
Wędrując po mniej uczęszczonych zakątkach Parku Narodowego Lopé, można trafić na widok, którego nie zapomina się do końca życia: ogromną, zbitą masę kolorowych zwierząt, przemierzających las w zwartych szeregach. To mandryle (Mandrillus sphinx) – największe małpy świata, nierzadko mylone z naczelnymi człekokształtnymi ze względu na brak widocznego ogona. Ogon jednak mają, ale krótki i niepozorny.
Czytaj też: Martwe małpy spadają z drzew. Skala zjawiska jest niewyobrażalna
Prawdziwe wrażenie robią samce. To one są najbardziej kolorowe: ich twarze przypominają żywe maski w odcieniach czerwieni, błękitu i żółci, a masywna sylwetka łatwo sugeruje, że nie warto drażnić tego gatunku. Rekordowe samce potrafią ważyć ponad 50 kg, a największe kły przekraczają nawet 5 cm długości. Mandryle nie tylko imponują wyglądem, ale także skłonnością do życia w niezwykłych społecznościach. W Gabonie potwierdzono istnienie hord liczących ponad 800 osobników – to największe grupy, jakie zaobserwowano u jakiegokolwiek naczelnego innego niż człowiek.
Horda mandryli – jak funkcjonuje grupa tak duża, że aż trudno ją ogarnąć wzrokiem?
Tak liczne zgromadzenia nie są chwilową agregacją, lecz złożoną strukturą społeczną, w której szczególną rolę odgrywają samice i ich potomstwo. To one tworzą stabilny “kręgosłup” hordy, przemieszczając się w lasach środkowej Afryki w poszukiwaniu owoców, nasion, owadów, grzybów oraz małych kręgowców. Mandryle są wszystkożercami, a ich jadłospis obejmuje zarówno pożywienie roślinne, jak i zwierzęce.
Czytaj też: Ludzie i szympansy mogą zrozumieć się bez słów
Samce mają w tym społecznym ekosystemie inną rolę. Pojawiają się i znikają – zwykle dołączają do hord tylko w okresach rozrodu. To wtedy imponujący wygląd, kły i masa ciała nabierają znaczenia. Intensywność kolorów oraz wielkość zębów staje się biologiczną reklamą: “jestem silny, zdrowy, wybierz mnie”. Po sezonie godowym wiele samców opuszcza hordę albo jest z niej wypieranych.
Tak gigantyczne grupy wymagają ogromnych zasobów i sprzyjają skomplikowanym interakcjom. To świat, w którym współpraca miesza się z rywalizacją, a hierarchie są płynne – szczególnie wśród samców walczących o prawo do przekazywania genów.
Kiedy szczęki idą w ruch: agresja i twarde reguły mandrylich społeczeństw
Choć mandryle wyglądają bajkowo, potrafią być bezwzględne. Stare porzekadło o “pokazywaniu zębów” nabiera w ich przypadku bardzo dosłownego znaczenia, bo kły mogą przekraczać długość palca wskazującego.
Na co dzień mandryle nie polują regularnie na większe ofiary – ich dieta pozostaje szeroko wszystkożerna – ale gdy dochodzi do konfliktów, potrafią być brutalne. Badanie z 2006 r. opisuje przykład samca, który został ciężko ranny w walce z innym samcem. Gdy leżał osłabiony, zaatakowała go grupa samic, które potrafią tworzyć potężne koalicje.

W scenie opisanej w pracy naukowej kolejny samiec próbował włączyć się do walki – i został przegoniony przez samice, co sugeruje, że to one często decydują o tym, kto jest “mile widziany”, a kto nie powinien zbliżać się do grupy. To rzadko obserwowany u naczelnych przykład koalicji samic agresywnie wykluczających niechcianych samców.
Mandryle zasiedlają wilgotne, gęste lasy środkowej Afryki: Gabon, Kamerun, Gwineę Równikową i Kongo. Regiony takie jak Lopé National Park zapewniają im bogactwo owoców i miejsc do ukrycia, co umożliwia utrzymanie tak dużych grup.
Jednocześnie ich środowisko zanika – wycinka lasów, zmiany klimatu i presja człowieka coraz mocniej zagrażają populacjom mandryli. Choć są niezwykle liczne lokalnie, ich gatunek w skali globalnej został uznany za narażony na wyginięcie. Badania nad ich zachowaniem i strukturą społeczną są kluczowe nie tylko z ciekawości biologicznej, lecz także dla przyszłych strategii ochrony. Horda mandryli to nie tylko zbiór osobników – to system zależności, więzi, koalicji i rytuałów, które wymagają stabilnych, niepofragmentowanych siedlisk.
Co mówią nam mandryle o ewolucji naczelnych?
Zrozumienie, jak funkcjonują tak masywne grupy, może rzucić nowe światło na ewolucję struktur społecznych naczelnych – w tym naszych. Dlaczego jeden gatunek żyje w małych rodzinnych grupach, a inny w hordach liczących setki członków? Jak rozwijały się strategie kooperacji, hierarchii i podziału ról?
Mandryle pokazują, że różnorodność społecznych rozwiązań wśród naczelnych jest znacznie większa, niż sądziliśmy. Ich “armie” przemierzające gabońskie lasy przypominają, że ewolucja lubi eksperymentować – a my jesteśmy dopiero na początku rozumienia jej bardziej ekstremalnych pomysłów.