Zapomniane władczynie z epoki kamienia odkryte w Chinach. Rządziły społecznościami przez pokolenia

Obecnie widok kobiet na najwyższych szczeblach władzy jest dość powszechny, choć są rzecz jasna kraje, w których byłoby to nie do przyjęcia. Wbrew pozorom, koncepcja, w której to właśnie przedstawicielki tej płci sprawują rządy, wcale nie jest zarezerwowana dla ostatnich stuleci. Tak przynajmniej sugerują autorzy badań zaprezentowanych w Nature
Zapomniane władczynie z epoki kamienia odkryte w Chinach. Rządziły społecznościami przez pokolenia

Ich wykopaliska zorganizowane na wschodzie Chin ujawniły, że tamtejszym społecznościom sprzed tysięcy lat najprawdopodobniej przewodziły kobiety. Co istotne, wydaje się, że nie były to jednostkowe przypadki – niektóre klany pozostawały pod kobiecymi rządzami przez wiele pokoleń. Czego dokładnie dowiedzieli się autorzy badań prowadzonych na terenie stanowiska Fujia?

Czytaj też: Tysiącletnia mumia z Peru zadziwia wyglądem. Umieszczono ją w nietypowej pozycji

Łącznie udało im się wykonać analizy genetyczne poświęcone próbkom pobranych z około sześćdziesięciu osób pochowanych na cmentarzu pochodzącym z epoki kamienia. Datowanie tamtejszych szczątków sięga około 4500 lat wstecz, a wnioski wyciągnięte na podstawie zorganizowanych ekspertyz są naprawdę fascynujące. 

Wynika z nich bowiem, iż kobiety rządzące prehistorycznymi grupami zamieszkujące to, co dzisiaj nazywamy Chinami, wcale nie były jednostkowymi przypadkami. Członkowie zespołu badawczego mówią o co najmniej dwóch zidentyfikowanych klanach, na czele których nie stali mężczyźni. Taka sytuacja utrzymywała się na przestrzeni co najmniej dziesięciu pokoleń.

Analiza materiału genetycznego pobranego ze szkieletów na dwóch chińskich cmentarzach skupiała się na typie mitochondrialnego DNA

W centrum zainteresowania znalazły się dwa cmentarze zlokalizowane w niewielkiej odległości od siebie. Dzielący je dystans wynosi około stu metrów, a w okolicy znajdują się pozostałości osady. Łącznie uczestnicy ekspedycji natknęli się na około pięćset pochówków, których pochodzenie sięga okresu od 2750 do 2500 roku p.n.e. Nie wszystkie szkielety zostały rzecz jasna poddane szczegółowym ekspertyzom, ale taka sztuka udała się w przypadku znaczącej części z nich.

Ostatecznie autorzy tych badań przeanalizowali 14 pochówków z cmentarza północnego i 46 z cmentarza południowego. W pierwszym przypadku wszyscy zmarli posiadali ten sam typ mitochondrialnego DNA. To bardzo istotne spostrzeżenie, ponieważ mówimy o materiale przekazywanym wyłącznie z matki na dziecko. Jaki z tego wniosek? Ano taki, że cała grupa posiadała tę samą linię matczyną.

Czytaj też: Tysiące starożytnych fragmentów, czyli najtrudniejsze puzzle na świecie. Co przedstawiają?

Jeśli zaś chodzi o cmentarz numer dwa, to na nim aż 44 z 46 osób okazało się spełniać ten sam warunek. Warto mieć na uwadze, że kiedy badacze wzięli pod lupę chromosomy Y z męskich szkieletów, to natknęli się na wysoki stopień różnorodności. Prowadzi to do konkluzji, jakoby ojcowie osób pochowanych na cmentarzach pochodzili z różnych linii, ale matki pozostawały w bliskim spokrewnieniu. 

Zarówno nastoletni, jak i dorośli mężczyźni byli chowani wyłącznie w swoich klanach matczynych. Taki fenomen jest spotykany w przypadku społeczeństw matrylinearnych, co widuje się rzadko, gdy mówimy o czasach prehistorycznych bądź starożytnych. Do tej pory pojawiły się zaledwie trzy inne badania, które dostarczyły podobnych informacji opartych na analizach DNA zmarłych. Miało to miejsce w przypadku Chaco Canyon w Nowym Meksyku, celtyckich społeczności w południowych Niemczech i jednym z osiedli na terenie Wielkiej Brytanii wywodzącym się z epoki żelaza. Współcześnie taka tradycja obowiązuje z kolei wśród grup matrylinearnych Azji Południowo-Wschodniej. Pochówki ze wschodu Chin wykazują wiele oznak krzyżowania się osób będących dość bliskimi krewnymi, takimi jak kuzynostwo drugiego lub trzeciego stopnia, a czasami nawet pierwszego.