Erupcja na rekordowej głębokości

Międzynarodowa grupa badaczy pod przewodnictwem Roberta Reves-Sohna z amerykańskiego Instytutu Oceanograficznego w Woods Hole (WHOI) odkryła ślady wybuchu podwodnego wulkanu pod lodami Oceanu Arktycznego. Do erupcji podwodnego wulkanu w tych okolicach doszło na olbrzymiej głębokości – do tej pory uważano, że wybuch wulkanu na takiej głębokości nie jest możliwy.

          We wschodniej części Arktyki, w rejonie grzbietu Gakkel’a, silne wstrząsy podziemne zanotowano już w roku 1999. Pierwsze ekspedycje zainstalowały na dryfujących płytach lodu urządzenia rejestrujące wstrząsy i poświadczyły, że na tym terenie, który do tej pory uważany był za wolny od aktywności wulkanicznej, istnieją podwodne wulkany. Na pokładzie szwedzkiego lodołamacza Robert Reves-Sohn i jego zespół badawczy wyruszyli w stronę grzbietu Gakkel’a w celu analizy dna oceanu z pomocą robotów podwodnych oraz różnych przyrządów badawczych.Celem ekspedycji było również określenie przyczyn, które wywołały wstrząsy. Na obszarze o powierzchni prawie 10 km2 naukowcy znaleźli fragmenty skał i inne ślady aktywności wulkanicznej. 

          Naukowcy twierdzili, że na głębokości 4 km wybuch wulkanu nie może dojść do skutku, gdyż zbyt duże jest ciśnienie wody. Potężny nacisk wywierany przez ciśnienie hydrostatyczne teoretycznie powinien utrudnić gromadzenie się ilości pary i dwutlenku węgla w magmie, a tym samym erupcję wulkanu. O wiele mniej energii potrzebne jest w tym celu wulkanom znajdującym się na lądzie. Dwutlenku węgla w magmie pod dnem Oceanu Arktycznego musiało być więc dziesięć razy więcej, niż zaobserwowano do tej pory w innych zbadanych wulkanach podwodnych. Około 10 cm osadów piroklastycznych, które wydostały się z gardzieli podwodnego wulkanu, pokryło całą podwodną okolicę. Zgodnie z szacunkami naukowców odłamki skalne rozsiane na tak dużej powierzchni świadczą o tym, że komora wulkanu musiała znajdować się kilka kilometrów pod dnem oceanu, a fontanna gazu, lawy i skał wzniosła się ponad dno na około 2 km. 

          Naukowcy wyjaśniają to niecodzienne zjawisko nagromadzeniem się olbrzymiej ilości CO2, co było możliwe dzięki temu, że grzbiet Gakkel’a rośnie dość powoli i dwutlenek węgla miał wystarczająco czasu na zebranie się w jednym miejscu. Naukowcy stawiają sobie kolejne pytanie – czy erupcje wulkanów podwodnych na tym obszarze występują częściej, niż przypuszczano, czy wzdłuż grzbietu Gakkel’a istnieją jakieś szczególne warunki, im sprzyjające. 
Autorzy badania opublikowali swój artykuł w magazynie Nature. JSL

www.whoi.edu