To najbardziej aktywny wulkan na Pacyfiku. O krok od erupcji

Głęboko pod powierzchnią Oceanu Spokojnego, około 480 kilometrów na zachód od wybrzeży północno-zachodnich Stanów Zjednoczonych, znajduje się jeden z najbardziej intrygujących i aktywnych podwodnych wulkanów świata – Axial Seamount. Mało kto o nim słyszał, bowiem skrywa się on 1,5 kilometra pod powierzchnią wody. Nie zmienia to jednak faktu, że specjalistów od geologii i oceanografii Axial Seamount przyciąga ostatnio jak magnes. Dlaczego?
To najbardziej aktywny wulkan na Pacyfiku. O krok od erupcji

Axial Seamount to najmłodszy wulkan w łańcuchu podmorskich wzgórz Cobba-Eickelberga. Tak się składa, że przebiega on w geologicznie wyjątkowym miejscu, gdzie temperatura płaszcza Ziemi jest znacznie wyższa wszędzie wokół. Jakby tego było mało, miejsce to znajduje się także na obszarze, w którym oddalają się od siebie dwie płyty tektoniczne: pacyficzna oraz Jual de Fuca. Taki zbieg wielu okoliczności sprawia, że Axial Seamount jest jednym z najbardziej fascynujących i najdokładniej badanych wulkanów na Ziemi. Z jednej strony to tutaj w szczelinie między oddalającymi się od siebie płytami tektonicznymi powstaje nowe dno oceaniczne, to jeszcze na dodatek regularnie dochodzi tutaj do naprawdę silnych erupcji.

Naukowcy mają świadomość zachodzącej tam aktywności i z tego też powodu na zboczach wulkanu znajduje się cała armada instrumentów monitorujących jego aktywność. Instrumenty jest gdzie umieszczać, bowiem sam wulkan wznosi się na 1100 metrów nad otaczające dno morskiego, a na samym szczycie posiada rozległą kalderę, czyli swoiste zapadlisko powstałe we wcześniejszych erupcjach.

Czytaj także: Pod powierzchnią drzemie potężna siła. Nowe odkrycie w Andach zaskoczyło ekspertów

Nawet w okresach względnego spokoju, rejon ten tętni życiem. Z otworów hydrotermalnych wydobywa się przegrzana woda o temperaturze przekraczającej 370°C, tworząc ekstremalne środowisko, w którym kwitnie życie. Mikroorganizmy, rurkoczułkowce, kraby i ośmiornice czerpią energię nie ze światła słonecznego, lecz z reakcji chemicznych zachodzących w obecności gazów wulkanicznych. To jeden z najbardziej niezwykłych ekosystemów na Ziemi.

W ostatnich miesiącach wulkan Axial Seamount znów postanowił przypomnieć o sobie.

Naukowcy zauważyli, że wulkan ponownie zaczął się budzić. Świadczy o tym zarówno wzrost liczby wstrząsów sejsmicznych rejestrowanych każdego dnia, jak i pęcznienie skorupy wulkanu spowodowane gromadzeniem się magmy. Dokładnie takie same procesy obserwowano przed poprzednią erupcją, do której doszło w 2015 roku. Aktualne obserwacje wskazują, że do erupcji wulkanu może dojść jeszcze przed końcem roku.

Czytaj także: Erupcja wulkanu doprowadziła do wielkiej katastrofy. Satelity ujawniły coś niespodziewanego

Sytuacja nie jest jednak jednoznaczna. Badacze zauważają, że skorupa wulkanu wygląda tak, jakby mogła już pęknąć teraz. Z drugiej jednak strony liczba rejestrowanych wstrząsów wciąż jest względnie mała i ma jeszcze sporo miejsca do wzrostu. Aktualnie rejestruje się około 200-300 wstrząsów i ta liczba powoli rośnie. Dekadę temu jednak przed erupcją rejestrowano nawet 2000 wstrząsów dziennie. Można zatem powiedzieć, że jest to doskonała okazja do sprawdzenia, który z tych czynników bardziej decyduje o momencie erupcji: czy też jest to pęcznienie skorupy, czy wstrząsy sejsmiczne. Odpowiedź na to pytanie poznamy, kiedy dojdzie już do erupcji.

Warto tutaj podkreślić, że choć nieuchronnie zbliża się silna erupcja wulkaniczna, to nie mamy się czego obawiać. Wulkan znajduje się setki kilometrów od najbliższego lądu i ponad 1,5 kilometra pod powierzchnią wody. To oznacza, że jeżeli ktoś nie jest zainteresowany odczytami z instrumentów umieszczonych na zboczach wulkanu, nawet nie zauważy erupcji, ani jej następstw. Naukowcy będą uważnie obserwowali aktywność i zbierali dane, a reszta ludzkości nawet nie zauważy, co się wydarzyło pod grubą warstwą wody oceanicznej. Idealnie.