Gromada galaktyk Abell 3667 stała się sceną dla tego niebiańskiego spektaklu. Widzimy tam, jak słaby strumień gwiazd zostaje wyrywany z jednej galaktyki i przechwytywany jest przez drugą. To pierwszy bezpośredni dowód na tak aktywny proces łączenia się galaktyk w naszym kosmicznym sąsiedztwie.
Kosmiczny dramat w gromadzie Abell 3667
Cały ten fenomen jest efektem zderzenia dwóch mniejszych gromad, które rozpoczęło się około miliarda lat temu. Most gwiazd łączący dwie najjaśniejsze galaktyki ma aż milion lat świetlnych, co tylko podkreśla skalę trwającego tam konfliktu. Struktura składa się z tzw. światła wewnątrzgromadnego – rozproszonej poświaty pochodzącej od gwiazd wyrwanych siłami grawitacji z macierzystych galaktyk. Astronomowie nigdy wcześniej nie obserwowali tak wyraźnie tego zjawiska w pobliskiej gromadzie.
Czytaj także: Tę gromadę galaktyk otacza gigantyczne halo wysokoenergetycznych cząstek. To wrota do wczesnego wszechświata
Choć wygląda jak świetlny pomost, w rzeczywistości obserwujemy miliardy bezdomnych gwiazd. Większa galaktyka IC 4965 systematycznie przejmuje gwiazdy od mniejszej LEDA 64210 w procesie dynamicznej fuzji. Na jednym krańcu mostu znajduje się galaktyka soczewkowata IC 4965 wraz z grupą mniejszych galaktyk wpadających do gromady. Po przeciwnej stronie sytuacja wygląda szczególnie dramatycznie – tam galaktyka JO171, nazywana „meduzą” z powodu charakterystycznych długich smug gazu, traci ogromne ilości materii podczas łączenia z gromadą.
Jak uchwycono niewidzialny most
Wykrycie tak subtelnej struktury wymagało niezwykłej precyzji. Połączenie rekordowych 28 godzin obserwacji przy użyciu 570-megapikselowej kamery DECam zainstalowanej na 4-metrowym Teleskopie Víctor M. Blanco w Chile pozwoliło na zebranie wystarczającej ilości światła. Kluczowe okazało się wykorzystanie archiwalnych danych z ostatniej dekady, co umożliwiło dostrzeżenie tej nieuchwytnej poświaty.
Wnioski dla ciemnej materii i przyszłości astronomii
Znaczenie odkrycia wykracza poza sam proces łączenia galaktyk. Rozkład światła wewnątrzgromadnego odzwierciedla bowiem rozkład ciemnej materii, stanowiącej około 80% masy wszechświata. Choć trudno oprzeć się fascynacji tym „kosmicznym palimpsestem”, warto zachować umiar – to wciąż pośrednia metoda badania tej tajemniczej substancji.
Czytaj także: To miejsce roi się od galaktyk. Fenomenalne zdjęcie z kamery Dark Energy Camera
Prawdziwy przełom może przynieść Obserwatorium Very C. Rubin, które rozpocznie działalność pod koniec 2025 roku. Dzięki teleskopowi o dwukrotnie większej średnicy i najpotężniejszej kamerze w historii, w ciągu dekady będzie bezustannie obserwowało całe południowe niebo. Oznacza to, że odkrycia podobne do tego z Abell 3667 staną się rutyną. Choć entuzjazm jest zrozumiały, realnie oceniając – pełne zrozumienie galaktycznej ewolucji wciąż wymaga czasu i kolejnych badań.
Najnowsze ustalenia, opisane w The Astrophysical Journal, są zaledwie przedsmakiem nadchodzących odkryć. Kosmiczny most w Abell 3667 to pierwszy krok do rozszyfrowania, jak galaktyki rodzą się, umierają i odradzają w nieustannym tańcu grawitacji.