Jak zatrzymać katastrofę klimatyczną? Można zmienić skały w pył

Jednym ze sposobów na pochłonięcie nadmiaru dwutlenku węgla z atmosfery może być tzw. przyśpieszone wietrzenie skał – twierdzą uczeni z Uniwersytetu w Sheffield
Jak zatrzymać katastrofę klimatyczną? Można zmienić skały w pył

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu działający przy Organizacji Narodów Zjednoczonych opublikował raport, z którego wynika, że w celu zatrzymania katastrofy musimy przed końcem XXI wieku usunąć z atmosfery część gazów cieplarnianych, które wyprodukowała nasza cywilizacja. Chodzi o ogromne ilości – setki miliardów ton dwutlenku węgla. Innymi słowy, musielibyśmy zabrać z atmosfery jedną na 2500 cząsteczek tego gazu.

Skalny pochłaniacz

Dwutlenek węgla jest w naturalny sposób wychwytywany z atmosfery w procesie chemicznego wietrzenia skał. Zachodzi wówczas reakcja tzw. karbonatyzacji (uwęglanowienia), w której dwutlenek węgla w połączeniu z wodą rozpuszcza minerały zawarte w skałach. Jest to jednak proces powolny, ponieważ naturalne skały mają stosunkowo małą powierzchnię.

Przyśpieszone wietrzenie to proces sztuczny i technologicznie bardzo prosty. Wystarczy zmielić skałę na pył, by zwiększyć jej powierzchnię podlegającą reakcjom chemicznym. – W ten sposób moglibyśmy usuwać z atmosfery dwie gigatony dwutlenku węgla rocznie. To mniej więcej tyle, ile co roku emituje sektor lotniczy i transportowy – wyjaśnia prof. David Beerling z Uniwersytetu w Sheffield, główny autor pracy naukowej opublikowanej na łamach prestiżowego magazynu „Nature”.

Obecnie globalny poziom emisji dwutlenku węgla wynosi ok. 35 gigaton. Największy potencjał do wykorzystania przyśpieszonego wietrzenia mają najwięksi emitenci dwutlenku węgla – Chiny, Indie i Stany Zjednoczone. Ale w analizie opublikowanej w „Nature” uwzględniono też Polskę.

Ryzykowne alternatywy

Mielenie skał jest proste do przeprowadzenia i nie wymaga zużywania ziemi uprawnej, tak jak w przypadku sadzenia roślin, które są potem przerabiane na paliwo. Jest to też proces szybszy niż zalesianie gruntów, czyli pomysł zaproponowany w zeszłym roku przez zespół prof. Toma Crowthera z Politechniki Federalnej w Zurychu. Zmielone skały pochłaniające dwutlenek węgla można rozpylać na polach uprawnych, gdzie będą pełnić funkcję naturalnego nawozu.

Inne pomysły na magazynowanie dwutlenku węgla są bardziej skomplikowane i ryzykowne. Uczeni zastanawiają się nad rozwiązaniami z dziedziny geoinżynierii, takimi jak wtłaczanie dwutlenku węgla pod ziemię albo rozpuszczanie go w wodzie morskiej. Trudno jednak oszacować, jakie mogły być tego skutki dla ekosystemów.

CZYTAJ TEŻ: