Lasy tracą zdolność pochłaniania CO2. Punkt krytyczny czeka nas już za 30 lat

Naukowcy ostrzegają, że nasze lasy są na dobrej drodze do osiągnięcia krytycznego punktu, istotnego dla dalszych zmian klimatycznych. Lasy i inne ekosystemy lądowe pochłaniają dziś 30 procent emisji CO2, ale szybko postępujące globalne ocieplenie może przekształcić te naturalne „pochłaniacze” dwutlenku węgla w jego „źródła”.
Lasy tracą zdolność pochłaniania CO2. Punkt krytyczny czeka nas już za 30 lat

Najnowsze badanie, opublikowane w Science Advances, pokazuje, że wraz ze wzrostem temperatury powietrza zdolność roślin do pochłaniania CO2 spada. Ten krytyczny próg temperatury nie jest jednakowy na całym świecie. Różni się w zależności od regionu występowania i gatunku roślin.

Przy obecnych trendach, kiedy emisja gazów cieplarnianych stale wzrasta, rośliny z połowy lądowych ekosystemu na całym świecie mogą zacząć uwalniać dwutlenek węgla do atmosfery zamiast go pochłaniać do końca tego stulecia. 

A ekosystemy, które magazynują najwięcej CO2, zwłaszcza lasy tropikalne i borealne, mogą stracić ponad 45 procent swojej pojemności do 2050 roku – szacuje zespół pod kierunkiem Katharyn Duffy z Uniwersytetu Północnej Arizony.

„Przewidywane wyższe temperatury związane z podwyższonym poziomem CO2 mogą obniżyć pochłanianie węgla” – stwierdzono w badaniu. Szacunki oparte są nie na modelowaniu, ale na danych zebranych w okresie ostatnich 25 lat. Autorzy alarmują, że nieuwzględnienie tych danych prowadzi do „rażącego przeszacowania” roli, jaką roślinność może odgrywać w ograniczaniu globalnego ocieplenia .

„Punkt krytyczny temperatury biosfery lądowej nie przypada na koniec wieku lub okres późniejszy, ale nastąpi w ciągu następnych 20-30 lat” – czytamy. 

Fotosynteza kontra oddychanie

Jak to możliwe, że rośliny stopniowo tracą swoją zdolność pochłaniania i „filtrowania” CO2? Kluczem jest zrozumienie różnicy między fotosyntezą a oddychaniem, dwoma procesami chemicznymi niezbędnymi dla życia roślin, które inaczej reagują na rosnące temperatury – wyjaśnia Science Alert

Rośliny pobierają energię ze światła słonecznego, absorbują dwutlenek węgla z powietrza przez liście, oraz pobierając wodę z gleby. Produkują zaś cukier (który pobudza ich wzrost) i tlen, który jest uwalniany z powrotem do atmosfery. To właśnie proces fotosyntezy, który zachodzi w ciągu dnia, gdyż niezbędne jest do niego światło. 

Natomiast oddychanie, czyli przekazywanie energii do wszystkich komórek, to proces trwający przez cały czas – bez względu na porę dnia. Podczas oddychania substancje pokarmowe są rozkładane z udziałem tlenu na dwutlenek węgla i wodę. Jest to więc proces odwrotny do fotosyntezy. W jego wyniku rośliny uwalniają do atmosfery CO2. 

Niekorzystny bilans

Katharyn Duffy wraz z zespołem postanowiła sprawdzić, czy istnieje punkt krytyczny,  po przekroczeniu którego rośliny będą emitować więcej CO2, niż będą w stanie wchłonąć. Aby to obliczyć naukowcy przeanalizowali zapisy z globalnej sieci obserwacyjnej o nazwie FLUXNET, obejmującej dane z lat 1991-2015. FLUXNET śledził ruch CO2 między ekosystemami a atmosferą.

Przyglądając się danym, zespół Duffy odkrył, że globalny poziom fotosyntezy osiągnął swój szczyt przy określonej temperaturze (różnej w zależności od gatunku roślin), a następnie zaczął spadać. Natomiast wskaźniki oddychania stale rosły we wszystkich typach ekosystemów, nie osiągając maksymalnego progu, po którym mogłyby się obniżać. 

„W wyższych temperaturach tempo oddychania nadal rośnie, w przeciwieństwie do gwałtownie spadającego tempa fotosyntezy. Szybko wkraczamy w reżimy temperaturowe, w których produktywność biosfery gwałtownie spadnie, podając w wątpliwość przyszłą żywotność lądowego pochłaniacza” – stwierdzono w badaniu.

Jeśli zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla nie spadnie, rozbieżność może spowodować spadek absorpcji CO2 prze lądowe ekosystemy o połowę już w 2040 r. Odkrycie jest niezwykle istotne dla dotychczasowych ustaleń dotyczących przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu i zmianom klimatu. W tym dla zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego.

Zapisy porozumienia są w dużym stopniu uzależnione od przyjętej zdolności roślin do pochłaniania CO2. Tymczasem założenia wymagają aktualizacji, bowiem zdolność ekosystemów do oczyszczania atmosfery stale maleje.