Sam początek miesiąca to czas, w którym można podjąć próbę obserwacji Merkurego, choć warunki do jego podziwiania szybko się pogarszają. Około godziny przed wschodem Słońca planetę można dojrzeć niespełna 5 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem.
W tym samym rejonie nieba co Merkury na początku miesiąca, znajduje się Saturn. W tym przypadku z obserwacjami nie trzeba się jednak śpieszyć, bo warunki do obserwacji planety z pierścieniami cały czas się poprawiają.
Grudzień to dobry czas do obserwacji najjaśniejszej z planet, czyli Wenus. Wieczorem, godzinę po zachodzie Słońca, świeci ona około 10 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem. Marsa można obserwować nad ranem. O tej porze widać go w konstelacji Panny, blisko górowania, bo prawie 40 stopni nad południowym horyzontem. Jowisz znajdzie się w opozycji 5 stycznia, więc okres grudzień-styczeń to doskonały czas do podziwiania największej planety Układu Słonecznego. Jej blask jest maksymalny (-2.5 magnitudo), a widać ją prawie przez całą noc w konstelacji Bliźniąt.
Uran świeci w konstelacji Ryb i można go obserwować w pierwszej połowie nocy na wysokości niespełna 40 stopni nad horyzontem. Wieczorem, godzinę po zachodzie Słońca, góruje Neptun. Widać go na wysokości 25 stopni nad południowym horyzontem w gwiazdozbiorze Wodnika. Do obserwacji Neptuna i Urana warto wykorzystać lornetkę.
W grudniu w opozycji znajdzie się planetoida Pallas. Swój maksymalny blask, około 7.9 magnitudo, osiągnie ona na przełomie grudnia i stycznia. Będzie wtedy ją można zobaczyć przez małe lornetki.
Grudzień to miesiąc dwóch sporych rojów meteorów: potężnych Geminidów i mniejszych Ursydów. Geminidy widać od 4 do 17 grudnia z wyraźnym maksimum rzędu 100 zjawisk na godzinę, które w tym roku wystąpi w rankiem 14 grudnia (około godz. 6.45 naszego czasu). Według astronomów warunki do obserwacji samego maksimum są dość dobre. Zbliżający się do pełni Księżyc zajdzie około godz. 4.30 naszego czasu, a to spowoduje, że przez następne dwie godziny warunki do obserwacji będą bardzo dobre.
Ursydy “promieniują” w dniach 17-26 grudnia, a ich dość szerokie maksimum wypada w tym roku 22 grudnia około godz. 15 naszego czasu. Zwykle w maksimum obserwuje się około 10-15 meteorów na godzinę, ale Ursydy są rojem bardzo nieregularnym i gotowym do sprawiania miłych niespodzianek – przypominają naukowcy. Rój ten popisał się dwoma dużymi wybuchami aktywności w latach 1945 i 1986. Co ciekawe, wzmożoną aktywność na poziomie 30-70 meteorów na godzinę obserwowano także w latach 1988, 1994, 2000, 2006, 2007 i 2008. Być może w tym roku także możemy liczyć na miłą niespodziankę.
Jeśli chodzi o komety, to wciąż nie wiadomo, co dokładnie stało się z kometą C/2012 S1 (ISON). Wydaje się, że przetrwała ona przejście przez peryhelium, ale wciąż trudno powiedzieć, czy będzie ona widoczna na grudniowym niebie.
Nie powinniśmy mieć natomiast problemów z dojrzeniem komety C/2013 R1 (Lovejoy). Jej blask wynosi obecnie około 4.5-5.0 magnitudo, a więc jest w zasięgu obserwacji gołym okiem. Na początku grudnia widać ją w północnej części gwiazdozbioru Wolarza. Nad ranem świeci więc wysoko, bo 50 stopni nad wschodnim horyzontem. Warunki do jej obserwacji są więc świetne.