Pamiętacie pożar katedry Notre Dame? Ogień odsłonił tajemnicze szczątki

Pożar, który w 2019 roku strawił dach paryskiej katedry Notre Dame, okazał się paradoksalnie początkiem fascynującego śledztwa archeologicznego. Gdy ruszyły prace zabezpieczające i renowacyjne, pod zniszczoną posadzką ukazały się tajemnice skrywane przez stulecia. Nie chodziło już tylko o odtworzenie średniowiecznej konstrukcji, ale o odkrycie całkowicie nieznanej warstwy historii tego miejsca. Podczas rutynowych badań archeolodzy natrafili na rozległą nekropolię liczącą około stu grobów. Wśród nich uwagę naukowców przykuły przede wszystkim dwie ołowiane trumny, znalezione w newralgicznym punkcie świątyni.
...

Ołowiane trumny pod katedrą w Paryżu

Prace prowadzone w kwietniu 2022 roku koncentrowały się na skrzyżowaniu transeptu, czyli miejscu, w którym przecinają się nawy katedry. To właśnie tam, pod posadzką, znajdowały się dwie ołowiane trumny. Sam materiał, z którego je wykonano, świadczył o wysokim statusie społecznym pochowanych osób. Ołów w tamtych czasach był niezwykle kosztowny, a jego zastosowanie miało praktyczny cel. Jakie? Spowalniał proces rozkładu ciała, tworząc niemal hermetyczną izolację. Pierwsza z trumien nie sprawiła badaczom większego kłopotu. Zachowana tabliczka epitafijna jednoznacznie identyfikowała zmarłego jako Antoine’a de la Porte, kanonika, który zmarł w 1710 roku po pięćdziesięciu latach służby w katedrze. Druga trumna, pozbawiona jakichkolwiek inskrypcji, skrywała szczątki mężczyzny i przez długi czas określana była po prostu mianem „Jeźdźca”.

Szczegółowe badania antropologiczne i medyczne, przeprowadzone przez zespół ze Szpitala Uniwersyteckiego w Tuluzie, pozwoliły stworzyć profil nieznanego mężczyzny. W chwili śmierci miał on między 30 a 37 lat. Analiza kości wykazała ślady intensywnej i długoletniej jazdy konnej, co dało początek jego roboczej ksywce. Co więcej, szkielet nosił oznaki dwóch rzadkich, przewlekłych chorób: gruźliczego zapalenia opon mózgowych, a także gruźlicy kości. Te właśnie szczegóły zwróciły uwagę Erica Crubezy, antropologa z Francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych. Dostrzegł on uderzające podobieństwo do historycznego portretu Joachima du Bellaya. Poeta, członek słynnej grupy Pléiade, znany był z zamiłowania do koni – podobno przejechał konno całą drogę z Paryża do Rzymu. Jednocześnie w jego twórczości pojawiają się opisy cierpień, które mogą odpowiadać zdiagnozowanym chorobom.

Jedna niezgodność w dowodach. Czy podważa identyfikację?

Du Bellay pochodził z arystokratycznej rodziny o powiązaniach z dworem królewskim i papiestwem, co tłumaczyłoby prestiżowe miejsce pochówku. Historycy od dawna wiedzieli, że poeta miał zostać pochowany w kaplicy Saint-Crépin w Notre Dame, jednak wykopaliska z 1758 roku nie potwierdziły tej lokalizacji. Istnieje hipoteza, iż ciało przeniesiono w okolice skrzyżowania transeptu później, być może w 1569 roku, po publikacji jego pełnych dzieł. Mimo mocnych poszlak, identyfikacja nie jest całkowicie pewna. Christophe Besnier, archeolog z Francuskiego Narodowego Instytutu Archeologicznych Badań Prewencyjnych, wskazał na istotną rozbieżność. Badania izotopowe kości i zębów „Jeźdźca” sugerują, że dorastał on w regionie Paryża lub Lyonu. Tymczasem Joachim du Bellay urodził się w Anjou, na zachodzie kraju.

Crubezy ma na to wytłumaczenie. Poeta w dzieciństwie był wychowywany przez krewnego, Jeana du Bellaya, który pełnił funkcję biskupa Paryża. To mogłoby oznaczać, że młody Joachim znaczną część młodzieńczych lat spędzał w stolicy, co odcisnęło piętno na składzie chemicznym jego kości. Dominique Garcia, prezydent INRAP, uważa, iż ta jedna niezgodność nie przekreśla całej hipotezy. Zbieżność wieku, rzadkich chorób i umiejętności jeździeckich tworzy statystycznie bardzo mocny argument. Szansa, że w tym samym czasie pochowano w tym miejscu innego arystokratę o identycznym zestawie cech, jest znikoma. Prace w Notre Dame zaowocowały także innymi znaleziskami, jak ponad tysiąc fragmentów średniowiecznego lektorium, niektóre z widocznymi śladami polichromii. Katedra, odbudowana po pięciu latach, została ponownie otwarta w grudniu ubiegłego roku.