Koniec z „pokazówkami”? Humanoidy CATL weszły do fabryk i radzą sobie lepiej od ludzi

W ciągu ostatnich miesięcy niemal codziennie docierają do nas nagrania, na których humanoidalne roboty składają koszulki, parzą kawę albo wykonują widowiskowe salta. Choć wyglądają one imponująco, większość z nich to starannie wyreżyserowane dema technologiczne, nagrywane w sterylnych laboratoriach. Jednak CATL, czyli największy na świecie producent baterii do samochodów elektrycznych, właśnie ogłosił, że skończył z etapem testów.
...

Firma po cichu wdrożyła armię humanoidów na realną linię produkcyjną, gdzie maszyny te wykonują zadania krytyczne dla jakości finalnego produktu. To moment, w którym „ucieleśniona sztuczna inteligencja” przestaje być ciekawostką z YouTube’a, a zaczyna generować realne zyski i budować przewagę rynkową.

Xiaomo wchodzi do gry w fabryce CATL

Robot, nazwany Xiaomo, został stworzony przez Spirit AI – startup ściśle powiązany z CATL. Nie jest to jednak kolejna maszyna do prostego przekładania paczek z punktu A do punktu B. Xiaomo trafił na jeden z najtrudniejszych odcinków produkcji: montaż złączy akumulatorowych oraz testy końcowe (EOL i DCR). Wkładanie wtyczek wysokiego napięcia wymaga ogromnej precyzji, wyczucia i powtarzalności. Dla człowieka jest to praca monotonna, a przy tym obarczona ryzykiem powstania łuku elektrycznego. Xiaomo radzi sobie z tym zadaniem wyśmienicie dzięki zaawansowanemu modelowi wizyjno-językowo-ruchowemu (VLA).

Oto co potrafi ten robot w praktyce:

  • Adaptacja w czasie rzeczywistym — dzięki systemowi wizyjnemu robot potrafi samoczynnie skorygować swoją postawę, jeśli materiały na linii są nieco przesunięte.
  • Precyzyjna kontrola siły — Xiaomo moduluje siłę nacisku podczas wpinania wiązek kabli, co zapobiega uszkodzeniom delikatnych komponentów.
  • Skuteczność na poziomie 99% – wskaźnik sukcesu przy wkładaniu złączy przekracza 99%, co stawia maszyny na równi z najbardziej doświadczonymi ludzkimi pracownikami.
  • Wykrywanie błędów — robot nie tylko pracuje, ale też monitoruje połączenia i zgłasza anomalie w czasie rzeczywistym, co drastycznie obniża liczbę wadliwych egzemplarzy opuszczających fabrykę.

Co ciekawe, gdy linia staje, Xiaomo nie idzie na przerwę – przełącza się wtedy w tryb inspekcji, sprawdzając inne elementy hali produkcyjnej.

Źródło: CATL

Automatyzacja paliwem dla dominacji rynkowej

CATL nie ukrywa, że masowe wdrożenie humanoidów w zakładzie w Luoyang to dopiero początek drogi. Firma twierdzi, że jej roboty są w stanie wykonać dzienną normę blisko trzykrotnie wyższą niż praca manualna, zachowując przy tym niezmienną stabilność operacyjną. To kluczowe, bo inne firmy testujące humanoidy często skarżyły się na przegrzewające się stawy maszyn czy błędy przy skomplikowanym montażu mechanicznym – Xiaomo wydaje się te problemy omijać.

Czytaj też: Hitachi wprowadza humanoidalne roboty z AI do fabryk. Japonia wkracza w nowy etap automatyzacji

Warto tu wspomnieć, że CATL trzyma w garści ponad 38% światowego rynku baterii do aut elektrycznych i jest jedynym dostawcą, który przekroczył barierę 30% udziałów. Tylko w okresie od stycznia do października 2025 roku firma zainstalowała ogniwa o łącznej pojemności 355,2 GWh – to o ponad 36% więcej niż rok wcześniej. Inwestycja w inteligentne roboty ma tę dominację jeszcze bardziej ugruntować, szczególnie w obliczu ogromnej konkurencji w Chinach, gdzie sektor robotyki rozwija się w tempie niemal wykładniczym.

Czytaj też: Memo to humanoid ze Stanfordu, który uczył się sprzątania w prawdziwych domach

W takiej atmosferze realny sukces wdrożeniowy, a nie tylko marketingowy, ma dużą wagę. Wskazuje on, że przynajmniej niektórzy gracze zaczynają znajdować praktyczne zastosowania dla swoich rozwiązań. Dla całej branży oznaczałoby to milowy krok – przejście od etapu prototypów i krótkich testów do pełnoprawnej pracy generującej wartość. Kluczowe będzie teraz to, czy CATL zdoła skalować to rozwiązanie na inne etapy produkcji i czy uda mu się utrzymać wysoką niezawodność. Odpowiedź na te pytania zdecyduje, czy inne firmy pójdą w jego ślady, czy też pozostaną w tyle, obserwując ten eksperyment z bezpiecznego dystansu.