
To, co od razu rzuca się w oczy, to najszersza tylna opona w historii seryjnych motocykli o rozmiarze 310/35-18. Ten rekordowy element nadaje motocyklowi charakterystyczny, agresywny wygląd, który przywodzi na myśl raczej supersporty niż tradycyjne cruisery. Nawet tak ekstremalne konstrukcje jak Ducati Diavel czy Triumph Rocket 3 muszą uznać wyższość pod tym względem.
Benda rzuca wyzwanie europejskim cruiserom
Design LFC700 wyraźnie czerpie inspirację z motoryzacyjnych trendów. Okrągły element z przodu, który na pierwszy rzut oka wygląda jak reflektor, w rzeczywistości pełni funkcję wlotu powietrza do skrzyni powietrznej. Całość stylizowano na kanał silnika odrzutowego, co nadaje maszynie futurystyczny, niemal kosmiczny charakter.
Czytaj też: Ciężki motocykl turystyczny pokonał granice wyobraźni. Indian Challenger pędził prawie 313 km/h
Sercem tego cruisera jest rzędowa czwórka o pojemności 676 cm3, która rozwija około 85 KM i 60 Nm momentu obrotowego. Co ciekawe, moc różni się w zależności od rynku – od 79 do 92 KM – co wynika z lokalnych wymogów homologacyjnych. Przy masie 287 kg i niskim siedzeniu na wysokości 696 mm, motocykl powinien być stosunkowo przystępny dla większości użytkowników.

Wyposażenie podstawowe obejmuje 5-calowy wyświetlacz TFT z łącznością Bluetooth, ładowarkę USB, gniazdo 12V, dwukanałowy ABS od Boscha oraz pełne oświetlenie LED. Podświetlane przełączniki to miły dodatek poprawiający komfort nocnej jazdy. Niestety, brakuje tu bardziej zaawansowanych systemów elektronicznych – nie ma kontroli trakcji, tempomatu ani różnych trybów jazdy, co może rozczarować miłośników nowoczesnych rozwiązań.

Wersja Pro oferuje dodatkowe udogodnienia, w tym regulowaną wysokość siedzenia od 650 do 729 mm dzięki amortyzatorowi powietrznemu. Co istotne, w tej wersji zastosowano nieco węższą oponę 300/35-18, co może znacząco poprawić codzienną użytkowalność. Różnica 10 mm w szerokości bieżnika może przełożyć się na łatwiejsze manewrowanie w miejskich warunkach.


Jeśli chodzi o cenę, w Wielkiej Brytanii LFC700 kosztuje 9199 funtów, a w Stanach Zjednoczonych spodziewana jest cena poniżej 12 000 dolarów. To znacząco mniej niż za konkurencyjne europejskie modele, co stanowi niewątpliwie główny atut tej oferty. Dokumenty złożone w amerykańskiej agencji EPA sugerują, że obie wersje mają szansę trafić na rynek USA już w 2026 roku.

Praktyczne aspekty użytkowania mogą jednak stanowić wyzwanie. Połączenie sporej masy z ekstremalnie szeroką oponą prawdopodobnie utrudni manewrowanie przy niskich prędkościach. Jazda w zatłoczonych miastach czy parkowanie mogą wymagać dodatkowego wysiłku i doświadczenia. To motocykl stworzony raczej do robienia wrażenia niż do codziennej praktyczności.