Męskie narządy coraz dłuższe. To wcale nie jest dobra wiadomość

Udowodniono naukowo, że męskie prącia są coraz dłuższe. Mimo iż dla wielu może być to powód do niewybrednych żartów, dla lekarzy to niepokojący sygnał, gdyż pokazuje, w jak złej kondycji jest współczesny człowiek.
Męskie zdrowie zagrożone – dlaczego? /Fot. Pixabay

Męskie zdrowie zagrożone – dlaczego? /Fot. Pixabay

Zdrowie reprodukcyjne mężczyzn w skali globalnej jest w opłakanym stanie. Jakość nasienia i poziom testosteronu spadają z dekady na dekadę, na co ma wpływ wiele czynników. Stres, niewłaściwa dieta, brak aktywności fizycznej – wszystko to, co niszczy nasz organizm, psuje także plemników. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda postanowili pójść krok dalej i sprawdzić, czy przekłada się to również na anatomię męskich narządów kopulacyjnych.

Czytaj też: DNA w plemnikach jak klocki Tetrisa? Wystarczy jeden defekt, a pojawi się problem z płodnością

W pracy opublikowanej w The World Journal of Men’s Health (WJMH) zespół prof. Michaela Eisenberga, urologa ze Stanford Medicine, zestawił dane z 75 badań przeprowadzonych w latach 1942-2021, dotyczących długości prącia 55 761 mężczyzn. Wnioski okazały się zaskakujące. Męskie członki urosły w skali globalnej.

Prof. Eisenberg mówi:

W wielu badaniach szeroko analizowano zmiany w zdrowiu reprodukcyjnym mężczyzn. Na przykład, liczba plemników i poziom testosteronu spadają od dłuższego czasu. Odnotowano również wyższy odsetek męskich wad wrodzonych, takich jak spodziectwo, gdzie otwór na cewkę moczową nie znajduje się na czubku penisa, oraz wnętrostwo, gdzie jądra nie schodzą prawidłowo. Inny pomiar, który widzieliśmy w niektórych badaniach nad zdrowiem mężczyzn to długość prącia, ale nikt nie przyglądał się temu systematycznie.

O ile urosły męskie prącia?

Uczeni stwierdzili, że średnia długość prącia w stanie wzwodu wzrosła o 24 proc. w ciągu 29 lat. Trend ten był obserwowany na całym świecie. Prof. Eisenberg twierdzi, że nie jest to powód do dumy. Wzrost ten jest wskaźnikiem, że ekspozycje środowiskowe – jak zanieczyszczenia środowiska lub niezdrowy tryb życia – wpływają na problemy z reprodukcją.

Zwiększenie rozmiaru prącia samo w sobie nie jest złą wiadomością, ale lekarzy martwi tempo, w jakim ono nastąpiło. Niespełna trzy dekady to kropla w skali ewolucji, a takie zmiany wskazują, że są determinowane przez czynniki zewnętrzne. Jeżeli uczeni obserwują tak szybkie zmiany, oznacza to, że coś ma potężny wpływ na nasz organizm.

Czytaj też: Znamy winowajcę niskiego libido. Wystarczy jeden zastrzyk, by to zmienić

Konieczne jest potwierdzenie, czy ten wzrost jest prawdziwy, ale jeżeli tak, to trzeba ustalić przyczynę zmian. W grę wchodzi kilka różnych czynników, ale głównymi podejrzanymi są (jak zawsze) substancje chemiczne. Pestycydy pozostające na roślinach i przedostające się do naszych organizmów czy kosmetyki wchodzące w interakcję z hormonami – to nie brzmi zbyt dobrze. W przeszłości ekspozycję na chemikalia powiązano z wcześniejszym wchodzeniem chłopców i dziewcząt w okres dojrzewania, co może mieć wpływ na rozwój ich narządów płciowych.

Prof. Eisenberg chce przyjrzeć się innym populacjom pacjentów, np. dziecięcym, by sprawdzić, czy występują u nich podobne zmiany. Może się bowiem okazać, że wzrost długości prącia jest wczesnym wskaźnikiem zmian w rozwoju człowieka. Lekarz nie podejmuje się odpowiedzi na pytanie, czy męskie penisy nadal będą rosnąć oraz czy podobne zmiany zachodzą w narządach rozrodczych kobiet.