W zorganizowanym w Warszawie spotkaniu wziął udział między innymi 17-letni Maksymilian Paczyński, który przed rokiem wygrał światowy konkurs dla młodych innowatorów – Intel AI for Youth. Zwycięzca stworzył program bazujący na sieci neuronowej zapobiegający zaśnięciu kierowcy podczas jazdy. Takie rozwiązanie, choć zupełnie niepowiązane z Volvo Cars, zmierza dokładnie w tym samym kierunku, co pomysły dotyczące bezpieczeństwa, nad którymi pracują inżynierowie tej marki. Maksymilianowi towarzyszył dr Adrian Kawecki, który promuje młodych, utalentowanych ludzi jako Digital UE Ambassador , a jednocześnie prezes Instytutu Polska Przyszłości im. Stanisława Lema. Na miejscu znaleźli się też przedstawiciele Volvo Car Poland, którzy przypomnieli dokonania Volvo Cars w obszarze jazdy autonomicznej, bezpieczeństwa aktywnego oraz wykorzystania sztucznej inteligencji.
17-letni zwycięzca prestiżowego konkursu
Zanim Maksymilian zajął się pisaniem zwycięskiego programu, szukał danych dotyczących zasypiania kierowców. Okazało się, że aż 38% amerykańskich kierowców przyznało się, że przynajmniej raz zdarzyło im się przysnąć w czasie prowadzenia samochodu. W Stanach Zjednoczonych takie przypadki są częstsze, a żeby im przeciwdziałać, aplikacja stworzona przez Maksymiliana analizuje na bieżąco zamykanie oczu przez kierowcę, jego ziewanie, czy pochylanie głowy. Sieci neuronowe programu analizują te zachowania, ich częstotliwość i czas trwania. Na tej podstawie aplikacja może uruchomić alarm zanim kierowca zaśnie – na etapie mikrosnu. To moment, w którym mózg przestaje analizować otoczenie, ale sen jest jeszcze płytki i impuls alarmu jest w stanie go pobudzić.
Mimo, że plany dotyczące autonomicznych samochodów są realizowane wolniej, niż mogłoby się wydawać jeszcze kilka lat temu, to producenci takich aut wcale nie złożyli broni. Po prostu projekt wymaga więcej rozwiązań natury technicznej i legislacyjnej, niż początkowo zakładano. Na drogach w Kalifornii funkcjonują już taksówki jeżdżące bez kierowców, ale są ograniczone tylko do godzin wieczornych i mogą poruszać się ze względnie niewysokimi prędkościami. W Szwecji Volvo Cars prowadzi natomiast program jazd testowych Drive Me już od 2014 roku. Początkowo modele S60 poruszały się wyłącznie po obwodnicy miejskiej Goeteborga, gdzie nie ma pasów dla pieszych i skrzyżowań, z prędkością do 70 km/h. Za sterami testowych aut siedzieli pracownicy Volvo Cars, którzy mieli kontrolować sytuację.
Następnie program został rozszerzony o rodziny, które w ramach zamkniętych testów używały aut z funkcją jazdy autonomicznej, aktywowanej wyłącznie na określonych odcinkach dróg. Z czasem program objął samochody z nowej platformy SPA, w tym XC90, a do jazdy autonomicznej zaprzęgnięto najnowsze technologie. Volvo Cars zapowiedziało, że w przyszłości pojazdy autonomiczne będą korzystały z Lidaru – czyli radaru laserowego – który dokładniej mapuje całe otoczenie i jest odporniejszy na niekorzystne warunki drogowe takie jak deszcz, czy mgła. Najnowsza zapowiedź dotyczy natomiast funkcji Ride Pilot. Ta ma zadebiutować w samochodach Volvo na terenie Kalifornii. Tamtejsze prawo już teraz zezwala na poruszanie się po drogach pojazdom autonomicznym. Przedstawiciele Volvo Cars zapowiedzieli, że ich firma pominie trzeci poziom jazdy autonomicznej, w której auta w wielu scenariuszach jeżdżą samodzielnie, ale w sytuacjach krytycznych pełna odpowiedzialność spoczywa na kierowcy. Volvo od razu przejdzie z obecnego obecnie poziomu 2 (Pilot Assist) do czwartego (Ride Pilot).
Autonomiczne samochody cały czas się rozwijają
Unia Europejska pracuje nad rozwiązaniami legislacyjnymi mającymi na celu dopuszczenie do ruchu samochodów autonomicznych. Takie prawo miałoby obowiązywać na terenie całej Wspólnoty. Dr Kawecki miał okazję przejechać się autonomiczną taksówką w Kalifornii, w której za kierownicą nikogo nie było. Przedstawiciele Volvo Cars przypomnieli, że jazda autonomiczna jest dziś serwowana kierowcom na raty, bo w określonych sytuacjach drogowych samochód potrafi automatycznie hamować przed innym pojazdem, rowerzystą, czy dużym zwierzęciem. W tym przypadku inżynierowie dość szybko uporali się z algorytmami i nauczyli pojazd automatycznie hamować przed dużym zwierzęciem: np. łosiem. Najwięcej trudności mieli z nauką systemu, który miał wykrywać… kangury. W Australii to całkiem poważny problem. One nie wbiegały, lecz wskakiwały przed maskę. Po kilku latach problem został jednak rozwiązany.