii, a to jeszcze nie koniec! Znamy prognozy dotyczące La Niña

Amerykańska NOAA uważa, że prawdopodobieństwo pojawienia się ujemnej anomalia temperatury powierzchni oceanu w okresie od czerwca do sierpnia wynosi 49 proc., ale od lipca do września wynosi już 69 proc. Japońscy meteorolodzy natomiast stwierdzają, że szanse na powrót La Niña w okresie jesiennym wynoszą 60 proc.