Podbijesz nim miasto i szlaki. Elektryczny rower Voyager 1 może zachwycić… i przestraszyć

Kanadyjski startup No-Bo Power zaprezentował właśnie rower elektryczny Voyager 1, który poza ramą z włókna węglowego wyróżnia się nie tylko wydajnym napędem, ale też intrygującą wszechstronnością.
Podbijesz nim miasto i szlaki. Elektryczny rower Voyager 1 może zachwycić… i przestraszyć

Fatbike do wszystkiego. Elektryczny rower Voyager 1 to nie byle jednoślad

Elektryczny rower Voyager 1 to nie byle e-bike dla każdego rowerzysty. Ten jednoślad powstał z myślą o szczególnych użytkownikach, którzy potrzebują czegoś z najwyższej półki do jazdy zarówno po mieście, jak i po trudnych szlakach, co na dodatek będzie prezentowało sobą wysoki poziom zaawansowania i elegancji. Aktualnie firma No-Bo Power reklamuje zwłaszcza flagową wersję w tej rodzinie, czyli model Voyager1 V1S, którego wyposażyła w lekką, ale wytrzymałą ramę z włókna węglowego. Nie jest to rama byle jaka, bo została wyprodukowana z ponad 1000 warstw japońskiej tkaniny Toray z włókna węglowego.

Czytaj też: Elektryczny rower? A gdzie tam. Revv 1 DRT jest na to miano zbyt potężny

Aby radzić sobie z trudnym terenem, Voyager1 V1S został wyposażony w odwrócony widelec amortyzujący DNM z 150 mm skoku oraz tylny amortyzator DNM RCP-2S. Z kolei jego napęd obejmuje 500-watowy silnik OLI między korbami o mocy szczytowej rzędu 800 watów i 130-Nm momencie obrotowym oraz 960-Wh akumulator z ogniwami Samsung 21700. Takie połączenie ma zapewniać możliwość podbijania najbardziej stromych wzniesień i wspomaganie aż do 45 km/h, a poza tym ponad 100 km zasięgu na jednym ładowaniu. Jednak pomimo aż tak zaawansowanego systemu zawieszenia i napędu, ten e-bike utrzymuje całkowitą wagę na poziomie 30 kg, przy czym sama rama waży tylko 3,9 kg. Nieźle, jak na e-bike, który doczekał się nawet pneumatycznego wspornika siodełka, którego wysokość można regulować za pomocą przełącznika na kierownicy.

Czytaj też: Szykujcie serca i portfele, bo w elektrycznym rowerze Rotwild R.EXC się zakochacie

Idąc dalej Voyager1 V1S porusza się na 26-calowych kołach z oponami Maxxis o szerokości 4 cali, jest wyposażony w osprzęt SRAM EX1 z ośmiobiegową przerzutką tylną oraz w hydrauliczne hamulce tarczowe Magura MT5. Na kierownicy nie zabrakło zintegrowanego kolorowego wyświetlacza, a na górnej belce ramy specjalnej komory do przechowywania i bezprzewodowego ładowania smartfona. Gdyby tego było mało, wbudowany system sterowania rowerem łączy się z aplikacją towarzyszącą, umożliwiającą personalizację trybów jazdy, nawigację, śledzenie danych z jazdy i diagnostykę. Zintegrowany moduł 4G zapewnia z kolei funkcje antykradzieżowe i śledzenie, a o bezpieczeństwo dba przednia lampa o jasności 500 lumenów, niebieskie diody LED po bokach, zintegrowane tylne światła hamowania oraz dodatkowe boczne.

Czytaj też: Elektryczny, górski i do tego lekki. Najnowszy rower Uproc SL:X od Flyer może namieszać

Aktualnie rowery Voyager 1 nie są jednak do kupienia. Przynajmniej bezpośrednio, bo firma No-Bo Power oferuje je dopiero na Indiegogo w cenie od 11728 złotych, co stanowi 15-procentową obniżkę względem planowanej ceny detalicznej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wysyłka ma rozpocząć się w czerwcu/lipcu, co tyczy się zarówno mniej zaawansowanej wersji Voyager1 V1, jak i tej najpotężniejszej Voyager1 V1S za 17395 zł.