Była 10 metrów pod ziemią, a archeolodzy i tak ją znaleźli. Nekropolia zlokalizowana dzięki sprzymierzeńcowi z kosmosu

Archeolodzy dosłownie wykorzystali pomoc nadciągającą z kosmosu, aby zidentyfikować ukrytą na głębokości około 10 metrów nekropolię. Ten starożytny cmentarz pochodzi sprzed czasów Chrystusa.
Była 10 metrów pod ziemią, a archeolodzy i tak ją znaleźli. Nekropolia zlokalizowana dzięki sprzymierzeńcowi z kosmosu

Najprawdopodobniej zbudowali go Grecy, którzy zamieszkiwali w tym okresie (IV-III wiek p.n.e.) Neapol. Współcześnie włoskie miasto posiada więc grecką spuściznę, a ta być może nie zostałaby w ogóle odnaleziona, gdyby nie promieniowanie kosmiczne. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy pomogło ono archeologom w poszukiwaniach.

Czytaj też: Rzymski fort znaleziony w Szkocji. To pamiątka po nieudanej misji Rzymian

Jak to w ogóle działa? Cała technika jest określana mianem radiografii mionowej i opiera się na wysokoenergetycznych mionach powstających w ziemskiej atmosferze za sprawą promieniowania kosmicznego. Jak do tej pory obecność mionów wykorzystano między innymi do lepszego poznania wulkanów oraz badania Wielkiej Piramidy w Gizie. W przypadku tej ostatniej udało się nawet zlokalizować ukryte pomieszczenie ją tworzące. 

Komora grobowa znaleziona głęboko pod ziemią na terenie Neapolu została zidentyfikowana dzięki tzw. radiografii mionowej. Metodę tę stosowano między innymi względem Wielkiej Piramidy w Gizie

Na obszarze o powierzchni metra kwadratowego każdej minuty moglibyśmy odebrać nawet 10 000 mionów uderzających w powierzchnię naszej planety. Owe cząsteczki stanowią podstawę radiografii mionowej i pozwalają na użycie rozproszonych promieni do konstruowania trójwymiarowych modeli w oparciu o informacje dostarczane poprzez przechodzenie cząstek przez obiekty o różnej gęstości. Takimi obiektami mogą być choćby ściany grobowców.

Za najnowszym odkryciem z wykorzystaniem radiografii mionowej stoją badacze z Włoch i Japonii, którzy przeprowadzili mapowanie części pozostałości starożytnego greckiego miasta znanego jako Neapolis. Ze względu na wysoką gęstość zaludnienia Neapolu dotychczasowe badania archeologiczne w tym obszarze był bardzo ograniczone. 

O wynikach prowadzonych poszukiwań czytamy na łamach Scientific Reports. Jak wyjaśniają osoby odpowiedzialne za realizację tego przedsięwzięcia, pierwszym wyzwaniem było zaprojektowanie kompaktowego detektora mionów o wysokiej rozdzielczości kątowej, który byłby możliwy do przetransportowania w ciasnych obszarach i bez dostępu do sieci elektrycznej. 

Czytaj też: Sakkara nie przestaje zaskakiwać. Tym razem znaleziono tam obiekty sprzed 3300 lat

Ostatecznie takie urządzenie powstało, a jego działanie przypomina nieco to, co można znaleźć w technologiach wykorzystywanych przez naukowców z CERN oraz INFN Gran Sasso. Placówki te prowadzą badania między innymi w zakresie poznawania właściwości neutrin czy poszukiwań ciemnej materii. Łącznie w toku badań udało się “przechwycić” około 10 milionów mionów, co pozwoliło zrekonstruować obiekty znajdujące się pod ziemią. Analiza zgromadzonych danych sugeruje, iż musi być tam obecna nieznana do tej pory komora grobowa. Dzięki dalszemu rozwojowi technologii stosowanych do prowadzenia badań archeologicznych możemy oczekiwać kolejnych tego typu znalezisk. Widzimy przy okazji, jak dokładnie trzeba szukać – nawet, jeśli cenne artefakty znajdują się w pobliżu skupisk ludzkich.