Klucz do masońskiego dolara

W połowie lutego rząd amerykański wycofał się z drukowania papierowych jednodolarówek. Dla zwolenników spiskowej teorii dziejów jest to wydarzenie najwyższej wagi. Znak, że siły ciemności cofają się przed siłami dobra

Rzadko który środek płatniczy budzi takie emocje. Papierowa jednodolarówka bowiem to dla wielu nie tylko symbol amerykańskiej dominacji nad światem. To również – od XVIII wieku – symbol wyrafinowanej gry, mającej na celu zawładnięcie nad tym światem. Przez kogo? Oczywiście przez masonów, Żydów i… satanistów. A wszystko to za sprawą ciekawej grafiki. Weźmy ją zatem pod lupę. Dominują dwie wersje wyjaśniające symbole umieszczone na dolarze. Oficjalna tłumaczy wszystko odniesieniami do historii i zasad ustrojowych USA. Wersja spiskowa głosi, jakoby za znaki graficzne na amerykańskiej walucie odpowiadały czarne charaktery historii i jej wielcy manipulatorzy: masoni, Iluminaci i Żydzi. To oni podobno zakodowali na dolarze swój niecny plan zdominowania ludzkości, wytępienia religii chrześcijańskiej i w konsekwencji uczynienia z nas stada frajerów poddanych ich całkowitej kontroli.

Ojcem chrzestnym owych złych miałby być Adam Weishaupt, profesor prawa kanonicznego w Ingolstadt, który w 1776 roku założył Zakon Iluminatów. I właśnie na pamiątkę tego wydarzenia, a nie roku uchwalenia Deklaracji Niepodległości, umieszczono u podstawy Piramidy na banknocie łacińską datę MDCCLXXVI oznaczającą rok 1776. Iluminaci co prawda nie istnieją już od roku 1790, ale to przecież tylko potwierdza tezę o ich tajności. Wstąpienie Weishaupta do masonerii w 1777 r. miało stanowić dla niego jedynie alibi. Stąd zresztą w całej tej historii wzięli się masoni. Tak naprawdę, dolarowa symbolika stanowi program satanistycznego Zakonu Iluminatów. Dlaczego satanistycznego? Jak dowodzą przeciwnicy wersji oficjalnej, w samej nazwie Iluminatów, czyli „oświeconych”, pobrzmiewają echa lucyferianizmu – to przecież Lucyfer (od łac. lux i ferre) jest tym, który „niesie światło”, „oświeca” człowieka i przeciwstawia się Bogu. Jak jest w rzeczywistości? Na początek garść suchych faktów. Dolar w wersji papierowej znalazł się w powszechnym obiegu w roku 1861. Nazwa pochodzi od słów „talar” i „taller”, skrótu od Joachimstaller – monety bitej w miejscowości Joachimstal. Określenie „zielony” zawdzięcza rewersowi drukowanemu w tym kolorze („greenback”).

WINA ROOSEVELTA

W obecnej formie jednodolarówka istnieje od 1935 roku, a decyzję o jej wyglądzie podjął prezydent Franklin Delano Roosevelt i to on sprokurował całe zamieszanie. Cóż takiego rozpaliło umysły zwolenników spisku? To, że na rewersie umieścił tzw. Wielką Pieczęć Stanów Zjednoczonych. Ponadto zwolennicy teorii spiskowej dostrzegają fakt, że do amerykańskiej Loży Kolumbowej Zakonu Iluminatów należał przodek prezydenta – Clinton. Wypominają także Franklinowi członkostwo w iluminackim Dawnym Arabskim Zakonie Szlachty Kaplicy Mistycznej, gdzie jednym z rytuałów miało być mistyczne podążanie do królestwa Szatana – Shambhali. Zanim Roosevelt umieścił Pieczęć na dolarze, zapytał swojego ministra poczty, katolika Jamesa Farleya, czy jego współwyznawcom nie będzie przeszkadzał symbol kojarzony z tradycją masońską. Ten odpowiedział, że nie, co jest o tyle zrozumiałe, że przecież symbol ze swej natury jest wieloznaczny. Wielka Pieczęć Stanów Zjednoczonych, przyczyna całego zamieszania, to umieszczone na rewersie dolara wizerunki Niedokończonej Piramidy z Okiem Opatrzności i orła ze strzałami i gałązką oliwną.

