Granie może nas zaszczepić przeciw teoriom spiskowym

Dezinformacja szerzy się jak wirus. Przenosić ją jest bardzo łatwo. Gdy jednak człowiek pozna mechanizmy manipulacji, może na nią się uodpornić
Granie może nas zaszczepić przeciw teoriom spiskowym

Masoni, Żydzi, Big Pharma, Bill Gates, reptilianie… Lista tych, którzy rzekomo rządzą światem, jest długa. Podobnie lista spisków, w które mają być zamieszani. Od podgryzania fundamentów Kościoła, przez budowę Nowego Porządku Świata po zmianę klimatu na Ziemi, by była przyjazna obcym z innej planety lub przynajmniej ludzko-kosmicznym hybrydom. Jakże archaicznie wyglądają przy tych fantazjach opowieści o demonicznych władcach czy mitycznych potworach.

Lecz pozory mylą: z historii można i należy wyciągać wnioski. Pierwowzorem „Protokołów Mędrców Syjonu”, czyli najsłynniejszej antysemickiej broszury świata (w której autentyczność wierzył np. Adolf Hitler), były przecież podobne wcześniejsze dziełka skierowane przeciw rzekomej wszechwładzy jezuitów czy samowoli cesarza Napoleona III.

Z kolei w historii polowań na czarownice widzimy, jak na obłędzie dorabiają się osobnicy pozbawieni skrupułów: tak jak przy wielu zbrodniach przeciwko ludzkości. Znajomość historii może być elementem swoistej szczepionki przeciw teoriom spiskowym. Lecz okazuje się, że da się zaszczepić przeciw nim także inaczej.

Śmiech nie wystarczy

Badania dowodzą, że tak jak łatwo się teorią konspiracyjną zarazić, tak bardzo trudno jest się z niej wyleczyć. Każda próba zmiany zdania szybko rozbija się o ścianę wzniesioną z ludzkiej dumy. Przyznanie się do błędu to cios wymierzony we własne ego, tym dotkliwszy, im bardziej absurdalna pomyłka. Kolejną przeszkodą jest wsparcie społeczne, które zapewnia grupa współwierzących w daną teorię spiskową. Okazuje się tym ważniejsze, im bardziej samotny był wyznawca, zanim do niej trafił.

W sytuacji, w której leczenie wirusów fałszu jest problematyczne, warto rozważyć użycie środków zapobiegawczych. Tak też zrobił William McGuire (1925–2007) , twórca „szczepionki przeciw praniu mózgu” i kierownik zespołu powołanego przez rząd amerykański do badania działań propagandowych. Opracowana przez niego technika polegała na dyskredytowaniu fałszywych informacji za pomocą przedstawiania ich w skarykaturyzowanej formie. Słabe punkty argumentacji manipulatorów były wyolbrzymiane tak żeby osoba „zaszczepiona” potrafiła je rozpoznać, kiedy znowu się z nimi spotka.

Początkowo niestety technika ta nie była bardzo efektywna. Głównie dlatego, że trudno było przeprowadzać ją masowo i działała wybiórczo. Osoba uodporniona na mistyfikacje związane z płaską ziemią wciąż mogła uwierzyć w inna teorię, np. że szczepionki powodują autyzm.

Zabawa, która uodparnia

Po latach badań okazało się, że o wiele skuteczniej jest szczepić nie na konkretne teorie, tylko na techniki, których grupy konspiracyjne używają, by pozyskać nowych członków. Na ten pomysł wpadli ostatnio psycholodzy Sander van der Linden i Jon Roozenbeek. Z pomocą specjalistów od mediów zaprojektowali pierwszą na świecie szczepionkę w formie gry komputerowej. Gracz wciela się w niej w użytkownika Twittera, którego zadaniem jest zdobycie jak największej ilości obserwujących, nie zawsze w  etyczny sposób.

Pokazuje to całą skalę technik manipulacji. Grający w pierwszej kolejności uczy się podszywać pod znane osoby, publikować materiały, które wyglądają profesjonalnie i używać emocjonalnie nacechowanego języka. Emocje podbijają wyświetlenia i przyśpieszają rozprzestrzenianie się informacji. Profesjonalny przekaz dodaje wiarygodności, a fałszywe konta żerują na zaufaniu, jakie ludzie mają do celebrytów i ekspertów. Razem stanowią podstawę efektywnego prania mózgu.

Gra kończy się wygenerowaniem dyplomu, na którym widnieje liczba internautów zainfekowanych teorią konspiracyjną. Od publikacji w lutym 2018 r. głośno było o niej w międzynarodowych mediach takich jak BBC i Reuters. Była to dobra wiadomość dla autorów. Gdyby wystarczająco wielu ludzi zagrało w ich grę, osiągnięta zostałaby odporność zbiorowa. Sytuacja, w której ludzi nie obchodzą teorie spiskowe, więc te nie są w stanie się swobodnie rozprzestrzeniać i powoli wymierają. 

Sama odporność utrzymuje się miesiącami i można ją łatwo odświeżyć, grając jeszcze raz. Co ważne, mimo że technika ta nie jest w stanie przekonać tego, kto już raz uwierzył w teorie, to ogranicza jego tendencję do dzielenia się swoimi poglądami. Wierzący przestaje więc zarażać.

Dostęp do gier wspomnianych w artykule można uzyskać w prosty sposób, wchodząc na stronę „Get Bad News Game” lub „Go Viral Game”.

Więcej o pomyśle van der Lindena i Roozenbeeka oraz o historycznych teoriach spiskowych piszemy w nowym Focusie Historia Ekstra nr 3/2021.