Najjaśniejsze obiekty wszechświata wreszcie zrozumiane. Ta tajemnica od dawna zastanawiała naukowców

Kwazary, będące galaktykami aktywnymi, są zwartymi źródłami promieniowania elektromagnetycznego o ogromnej mocy. W rzeczywistości to najjaśniejsze obiekty we wszechświecie, które właśnie stały się nieco mniej tajemnicze.
Najjaśniejsze obiekty wszechświata wreszcie zrozumiane. Ta tajemnica od dawna zastanawiała naukowców

Za sprawą publikacji zamieszczonej w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, astronomowie wyjaśniają, że to fuzje galaktyk mogą odpowiadać za zjawiska stojące za osiąganą przez kwazary, niewyobrażalną wręcz jasność. Ustalenia w tej sprawie są dziełem przedstawicieli uniwersytetów w Sheffield i Hertfordshire.

Czytaj też: Dziwna planetoida stała się właśnie jeszcze dziwniejsza. Zdradziły to sondy obserwujące… Słońce

Na potrzeby swoich badań członkowie zespołu wykorzystali teleskop Isaaca Newtona i przeanalizowali 48 galaktyk z kwazarami oraz 100 galaktyk ich pozbawionych. Jak się okazało, w przypadku tych pierwszych występowało trzykrotnie wyższe prawdopodobieństwo wystąpienia bezpośrednich interakcji z innymi galaktykami. Obejmowały one między innymi potężne kolizje.

Kiedy supermasywna czarna dziura aktywnie pochłania ogromne ilości gazu, ten zostaje najpierw przyspieszony do bardzo wysokich prędkości. Taka materia, krążącą w obrębie dysku akrecyjnego czarnej dziury, emituje silne promieniowanie. To z kolei sprawia, iż taki obiekt zyskuje ogromną jasność i da się go zaobserwować. I to pomimo faktu, że czarne dziury pochłaniają przecież wszystko, włącznie z fotonami (o ile znajdą się one odpowiednio blisko, przekraczając tzw. horyzont zdarzeń). 

Kwazary prawdopodobnie zawdzięczają swoją jasność napływowi materii wynikającemu z kolizji galaktyk

Oczywiście nie cała materia może zostać pochłonięta, wręcz przeciwnie. W efekcie wszystko to, co znajduje się poza centrum galaktyki (a tym samym z dala od supermasywnej czarnej dziury) jest względnie bezpieczne i nie powinno zostać “pożarte”. No właśnie, nie powinno. Ale może! Kiedy dochodzi do zderzeń między galaktykami, ich fuzje mogą sprawić, że gwałtownie w stronę czarnej dziury dotrą ogromne ilości gazu. Ten niezwykle żarłoczny obiekt dostanie więc gigantycznych rozmiarów posiłek, a jego konsumpcji będą towarzyszyły odpowiednio duże emisje promieniowania.

I choć zazwyczaj kwazary są oddalone o miliony albo miliardy lat świetlnych od naszej planety, to podobna perspektywa może dotyczyć także Drogi Mlecznej. Ta znajduje się na kursie kolizyjnym z galaktyką Andromedy, dlatego istnieje szansa, że Sagitarrius A*, czyli supermasywna czarna dziura umiejscowiona w centrum Drogi Mlecznej, pewnego dnia stanie się kwazarem. 

Czytaj też: Kosmiczna Barbie straszy, choć całkiem przyjemnie będzie na nią popatrzeć

Przewidywany czas kolizji to jakieś pięć miliardów lat od teraz, więc ludzkość zapewne nie doczeka tego momentu. Takie wydarzenia mogą mieć jednak poważne implikacje dla całej galaktyki, ponieważ część materii zostanie zużyta, dlatego będzie jej mniej dla tworzenia nowych gwiazd. Ostatecznie galaktyka może stać się mniej aktywna lub całkowicie przestać produkować nowe gwiazdy. I choć liczba zagadek czekających na badaczy kosmosu nieustannie rośnie, to cieszy fakt, iż na przestrzeni lat udaje im się rozwikłać choć część z nich.