Eureka! I co dalej?

Doświadczony coach słucha swego klienta i czasami zadaje mocne pytanie, czyli takie, po którym klientowi spadają buty, szczęka opada, a umysł dokonuje odkrycia.

 

Coaching często jestkojarzony z techniką zadawania trafnych pytań. Na sesji pojawia się klient, zgłasza jakiś temat, cel lub problem  i coach zadaje mu serię pytań, dzięki którym klient uświadamia sobie swoje ograniczenia, a potem potrzeby, warto-ści i cele. Kolejność dokonywanych od-kryć bywa zresztą daleka od książkowych zaleceń. Często zaczyna się od celu, a kończy sesję na tym, że klient ustala zupełnie inny cel, gdyż ten, z którym przyszedł, w czasie sesji wyparował.

Doświadczony coach pomiędzy zadanymi pytaniami bierze oddech i pozwala klientowi się wypowiedzieć. Bardzo doświadczony  słucha swego klienta i czasami zadaje tak zwane mocne pytanie, czyli takie, po którym klientowi spadają buty, szczęka opada, a umysł dokonuje odkrycia. Albo wręcz przeciwnie: sztywne ograniczenia i przekonania klienta zgrzytają, piramida stereotypów chwieje się, emocje buzują. Słowem, klient może zarówno przeżyć heurystyczne olśnienie (okrzyk: Eureka! Znalazłem! przypisany Archimedesowi), jak i doznać konfuzji, zmieszania, po którym pojawi się być może nowa jakość. 

Niestety, studenci, których uczę zawodowego coachingu, oblaliby egzamin, gdyby w czasie sesji zadawali klientowi wyłącznie pytania. Coaching to przede wszystkim trening oparty na praktycznym działaniu i doświadczaniu. Same pytania to zbyt mało, tym bardziej że repertuar technik, ćwiczeń, zadań, eksperymentów mamy ogromny. Wystarczy sięgnąć po książkę. Coaching prowadzony wyłącznie w formie zadawania pytań to również strata czasu. Można zmieniać, poszukiwać, realizować cele znacznie szybciej dzięki doświadczaniu, próbowaniu, eksperymentowaniu. Zatem bardzo, bardzo wprawny coach lub po prostu dobrze wyszkolony coach zadaje pytania, by doprecyzować dylematy czy cele klienta i zaproponować takie ćwiczenie, po którym nie tylko klientowi spadną buty, ale też znajdzie dla siebie nowe możliwości, zasoby lub wykluczy pewne opcje, a inne znajdzie. 

Jest jednak pewien szczególny rodzaj pytań. Bardzo je lubię z powodu ich skuteczności i siły. Są to pytania graniczne. Gdy na pytanie graniczne padnie odpowiedź, twoje życie zostanie radykalnie odmienione, konkretna sprawa rozwiązana, kluczowy zasób odnaleziony – wejdziesz na wyższy poziom samorozwoju, spełnienia lub satysfakcji, odczujesz wyraźną jakościową zmianę. Pytania graniczne warto zadawać klientowi właśnie w chwili, gdy dokonał ważnego dla siebie odkrycia. Często też pytanie graniczne może być coachingowym zadaniem po sesji. Jak będzie brzmiało twoje pytanie graniczne dziś, w tej sprawie, w tym momencie życia?

Istnieją różne pytania graniczne dla różnych spraw i zadań. W różnych etapach życia inne pytanie było dla nas graniczne, czyli kluczowe dla zmiany. Niedawno moja coachee w wyniku ćwiczenia z przekonaniami odkryła, że myśli o swoim zespole handlowców negatywnie i to ją bardzo hamuje. Jest przecież dyrektorem handlowym, odpowiada za budżet. Branża B2B. Wielkie kontrakty marketingowe. Tymczasem cotygodniowe zebrania zespołu są dla niej męką, gdyż myśli o handlowcach, że są leniwi, niedouczeni i postępują wyłącznie rutynowo. „O matko, jeśli myślę w ten sposób o moich ludziach, to nic dziwnego, że ciągle się na nich złoszczę, ale też nic dziwnego, że nie mają wyników. Ciągle stwarzam presję i jednocześnie ich nie doceniam”. To był ów moment odkrycia. Chwila, kiedy coachee jest przejęty, a coach razem z nim. 

Jako zadanie domowe poprosiłem klientkę o wymyślenie pytania granicznego w związku z jej odkryciem. Wie-czorem dostałem od niej SMS-a: „w jaki sposób chcę myśleć o swoich ludziach, żeby poczuli moje wsparcie i  wiarę w swoje możliwości?”.