Pieczęć ta powstała na zlecenie Kongresu Kontynentalnego w latach 1776– –1782. Według twórcy pieczęci, Charlesa Thomsona, Niedokończona Piramida to po prostu synonim siły i trwałości Stanów Zjednoczonych, a inspiracją dla niej była piramida w Gizie. Połączenie piramidy i oka symbolizuje budowę państwa amerykańskiego i boską Opatrzność, która czuwa nad powodzeniem dzieła. Samo oko wpisane w trójkąt, z którego biją promienie wiedzy i zwycięstwa, nazywane jest Okiem Opatrzności. Zwolennicy spisku sugerują, że za umieszczeniem tego symbolu na pieczęci stali masoni. W końcu podobno 55 na 56 sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości było wolnomularzami. Fakty jednak zdają się temu przeczyć. Propozycje jednego z tworzących pieczęć komitetów, w skład którego wchodził Benjamin Franklin – jedyny w tym gronie mason – zostały przez Kongres odrzucone. Twórca końcowej wersji pieczęci, Thomson, nie był wolnomularzem, a sama nazwa „Wszystkowidzące Oko” przypisana została masonom dopiero w 1797 r., blisko 15 lat po zaakceptowaniu symboliki pieczęci przez Kongres. Zwolennicy teorii spiskowej są jednak święcie przekonani, że Niedokończona Piramida i Wszystkowidzące Oko zaczerpnięte zostały nie tyle od masonów, ile od Iluminatów i zaprojektowane przez samego Weishaupta. I dodają, że Oko należy do Ozyrysa bądź Horusa (Horus, egipski bóg podziemi i zła, który podarował Ozyrysowi swoje oko), będących w terminologii okultystycznej odpowiednikami szatana. Niedokończona Piramida zaś symbolizuje starożytną mądrość, zwalczaną przez Kościół.

TAJEMNICZE NAPISY

 

Teraz zajmijmy się rozszyfrowaniem znaczenia sentencji umieszczonych na dolarze. Stanowią one bowiem dobry pomost do dalszej analizy. Na jednodolarówce mamy trzy łacińskie sentencje: „Annuit coeptis”, „Novus ordo seclorum” i „E pluribus unum”, z których dwie pierwsze wywodzą się z poematów Wergiliusza. W wersji oficjalnej „Annuit coeptis” znaczy: „(Bóg) spojrzał życzliwie na nasze przedsięwzięcie”. Napis na szarfie trzymanej przez orła „E pluribus unum” znaczy „Wielu złączonych w jedno” i jest parafrazą ustroju Stanów Zjednoczonych. „Novus ordo seclorum” to tyle, co „Nowy porządek wieków”, i odnosi się do początków państwa amerykańskiego. Zwolennicy alternatywnej wersji sentencji odnajdują w nich natomiast plan całego spisku. Najbardziej jednoznacznym tłumaczeniem „Annuit coeptis” jest: „Nasz spisek został zakończony sukcesem”, zaś „E pluribus unum” to krótka wykładnia całego planu, polegającego na stworzeniu jednego rządu, jednej waluty i uzyskaniu pełnej kontroli nad wszystkimi aspektami naszego życia, czyli stworzeniu „Novus ordo seclorum” – Nowego Świeckiego Ładu.

Iluminaci chcieli sprowadzić religię do roli prywatnego światopoglądu, z jednym superrządem, opartym na dominacji ekonomii i finansów. Obecnie globalizacja traktowana jest jako bezpośrednia kontynuacja idei Nowego Porządku Świata. Tu znowu musimy wrócić do prezydenta Roosevelta. Umieszczając na banknocie jednodolarowym Pieczęć Iluminatów, dał rzekomo do zrozumienia, że Stany Zjednoczone i cała ludzkość kroczą ku lucyferiańskiemu porządkowi świata. Umieszczając, niezgodnie zresztą z zasadami heraldyki, piramidę po lewej stronie, nadał jej większe znaczenie i zaznaczył, że ważniejszy jest dla niego Nowy (spiskowy) Ład. Po prawej stronie banknotu znajduje się orzeł – bielik amerykański. Oficjalnie jego rozpostarte skrzydła oznaczają zwycięstwo. Zwolennicy teorii spiskowej są jednak pewni, że zamiast orła w pierwszych projektach występował feniks – egipski symbol odrodzenia i synonim szatana. Orzeł trzyma w szponach gałązkę oliwną – symbol pokoju – oraz wiązkę strzał wskazującą na gotowość do jego obrony. Głowę kieruje w stronę gałązki, co oznacza, że pokój jest ideą nadrzędną. Na piersi orła znajduje się tarcza z trzynastoma pasami symbolizującymi stany założycielskie. Nad pasami widać pas poprzeczny – Kongres scalający te stany. Zwolennicy wersji spiskowej interpretują pas jako znak superrządu, dodając, że liczba piór (33 w prawym skrzydle i 34 w lewym) oznacza liczbę stopni w masonerii rytu szkockiego, a w ogonie (9) – liczbę stopni w rytuale York.

