“Nie jesteś z mojej ligi”. Na portalach randkowych zaczepiamy atrakcyjniejszych od siebie

Badanie portali randkowych pokazało, że szukając sympatii znacznie częściej wybieramy bardziej partnerów uznawanych za atrakcyjniejszych niż my sami. Czy rzeczywiście wybieramy “nie z naszej ligi”?

W zabieganych i wypełnionych aktywnościami czasach aplikacje randkowe stały się nadzieję dla wielu samontych mężczyzn i kobiet. Badanie na podstawie danych dostarczonyh przez bezpłatną stronę randkową pokazało także najpopularniejszy wiek. Wśród mężczyzn na przykład to 50 lat, wśród kobiet około trzydziestki. 

– Istnieje sporo “mądrości” na temat randkowania, ale dowodów niewiele. Jedną z wciąż powtarzających się jest przesąd, że ktoś może być lub nie “z naszej ligi” – mówi dr Elizabeth Bruch z Uniwersytetu Michigan, współautorka badań wraz z Markiem Newmanem z tej samej uczelni.  

Naukowcy przeanalizowali dane około 200 tysięcy użytkowników i użytkowniczek ze stycznia 2014 roku. Badani mieszkali w Nowym Jorku, Bostonie, Chicago oraz Seattle. Nazwy portalu nie ujawniono dla zachowania anonimowości uczestników. 

Stopień atrakcyjności każdego profilu ustalony był na podstawie tego, jak wiele osób próbowało nawiązać z nimi kontakt oraz liczba reakcji na ich pierwszą zaczepkę.

– Wiele poprzednich badań sprawdzało to na podstawie atrakcyjności fizycznej – mówi Bruch i dodaje, że tym razem postawiono na analizę zachowań – To co chcieliśmy pokazać, to jaki jest “współczynnik atrakcyjności internetowej” każdej osoby w danym mieście, używającej tej strony.

Jeśli chodzi o wykonywanie pierwszego kroku, to kobiety i mężczyźni częściej próbowali sił z profilami o wyższym współczynniku pożądania. Wybrane profile przez kobiety mieli go na poziomie średnio 23% wyższym niż ich własne, a te przez mężczyzn – 26% wyżej niż oni. Do tego, co ciekawe, kobiety miały znacznie wyższy współczynnik wiadomości, na które uzyskały odpowiedź. U mężczyzn to około 17%, u kobiet ponad połowa. 

Przeczytaj raport o randkach w sieci. Skutczne czy chybione? —->

– Stąd kobiety mogą sobie pozwolić na większe aspiracje – mówi Bruch.

Mężczyźni inicjują kontakt częściej, a u obu płci bardziej pożądane jednostki wysyłają mniej wiadomości. Profile o niższym współczynniku bycia pożądanym częściej zaczynały rozmowy i miały mniej odpowiedzi. 

Kobieta o najwyższym współczynniku, 30-latka z Nowego Yorku, otrzymywała wiadomość średnio co 30 minut w dzień i w nocy przez cały miesiąc. 

 

Choć dane były anonimowe można było w nich zobaczyć tendencję, że użytkownicy wysyłali dłuższe wiadomości do bardziej pożądanych osób. Badania nie obejmowały tego, co działo się po pierwszym kontakcie i odpowiedzi. 

Znasz polską odpowiedź na randkową aplikację Tinder? Przetestowaliśmy ją —->

Tych wszystkich, którzy po przeczytaniu tego tekstu obawiają się, że brak odpowiedzi na wiadomości  na ich profilach oznacza niższą atrakcyjność Bruch pociesza.

– Nawet jeśli prawdopodobieństwo otrzymania odpowiedzi od atrakcyjniejszego partnera jest niskie, nigdy nie jest równe zeru.

My dodamy od siebie jeszczem, że nigdy nie wiadomo co w nas może okazać się dla kogoś drugiego pożądane, a ktoś, kto według nas jest z “wyższej ligi” może nas postrzegać w ten sam sposób i przez to obawiać się wyciągnąć rękę. Nie warto zatem zbyt mocno analizować, tylko dawać sobie szansę, a potem kolejną i jeszcze jedną. Do pozytywnego skutku. 

Źródło: The Guardian