Najtrudniejsze puzzle świata odkryte w Wielkiej Brytanii. Archeolodzy walczyli z nimi przez trzy miesiące

Nie lada zagwozdkę mają archeolodzy zajmujący się sprawą pewnego rzymskiego obrazu. Ze względu na to, jak wiele fragmentów liczą jego pozostałości, naukowcy muszą ułożyć je w całość, by dowiedzieć się, jak wyglądał w oryginalnym wydaniu.
fot. Museum of London Archaeology

fot. Museum of London Archaeology

Odkrycie w tej sprawie miało miejsce na terenie Wielkiej Brytanii. Mówimy o rzymskiej willi, co nie powinno dziwić, wszak słynne imperium sięgało swoimi mackami daleko na północ, czego pozostałości możemy podziwiać nawet dwa tysiące lat później. W tym przypadku mówimy natomiast o liczącym co najmniej 1800 lat obiekcie, którym zainteresowali się przedstawiciele Museum of London Archaeology. 

Czytaj też: Dziesiątki tysięcy znalezisk na japońskiej wyspie. Jedno z nich szczególnie poruszyło archeologów

To właśnie oni porównali stojące przed nimi wyzwanie do układania najtrudniejszych puzzli świata. Realizacja tego zadania zajęła im trzy miesiące, po których wreszcie udało się zrozumieć, jak rzymski fresk wyglądał w oryginale. Naukowcy dostrzegli wizerunki zwierząt, roślin czy instrumentów muzycznych, wraz z pewnymi nawiązaniami do postaci twórcy całego dzieła.

Odkrycie w tej sprawie miało miejsce na terenie Londynu w 2021 roku. Archeolodzy zdali sobie wtedy sprawę, iż mają do czynienia z budynkiem postawionym między 43 a 150 rokiem. Jednocześnie czekało na nich największe wyzwanie: odtworzenie pierwotnego wyglądu ściany pamiętającej czasy starożytne. 

Odnalezione w Londynie pozostałości dawnej ściany miały postać tysięcy fragmentów starożytnego fresku. Jego autor pozostaje nieznany

Jako że na stosowanie tego typu ozdób mogli sobie pozwolić wyłącznie najbogatsi mieszkańcy starożytnego świata, to można śmiało założyć, że podobnie było w tym przypadku. Wskazuje na to między innymi kunszt wykonania fresków, których twórca bądź twórcy inspirowali się wzorami spotykanymi także w dzisiejszych Niemczech czy Francji. Rzadko spotykany jest przy tym żółty kolor naniesionego wzoru.

Poza tym badaczom udało się zidentyfikować napisy, które mogły być znakiem rozpoznawczym autora. Na przykład łacińskie słowo fecit można przetłumaczyć jako wykonał to, co sugeruje aktywny udział w tworzeniu fresków. Niestety, w miejscu, w którym prawdopodobnie znajdował się dokładny podpis, brakuje jakichkolwiek poszlak, które nie przetrwały próby czasu. Dokładna tożsamość artysty prawdopodobnie pozostanie więc tajemnicą.

Czytaj też: Ślady sprzed 23 tysięcy lat mogą zmienić wszystko, co wiemy o ludzkiej ekspansji

Poza tym w toku oględzin członkowie zespołu badawczego zwrócili uwagę na naniesione pierwotnie wzory, które ostatecznie nie zostały wykończone, co wskazuje na potencjalną zmianę koncepcji, do której doszło w trakcie. Nie jest też jasne, kto był posiadaczem całego budynku. Być może chodziło o osobę prywatną, ale nie można wykluczyć scenariusza, w którym był to obiekt o publicznym przeznaczeniu. Musiał on jednak robić ogromne wrażenie, zanim zdążył nadgryźć go ząb czasu.