Niepokojący wyłom na Antarktydzie. Zdjęcie odsłania narodziny gigantycznej góry lodowej

Na Antarktydzie regularnie w różnych jej częściach dochodzi do powstawania góry lodowej. Niektóre z nich są stosunkowo niewielkie, inne natomiast mogą dorównywać rozmiarem powierzchni dużych miast. Naukowcy obserwują procesy cielenia się gór lodowych, aby zrozumieć, co nimi kieruje i czy ma to związek ze zmianami klimatu.
Widok na lodowiec szelfowy Brunta / źródło: NASA/Michael Studinger, Wikimedia Commons, domena publiczna

Widok na lodowiec szelfowy Brunta / źródło: NASA/Michael Studinger, Wikimedia Commons, domena publiczna

Lądolód Antarktydy nieustannie się powiększa. Wystarczą do tego minusowe temperatury przez cały rok i chociaż skąpe opady śniegu, aby w skali kilku lat doszło do akumulacji lodu. Ciągłe powiększanie się czapy wypycha część lodu w stronę Oceanu Południowego. W efekcie dochodzi do powstania lodowców szelfowych będących czapami lodowymi unoszącymi się na wodach morskich.

Czytaj też: Szmaragdowy intruz na Antarktydzie. Tajemnicza góra lodowa ma niespotykany kolor

Dla brytyjskich naukowców od kilku lat doskonałym terenem badawczym jest lodowiec szelfowy Brunta znajdujący się u wybrzeży Ziemi Coatsów. Nie należy on do największych tego typu struktur na świecie – rozciąga się na długości „jedynie” 80 kilometrów. Mimo tego zlokalizowana jest w jego pobliżu stacja polarna Halley VIa pod egidą British Antarctic Survey (BAS).

Mapa Antarktydy z ukazaniem Ziemi Coatsów, stacji badawczej BAS oraz lodowca szelfowego Brunta / źródło: Hogweard, Wikimedia Commons, domena publiczna

Powstanie nowej góry lodowej. Wystarczyło kilka tygodni, by powstała szczelina o długości 14 kilometrów

Jak donoszą naukowcy z BAS, w ostatnich dniach doszło do oddzielenia się gigantycznego kawałka lodu od głównej czapy lodowca Brunta, któremu nadano nazwę A-83. Powierzchnię góry lodowej oszacowano na 380 kilometrów kwadratowych (więcej niż obszar administracyjny Krakowa), a grubość na 150 metrów. Pierwsze szczeliny w lodzie dostrzeżono jeszcze kilka tygodni temu, a do ostatecznego odseparowania się góry lodowej doszło w godzinach porannych 20 maja.

Czytaj też: Gigantyczna góra lodowa odłączyła się od Antarktydy, ale przyczyna nie leży tam, gdzie byśmy się jej spodziewali

Przyczyną cielenia się było powstanie 14-kilometrowej szczeliny pod kątem prostym do wcześniej istniejącego „wyłomu Halloween” (ang. Halloween Crack). Przypomnijmy, że wspomniana szczelina została odkryta jeszcze w 2016 roku. Zrobiło się wtedy o niej bardzo głośno, ponieważ objęła ona swym zasięgiem duży fragment lodowca szelfowego Brunta. Poza tym Halloween Crack zostało ujęte w nagraniu badaczy z BAS, które obejrzało dotąd ponad milion osób.

Brytyjscy naukowcy przekonują, że oddzielanie się gór lodowych ma związek ze zmianami klimatycznymi. Prof. Adrian Luckman z Uniwersytetu w Swansea twierdzi, że „szelfy lodowe Antarktydy rosną stopniowo w wyniku przepływu lodu i okresowo kurczą się poprzez cielenie się gór lodowych. Równowaga między tymi dwoma procesami wpływa na ich zdolność do zatrzymywania lodu na lądzie. Niepokojącym jest zatem fakt, że nawet w tym stosunkowo zimnym sektorze Antarktydy w ciągu ostatnich 3–4 lat miały miejsce trzy duże cielenia się gór lodowych.”

Czytaj też: Ogromna góra lodowa A-68a uwolniła do oceanu 152 mld ton słodkiej wody. Jakie będą skutki?

Wydarzenie zanotowane teraz przez glacjologów było oczekiwane od kilka lat. Regularne kruszenie się granicy lodowca musiało doprowadzić do powstania nowej szczeliny łączącej się z Halloween Crack i tym samym oddzielającej kawał lodu od macierzy. Teraz Brytyjczycy będą mieli ręce pełne roboty, ponieważ olbrzymia masa o powierzchni większej niż Kraków może wpłynąć na lokalną cyrkulację oceaniczną.

Zdjęcie satelitarne ukazujące cielenie się góry lodowej na lodowcu szelfowym Brunta / źródło: British Antarctic Survey, domena publiczna

Jak na razie wiedza naukowa na ten temat jest bardzo uboga, ale nowa góra lodowa może posłużyć jako dobry obiekt do obserwacji. Ponadto niewiadomym jest, jak dalej będzie ewoluować A-83: czy od razu wyruszy w stronę otwartego oceanu będąc wypychanym przez prądy morskie, czy jeszcze u wybrzeży lodowca szelfowego zacznie się łamać na mniejsze kawałki.

Nowa góra lodowa może podzielić losy poprzedniej rekordzistki. Chodzi o obiekt A23a

W tym miejscu warto przytoczyć historię największej góry lodowej w historii, o której losie informowali kilka miesięcy temu również eksperci z British Antarctic Survey. Chodzi tutaj o obiekt o nazwie A23a, który oddzielił się lodowca szelfowego Filchnera-Ronne’a jeszcze w 1986 roku i przez 37 lat pozostawał przytwierdzony do dna morskiego. Liczył on powierzchnię aż 3900 kilometrów kwadratowych, czyli siedem razy większą od Warszawy!

Czytaj też: Największa góra lodowa na świecie po 30 latach ruszyła w ostatnią drogę. Dokąd dryfuje?

Tak czy owak, żadna góra lodowa nie trwa wiecznie i los A23a był wiadomy. Działalność prądów morskich oraz podtapianie lodu sprawiły, że góra lodowa ruszyła w swoją ostatnią drogę w stronę otwartych wód Oceanu Południowego, opuszczając region przybrzeżny Antarktydy. Historia najnowszego kawałka lodu A83 może być bardzo podobna, ale o tym zapewne dowiemy się od przyszłych komunikatów brytyjskich badaczy.