Misja na Antarktydzie przygotuje nas do kolonizacji Marsa? Dwaj śmiałkowie pokonają 3600 km

Agencje kosmiczne NASA i ESA śledzą poczynania dwóch mężczyzn przemierzających lodową pustynię w ramach projektu Chasing the Light. Misja na Antarktydzie ma na celu sprawdzenie zdolności ludzi do adaptowania się do trudnych warunków i przetrwania w surowym klimacie… Marsa.
Misja na Antarktydzie przygotuje nas do kolonizacji Marsa? Dwaj śmiałkowie pokonają 3600 km

Po długotrwałym i wyczerpującym treningu dwaj Brytyjczycy – Justin Packshaw i dr Jamie Facer Childs – w połowie listopada rozpoczęli wędrówkę przez „biały kontynent”. Wyruszyli z rosyjskiej stacji polarnej Nowołazariewskaja, skąd po pokonaniu 2159 km mają dotrzeć do geograficznego bieguna południowego.

Drugi etap wyprawy obejmie 1490 km marszu i ma poprowadzić podróżników od bieguna do zatoki Hercules Inlet, a następnie do Union Glacier Camp – jedynego na Antarktydzie prywatnego komercyjnego obozu turystycznego.

Poza latawcami, które podróżnicy wykorzystują przy sprzyjających wiatrach jako siłę pociągową, odbywają swoją podróż bez żadnej mechanicznej pomocy. Idą samotnie, o własnych siłach, ciągnąc dwoje 200-kilogramowych sań, na których przewożą żywność oraz sprzęt.

Wyprawa pod hasłem Chasing the Light (z ang. w pogoni za światłem) ma potrwać 80 dni i objąć trasę liczącą łącznie 3650 km.

Podróż na biegun jak misja na Marsa

W czasie podróży mężczyźni będą zmagać się z bardzo niskimi temperaturami i wiatrami osiągającymi prędkość nawet 320 km/h. Ekspedycja ma przysłużyć się badaniom kosmicznym i pozwolić lepiej zrozumieć psychologiczny i fizyczny wpływ surowych warunków na ludzkie ciało oraz umysł.

„Podobnie jak niektóre planety w naszym Układzie Słonecznym, Antarktyda cechuje się surowym środowiskiem, które jest przydatne w badaniach na ludziach i poznaniu ich biologii. Misja Justina i Jamiego pozwoli naukowcom obserwować rzadkie zjawisko ludzkiej adaptacji, i ostatecznie przyczyni się do eksploracji kosmosu, skupionej na człowieku” – czytamy na stronie misji Chasing the Light.

NASA, ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) i Uniwersytet Stanforda gromadzą dane z noszonych przez podróżników urządzeń ubieralnych, takich jak smartwatche, monitory snu, tętna itp. Ponadto Packshaw i dr Childs regularnie zbierają próbki krwi, śliny, moczu i kału. Po zakończeniu misji wszystkie trafią do laboratoriów, gdzie zostaną poddane licznym analizom.

NASA testuje również zdolność odkrywców do wizualnego szacowania odległości. W obliczu przyszłych misji na Marsie uznano ten aspekt za istotny. Głównie dlatego, że w czasie księżycowej misji Apollo 14 w 1971 roku okazało się, że na płaskim terenie astronauci nie potrafili właściwie ocenić odległości. Spacerując po Srebrnym Globie i zbierając próbki skał, Alan Shepard i Edgar Mitchell postanowili odwiedzić pobliski krater. Jednak po pokonaniu kilkunastu metrów zawrócili, bo uznali, że formacja znajduje się ponad 2 km przed nimi. Późniejsze analizy wykazały, że mieli do pokonania zaledwie 15 metrów.

Chasing the Light pomoże uzupełnić luki w badaniach

Innym istotnym celem misji jest też pozyskanie danych środowiskowych z Antarktydy. Dwaj podróżnicy mają za zadanie zbadać m.in. poziom lodu, promieniowania słonecznego i prędkości wiatru.

Ponieważ satelity krążące wokół Ziemi nie przelatują bezpośrednio nad biegunem południowym, dane satelitarne dla tego obszaru są niepełne. Misja Chasing the Light może uzupełnić tę lukę i dostarczyć ważnych informacji na temat zmian klimatycznych, których oznaki są widoczne także na Antarktydzie.

Obecnie Packshaw i dr Childs mają za sobą ponad 30 dni wędrówki. Już w pierwszych tygodniach para musiała zweryfikować swoje początkowe plany i nieco zmienić plan marszu. – Ten kontynent wymaga szacunku, a także elastyczności. Jedyne, czego możesz być pewien, to tego, że nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. I możesz tylko mieć nadzieję, że uda ci się odpowiednio dostosować i we właściwym czasie podjąć właściwą decyzję – napisał Packshaw we wpisie z 27. dnia misji.

Biznesmen i „medyczny cud”

Justin Packshaw to barwna postać z brytyjskiego świata biznesu. Przedsiębiorca i filantrop od wielu lat uchodzi za prawdziwego łowcę przygód. Po ośmiu latach spędzonych w armii brytyjskiej (gdzie dosłużył się stopnia oficera), został reprezentantem Wielkiej Brytanii w żeglarstwie i wziął udział w rejsie dookoła Ziemi. Ma za sobą kilka wypraw na biegun północny i południowy (jako przewodnik), a także wejście na Mount Everest.

Z kolei dr Jamie Childs jest żywym przykładem „medycznego cudu” – czytamy na stronie misji. Przyszedł na świat jako pierwszy w historii bliźniak urodzony dzięki metodzie FET, czyli transferowi zamrożonych zarodków (rodzaj terapii in vitro). W 2009 roku Childs został najmłodszą osobą, która przepłynęła Ocean Indyjski. Zaś w 2017 roku wszedł w skład pierwszej brytyjskiej ekipy, która przemierzyła Antarktydę wyłącznie pieszo.

Podróż Packshawa i dra. Childsa można śledzić na bieżąco w kanałach społecznościowych Chasing the Light.

Źródło: LiveScience.