Etiopia stworzyła hydroenergetycznego „potwora”

Budowa każdej tamy na rzece budzi wiele wątpliwości o to, czy jej funkcjonowanie nie zaburzy stosunków wodnych poniżej. Tama Wielkiego Odrodzenia w Etiopii spotkała się z olbrzymim oporem ze strony władz w Egipcie i Sudanie. Negocjacje stanęły w miejscu i w tym momencie z pomocą przychodzą naukowcy ze swoim sposobem na pojednanie skłóconych państw.
Koryto Nilu / źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna

Koryto Nilu / źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna

Tama Wielkiego Odrodzenia jest ogromna inwestycją znajdującą się niemal na ukończeniu. Powstaje ona na Nilu Błękitnym niedaleko granicy z Sudanem. Odkąd władze etiopskie ruszyły z budową ogromnej tamy w 2010 roku, Egipt zaczął wyrażać obawy, że tak wielka konstrukcja wpłynie negatywnie na jedyne źródło słodkiej wody w kraju, jaki jest właśnie Nil.

Od ponad dekady zachodziły różne próby zatrzymania Etiopczyków z budową lub przynajmniej spowolnienia tempa napełniania zbiornika wodnego. Dla samej Etiopii tama jest kluczową inwestycją dla sektora energetycznego. Elektrownia na zaporze ma mieć docelową moc 6000 MW. Zbiornik wodny powstały wskutek spiętrzenia wód Nilu Błękitnego natomiast będzie liczyć niespełna 250 kilometrów długości.

Czytaj też: Rzeka może zawrócić swój bieg. Konsekwencje są katastrofalne 

Zbiornik na tamie w 2020 roku / źródło: Wikimedia Commons, zdjęcie satelitarne, zawiera zmodyfikowane dane Copernicus Sentinel 2020

Trzy kraje kłócą się o wielką tamę na Nilu. Jej budowa może zrujnować życie milionom ludzi

Egipt, który sam posiada na swoim terytorium ogromną Wysoką Tamę Asuańską, teraz drży o to, czy ograniczone zasoby wodne zdołają utrzymać żądany poziom w Jeziorze Nasera. Ponadto Nil jest dla Egipcjan źródłem wody do nawadniania pól uprawnych. Jakiekolwiek wahania jego poziomu mają bezpośredni wpływ na krajową gospodarkę i produkcję żywności.

Naukowcy z kilku brytyjskich uczelni opublikowali na łamach Nature Climate Change propozycję rozwiązania konfliktu pomiędzy Etiopią, Egiptem i Sudanem, który od niedawna stoi w swoich deklaracjach również po stronie egipskiej. Stworzyli oni model matematyczny, który uwzględnia potrzeby i potencjalne zyski każdego z krajów w kilku aspektach.

Czytaj też: Temat… rzeka, czyli co robi piasek w wodzie? Eksperyment w akwarium ujawnia nasze błędne myślenie

Następnie wyprowadzili oni średnią wartość wskazującą na poziom kompromisu, jaki powinna dana strona przyjąć. Za przykład można podać kwestię bezpieczeństwa energetycznego – maksymalizacja produkcji energii na Tamie Wielkiego Odrodzenia spowoduje spadek zasobów słodkiej wody w dolnym biegu Nilu w Egipcie. Odwrotnie natomiast – zaspokojenie potrzeb Egiptu w zakresie zasobów wodnych przyczyni się do zapaści energetycznej w Etiopii.

Jak przyznają naukowcy, opracowali oni rachunek korzyści i zysków z inwestycji. Wspomniane trzy kraje w różnym stopniu muszą pójść na kompromis. Innego rozwiązania w tej sytuacji nie ma. Póki co mediacje przy udziale Banku Światowego, USA i Rady Bezpieczeństwa ONZ nie przyniosły skutku. W 2022 roku ruszyły pierwsze turbiny w elektrowni wodnej na tamie, a zbiornik napełnia się w szybszym tempie, niż żądał tego Egipt.