Kiedy porażka bardziej boli
W czasach kryzysu pod wpływem porażki bardziej surowo oceniamy w pracy siebie i innych – wynika z badań przeprowadzonych przez psychologów z sopockiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. W badaniu wzięło udział 75 pracowników banku. Podzielono ich na trzy grupy: jedną zbadano jeszcze przed kryzysem w polskiej bankowości, a dwie pozostałe w jego trakcie: pierwsza z nich odniosła sukces (dobre wyniki sprzedaży w ostatnim kwartale), druga zaś poniosła porażkę (słabe wyniki sprzedaży). Najniższą samoocenę chwilową (czyli świadomą, uzależnioną od danego momentu i podlegającą zmianom) zauważono u tych osób, które doświadczyły porażki w dobie kryzysu. Z kolei samoocena pracowników, którzy odnieśli sukces w tym trudnym okresie, nie różniła się od samooceny grupy zbadanej przed kryzysem.
Zmierzono też samoocenę utajoną, czyli mierzoną testem „omijającym” świadomość badanego. Okazało się, że u przedstawicieli grupy, której powiodło się w kryzysie (deklaracja niemałego poczucia własnej wartości) była ona niższa od tej, która cechowała grupę „przedkryzysową”. „Kryzys, prawdopodobnie z powodu zmniejszonego poczucia bezpieczeństwa sprawia, że sukces zawodowy nie buduje poczucia własnej wartości, lecz jedynie zrównuje samoocenę z tą sprzed kryzysu” – tłumaczy dr Aleksandra Fila-Jankowska, psycholog z sopockiego wydziału SWPS, kierownik badań. Sprawdzono także, czy doświadczenie porażki lub sukcesu w dobie kryzysu wpływa na sposób, w jaki oceniamy kandydatów do pracy. W tym celu badanym pokazywano zdjęcia kandydatów i proszono o ocenę ich uczciwości, rzetelności, sprawności czy zaradności. Najlepsze oceny wystawiali pracownicy, którzy odnieśli sukces, a najniższe ci, którzy doświadczyli porażki.
LICZY SIĘ INTELIGENCJA, NIE KONEKSJE
Żeby zrobić karierę, trzeba mieć przede wszystkim talent, nie znajomości – to nie wyimek z podręcznika moralności, ale wniosek z badań prof. Yoava Ganzacha z Recanti School of Management przy uniwersytecie w Tel Awiwie. Ganzach przeanalizował ścieżki kariery prawie 13 tys. Amerykanów w latach 1979-2004. Ustalił, że o ile zaplecze społeczno-ekonomiczne pomaga w znalezieniu atrakcyjnej pierwszej pracy, o tyle nie przesądza już o tempie awansowania i dostawania podwyżek.
TRUDNA DECYZJA TO WAŻNA DECYZJA?
Czy naprawdę to takie ważne, jaką szczoteczkę do zębów czy płatki śniadaniowe kupimy? Przed regałami w supermarkecie spędzamy mnóstwo czasu, kontemplując oszałamiający wręcz wybór towarów. Dlaczego to robimy? – na to pytanie postanowili odpowiedzieć Aner Sela z University of Florida i Jonah Berger z University of Pennsylvania. Ich zdaniem to efekt błędnego koła: trudne decyzje jesteśmy skłonni uznawać za ważne, a im są ważniejsze, tym więcej czasu poświęcamy, by je podjąć. „Zamiast uświadomić sobie, że wybór szczoteczki do zębów jest banalny, mylimy wachlarz opcji i mnogość informacji z ważnością decyzji, co każe naszemu mózgowi uznać, że dokonuje wyboru wartego poświęcenia czasu” – piszą autorzy badań.
RAZEM CZY OSOBNO
W sens współpracy wierzy ponad cztery piąte dorosłych Polaków (81 proc.). Na przekonanie o celowości współdziałania najsilniej wpływa wykształcenie. Im wyższe, tym powszechniej uważa się, że wspólnie z innymi ludźmi można osiągnąć więcej niż samemu.