Zostały tylko dwie samice. Czy nosorożec północny przetrwa?

Nosorożec północny to podgatunek skrajnie zagrożony wyginięciem. Winne jest kłusownictwo, które doprowadziło do stanu, w którym przy życiu pozostają tylko dwa osobniki: 33-letnia Najin i jej 22-letnia córka Fatu. Mogłoby się wydawać, że to koniec, ale naukowcy mają pomysł, jak gatunek ocalić.
Nosorożce północne są zagrożone wyginięciem /Fot. BioRescue

Nosorożce północne są zagrożone wyginięciem /Fot. BioRescue

Dwie samice to zdecydowanie za mało, by podgatunek nosorożca przetrwał. Istnieje jednak szansa na jego ocalenie dzięki projektowi BioRescue, koordynowanemu przez Leibniz Institute for Zoo and Wildlife Research. Naukowcy wykorzystają komórki skóry zmarłego nosorożca do zamiany ich w plemniki i komórki jajowe. W wyniku ich zapłodnienia in vitro powstanie zarodek, który zostanie wszczepiony nosorożcowi białemu (blisko spokrewnionemu), który posłuży za surogatkę. W ten sposób urodzi się kolejny przedstawiciel podgatunku nosorożca północnego. Szczegóły opisano w czasopiśmie Science Advances.

Czy to północ nosorożca północnego?

Konsorcjum BioRescue ogłosiło stworzenie pierwotnych komórek rozrodczych (PGC) z indukowanych pluripotencjalnych komórek macierzystych (iPSC) nosorożca północnego Nabire, samicy zmarłej w 2015 r. To prawdziwy kamień milowy – nigdy wcześniej go nie osiągnięto w przypadku dużych ssaków. Kolejnym krokiem będzie produkcja sztucznych gamet nosorożca (jaj i plemników) z powstałej tkanki.

Czytaj też: Ten gatunek małpy odkryto dopiero cztery lata temu. Już jest zagrożony wyginięciem

Dr Masafumi Hayashi z Uniwersytetu w Osace mówi:

Po raz pierwszy udało się wygenerować pierwotne komórki rozrodcze dużego, zagrożonego gatunku ssaka z komórek macierzystych.

W celu ratowania podgatunku, uczeni chcą zastosować innej metody – pobrać komórki jajowe od 22-letniej Fatu i zapłodnić je zamrożonym nasieniem zmarłych samców nosorożca północnego. Niestety, Fatu nie jest w stanie donosić ciąży ze względów zdrowotnych, a Najin jest na to za stara. Dlatego jedyną szansą jest wykorzystanie stworzonych PGC do stworzenia komórek jajowych. Powinno to zwiększyć liczbę osobników w grupie założycielskiej przyszłej populacji do 12 i pozwolić na produkcję oocytów w znacznie większych ilościach.

Naukowcy podczas procedury tworzenia komórek PGC /Fot. BioRescue

Czytaj też: Mamuty jednak nie wymarły z winy człowieka? Nowe ustalenia

Dr Vera Zywitza z grupy badawczej Diecke, która również była zaangażowana w badania, mówi:

Pierwotne komórki rozrodcze są stosunkowo małe w porównaniu z dojrzałymi komórkami zarodkowymi i – co najważniejsze – nadal mają podwójny zestaw chromosomów. Musimy zatem znaleźć odpowiednie warunki, w których komórki będą rosły i podzielić ich zestaw chromosomów na pół.

U organizmów rozmnażających się płciowo, pierwotne komórki rozrodcze (PGC) są zarodkowymi prekursorami plemników i komórek jajowych, które przekazują informację genetyczną i epigenetyczną z jednego pokolenia na drugie. Aby mogły rozwinąć się z komórek macierzystych, potrzebują bardzo specyficznego środowiska, w którym sygnały pochodzące od hormonów lub białek wywołują wymaganą transformację morfologiczną i funkcjonalną. Po raz pierwszy w historii udało się stworzyć takie środowisko w systemie hodowlanym. Uczeni oparli się na modelu mysim: w 2016 r. zespół prof. Katsuhiko Hayashiego stworzył PGC i w końcu komórki zarodkowe myszy, które zostały zapłodnione w laboratorium, a w wyniku tego urodziło się zdrowe potomstwo.