Malunek liczy około 3300 lat, a o poziomie jego szczegółowości najlepiej świadczy fakt, iż nawet po tak długim czasie współcześni eksperci są w stanie zidentyfikować uwiecznione wtedy gatunki. Znalezisko zostało dokonane około 300 kilometrów od Kairu, w Amarnie, swego czasu będącej stolicą tego kraju.
Czytaj też: Czyje szczątki zawierają ołowiane trumny z Notre-Dame?
O ile termin obraz kojarzy się głównie z malarstwem na płótnie, tak w tym przypadku trafniej byłoby chyba użyć określenia mural. Już wcześniej biolodzy próbowali rozszyfrować, jacy przedstawiciele świata roślin i zwierząt znaleźli się na tym mającym tysiące lat dziele, jednak teraz analizy były znacznie bardziej szczegółowe – i owocne.
Mural został namalowany około 3300 lat temu
Wśród rozpoznanych gatunków znalazły się takie, jak gołąb skalny (Columba livia), zimorodek srokaty (Ceryle rudis), gąsiorek (Lanius collurio) i pliszka siwa (Motacilla alba). O tym, jak przeprowadzono badania i jakie były ich skutki możemy przeczytać na łamach Antiquity. Przede wszystkim autorzy sugerują, że pomieszczenie, w którym znalazł się mural, pełniło uspokajającą funkcję. Być może poza samymi zdobieniami na miejscu znajdowała się też zróżnicowana roślinność, a wszystkiego dopełniały aromatyczne zapachy i muzyka.
Pozostałości tego pomieszczenia zostały wydobyte w latach 1923-1925 przez Egypt Exploration Society. Wtedy też do akcji wkroczyła Nina de Garis Davies, która stworzyła bardzo wierne kopie malunków, zwane faksymilami. Z perspektywy czasu wiemy, iż było to świetne rozwiązanie, ponieważ oryginalne obrazy nie przetrwały do czasów współczesnych. Paradoksalnie, problem ten wynikał z prób konserwacji malunków poprzez wzmocnienie ich kolorów. Dobrymi chęciami piekło jest wybrakowane, czyż nie?
Mural niekoniecznie musi być realistyczny, jeśli chodzi o samą koegzystencję poszczególnych gatunków. Innymi słowy, nawet jeśli ptaki te raczej nie występowały w tych samych ekosystemach, to artysta – bądź artyści – postanowili umieścić je na obrazie ze względu na wrażenia wizualne. I trzeba oddać im jedno: pod względem artystycznym poradzili sobie świetnie, co potwierdzają nawet biolodzy.