ZNAK BESTII

Kolejne dowody spisku znaleźć możemy pod postacią umieszczonych na dolarze heksagramów i pentagramów. Heksagram, czyli tzw. Pieczęć Salomona, interpretowany jest niekiedy jako połączenie masońskiego cyrkla i węgielnicy. Ale w czarnej magii ów symbol uznaje się za najbardziej szatański ze wszystkich symboli – potężne narzędzie pogan do wzywania szatana, a także znak Antychrysta (6 punktów, 6 kątów i 6 płaszczyzn, czyli 666). Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że czerwony heksagram był herbem Rothschildów, bankierów od samego początku zamieszanych w globalny spisek. Jeden z heksagramów, ten ułożony z gwiazd, możemy dostrzec nad głową orła. A gdzie znajduje się drugi, z autografem prawdziwych inspiratorów spisku? Tuż obok – na rewersie pieczęci. Pierwszą jego część otrzymamy, obrysowując piramidę – podstawa wskaże litery N i M (w „Novus ordo seclorum”). Druga część to z kolei odwrócony trójkąt wyprowadzony z liter A i S (w „Annuit coeptis”) i wierzchołkiem wskazujący literę O (w „Novus ordo seclorum”). Litery te czytane w kolejności: A-O-N- -M-S oznaczają Ancient Order Nobles Mystic Shrine – nazwę zakonu masonów. Przestawiając litery, otrzymamy bardziej znany termin: M-A-S-O-N. Pentagramami, oznaczającymi Lucyfera, są natomiast gwiazdy nad orłem. Znany z popkultury znak szatana zobaczymy, kiedy odwrócimy pentagram o 33 stopnie (znana już liczba stopni w masońskim rycie szkockim). Tymczasem wersja oficjalna głosi, jakoby obecność pentagramu i heksagramu podyktowana była jedynie względami estetycznymi. I kto tu z kogo robi żarty?

WIELKA TRZYNASTKA

W całej symbolice dolara wielokrotnie pojawiają się odniesienia do liczby trzynaście. Na dolarze znajduje się trzynaście oliwek, trzynaście listków oliwnych, trzynaście strzał, trzynaście stopni piramidy, trzynaście gwiazd. Według źródeł oficjalnych wszystkie mówią o trzynastu stanach założycielskich. Przeciwnicy wersji kanonicznej mają oczywiście inne zdanie. Trzynastka to – w ich interpretacji – liczba świata podziemnego; nawiązanie do daty 13 X 1307 roku, daty końca templariuszy – przodków masonów; symbol rewolucji, czy (sic!) szatana oraz liczba stopni wtajemniczenia u Iluminatów. Motto na banknocie „In God we trust” („Bogu ufamy”) jest mottem narodu amerykańskiego i pojawiło się na dolarze w roku 1957. Jest to w drobnej sprzeczności z wiadomościami przedstawionymi powyżej, ale to przecież wyjątek wręcz potwierdzający regułę.

Na awersie w centralnym miejscu znajduje się portret pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych – George’a Washingtona. Po jego lewej widzimy dużą czarną literę z informacjami o siedzibie banku. Po prawej widnieje ciąg znaków, składający się z litery i cyfr, oznaczających bank i numer seryjny. Pod nim znajduje się zielona pieczęć Departamentu Skarbu z rokiem ratyfikacji Konstytucji. Na tarczy, symbolizującej prawość, widać wagę, czyli sprawiedliwość, tzw. szewron z trzynastoma gwiazdami, co jest znowu nawiązaniem do trzynastu stanów założycielskich, oraz klucz – symbol państwa i reprezentujących go urzędów. Takie informacje brzmią niczym akademicki wykład. Ale bystre oko tropicieli spisku również tu odnajdzie dowody mrocznej prawdy. I tak: George Washington był masonem, a zielony szewron jest podobny do masońskiej węgielnicy, na której widać trzynaście białych punktów. W ornamentyce jedynki w prawym górnym rogu czai się sowa – pogański symbol mądrości oraz symbol powstałego w 1873 roku iluminackiego „Cygańskiego Klubu”. A należeli bądź należą do niego m.in. obaj Bushowie, Ronald Reagan, Malcolm Forbes czy David Rockefeller, którzy na spotkaniach, oddając hołd sowie, dyskutują nad nowymi sposobami poszerzania swoich wpływów i wprowadzania Nowego Porządku Świata. Reasumując: alternatywna wersja symboliki dolara jest kusząca, ale większość użytkowników dolara nie zastanawia się nad masońskimi znakami na banknocie. Liczy się tylko jego siła nabywcza. I niech tak zostanie.

Michał Mendyk