Wszystko za sprawą pewnego kawałka bursztynu. Zawarte w nich grzyby, przypisane do gatunków Paleoophiocordyceps gerontoformicae i Paleoophiocordyceps ironomyiae, wykazują mechanizmy typowe dla współcześnie istniejących grzybów pasożytujących na owadach. Są one określane mianem entomopatogenicznych. Co ciekawe, tylko w naszym kraju wyróżnia się obecnie ponad dwieście gatunków takich pasożytów.
Czytaj też: Powrót moa. Colossal Biosciences chce wskrzesić wymarłego olbrzyma z Nowej Zelandii
W przypadku wspomnianych dzieł kultury, mówimy o Cordycepsie. Ten, choć faktycznie wywołuje przerażające efekty u zarażonych owadów, jednocześnie nie stanowi zagrożenia dla ludzi. W związku z tym jest czasami wykorzystywany między innymi w tradycyjnej medycynie chińskiej.
To, co dzieje się z ofiarą takiego pasożyta, będącą na przykład mrówką, faktycznie może wzbudzać przerażenie. Mówimy bowiem o przeistaczaniu zwierząt w coś, co przywodzi na myśl zombie. Okazuje się, iż taka ewolucyjna zdolność grzybów jest nawet starsza, niż można było przypuszczać.
Grzyby zombie są zaskakująco powszechne. Dodatkową niespodziankę stanowił wiek próbek znalezionych w bursztynie zawierającym zainfekowane owady
Przełomowym dowodem w tej sprawie okazała się bursztynowa bryłka, zawierająca poczwarkę mrówki i muchę. Objęte ekspertyzami, okazały się kluczem do ustanowienia nowego rekordu odnoszącego się do zapisu kopalnego grzybów pasożytujących na zwierzętach. Datowanie próbek sięga wczesnej kredy, a dalsze badania – jak wyjaśniają ich autorzy – powinny pozwolić na lepsze zrozumienie koewolucji między grzybami entomopatogenicznymi a owadami, na których się żywiły.
Publikacja w tej sprawie została zamieszczona na łamach Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences. Członkowie zespołu badawczego doszukują się podobieństw do rodzaju Ophiocordyceps, który istnieje także współcześnie. Jest to szczególnie intrygujące, ponieważ linia genetyczna tego rodzaju rozdzieliła się ponad 130 milionów lat temu.
Czytaj też: Z plastiku w paracetamol. Bakterie z niesamowitą zdolnością
Istnieje praktycznie zerowa szansa na to, by badacze byli w stanie odzyskać DNA zawarte w bursztynowej próbce. Materiał genetyczny ma bowiem tendencję do relatywnie szybkiego rozkładu, co sprawia, że już po upływie tysięcy lat może okazać się niezdatny do odczytania. W tym przypadku mówimy natomiast o próbkach sprzed około 100 milionów lat, co prawdopodobnie całkowicie przekreśla marzenia naukowców. Ale kto wie, może to i lepiej, bo nie doświadczymy na własnej skórze scenariusza rodem z horroru?